Szukaj

21 lutego 2016

Nowe rozdziały

Toya pozdrawia!
Floette zaraża muzyczką :)

Bo czytanie jest przygodą i nieustanną wędrówką...

Toya
5. Wycieczka przyrodnicza

Kisame: Dei, już mam dosyć tego łażenia w kółko! Przyznaj w końcu, że się zgubiliśmy!
Deidary: My się wcale nie zgubiliśmy! Szukamy po prostu dogodnego miejsca do odpalenia mojej bomby…
Kisame: Jeżeli myślisz, ze pozwolę ci nas zabić, to grubo się mylisz, psycholu!
Deidara: Jakie zabić?! Spokojnie zdążymy się ukryć.
Kisame: Pewnie, przed bombą wodorową -,-
Deidara: Kiszczame, ty głupku XD


___________________________


LEGENDARNI

Kimiko Moon
Rozdział 29 - Prawda. Sen. Krew.

Chciała krzyknąć ale nie wydała z siebie ani jednego dźwięku. Jej umysł z opóźnieniem zaczął rejestrować rzeczywistość wokół a gdy jej zmysły powróciły zdała sobie sprawę, że wcale nie leży tylko klęczy w ogromnej szkarłatnej kałuży krwi z rozpartymi i skutymi rękami. Podobnie jak całe jej ciało. Metalowe sidła okalały większą część ciała, przechodząc w niektórych na wylot. Poza tym, miała na sobie podarte, zachlapane krwawą juchą ubranie kapłanki. Jej włosy, zawsze zadbane o złotawym odcieniu, teraz zwisały w stronkach, posklejane zakrzepłą cieczą, i tonęły w krwawym morzu, w którym klęczała. Podniosła lekko głowę do góry. Jej wzrok zauważył parę butów przed nią, które zbliżały się do niej z każdym kolejnym krokiem.


___________________________


Cień Błysku

Mess
Cień Błysku #19 - Prawda

W pewnym pomieszczeniu spał nastoletni mężczyzna. Jego oddech był miarowy i spokojny. Podnosząca i zniżająca się kołdra powiadamiała o tym jednoznacznie. Nie miał koszmaru, a raczej spokojny sen. Przekręcił się z boku na bok, nieświadom osoby stojącej przy jego łóżku. Tajemniczy osobnik wyciągnął miecz z pochwy i przystawił go do śpiącego mężczyzny. Był opanowany, a katana prawie dotykała już szyi jego przyszłej ofiary. Podniósł broń ponad głowę obiema rękami. Ostrze zabłysło w świetle księżyca. Szybki ruch. Poduszka pokryła się cieczą o szkarłatnej barwie. Zabójca nie mógł napawać się tym widokiem zbyt długo. Ciało zniknęło, tak samo wydobywająca się z niego krew w chmurze białego dymu. Z szafy, która stała przy pobliskiej ścianie wyskoczył zamaskowany mężczyzna z kunaiem w dłoni. Jego maska przypominała wyglądem lisa, a na głowie widniały blond włosy. Ów mężczyzna rozbroił niedoszłego zabójce i związał porządnie metalową linką. Zabrał go ze sobą otwierając drzwi od pokoju i wyszedł pchając swego więźnia do przodu. Oczywiście, stosownie wcześniej, jak na profesjonalistę przystało, zasłonił oczy mężczyźnie jakąś szmatką. Szli tak dość długo, gdyż posesja była ogromna. W pewnym momencie skręcili w zaułek i otworzyli kolejne drzwi. Za nimi widniały schody. Zeszli nimi. Na samym dole, popchnął zamachowca tak, że ten upadł na zimną podłogę.


___________________________


Szara plama 

Floette
2. Rozkaz

Kakashi uspokoił serce łomoczące w piersi, choć przed oczami wciąż majaczyło fantasmagoryczne straszydło: człekokształtna postać o zdeformowanym ciele wyglądającym, jakby zostało złożone z kawałków wypalonej ziemi, drewna i popiołów. Popękaną skórę pokrywały ropiejące rany i pęcherze, jednak największy lęk budziło oblicze potwora.
(...)
Czasami twarz przypominała rozmazaną szarą plamę, jakby ktoś w tym miejscu rozpaczliwie próbował zetrzeć zbyt mocne kontury wyrysowane kawałkiem węgla. Tylko wtedy potwór stał w jednym miejscu, czekając na odpowiednią okazję.


___________________________


You were with them

Inriss
X

W kilka dni po naszej małej sprzeczce, wróciliśmy do wioski. Oczywiście każdy obrażony na każdego za jakieś gówno, o którym nie miało się pojęcia, że było się winnym. Na przykład ja, byłem winny temu, że zjadłem kanapkę, której nie zjadłem. Zabawne, prawda?
Wracaliśmy właśnie z biura Mizukage, po uprzednim złożeniu raportu. Trzymałem dłonie z tyłu głowy myśląc co zrobić, żeby brunetka się już na mnie nie złościła o tę kanapkę


___________________________


Naruto - historia alternatywna

Cajetanus256
Rozdział 15 - Pierwsza misja

Naruto, Nomiki, Sakura i Ino zajęli miejsca i zamówili swoje porcje. Jak przystało na rodzeństwo Uzumakich, oboje zamówili po sześć misek. Przez myśl Sakury i Ino nigdy by nie przeszło przez myśl, aby tyle zjeść. W czasie, kiedy zajmowali się posiłkiem, każdy z czwórki geninów o czymś opowiadał. Naruto mówił po raz drugi w tym samym gronie o tym jak pokonał Mizuki'ego. Nomiki opowiadała o pojedynku z Akane głównie do Ino, a ta o tym jak ich sensei sprawdził, czy nadają się na genina.


___________________________


Najbardziej brakowało mi Twojego milczenia.

Toyoko Watabe
Smok Konohy: Chapter II

- Uważam więc sprawę za zakończoną. - Minato uśmiechnął się szeroko, patrząc na Haruno błyszczącymi oczyma. Właśnie w tej chwili zdała sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełniła. - W takim razie przydzielam Sakurę Haruno do Drużyny Minato, nadając jej uprawnienia Kapitana.
- Ale... - Kobieta zerwała się z kanapy, zamierając w pół słowa. - Nie mogę podjąć tego stanowiska, ponieważ obecnie piastuję urząd sensei'a doszkalającego ANBU! - Chwyciła się ostatniej deski ratunku, jednak niebieskie oczy Minato mówiły zbyt wiele.
- Dlatego jednocześnie zwalniam cię z doszkalania jednostek ANBU, od dziś pełnisz jedynie funkcję jako kapitan mojej drużyny, zawieszam cię również w działaniach Dziesięciu Smoków.
- Nie możesz mi tego zrobić! - huknęła, mocno zaciskając pięści. Kakashi pierwszy raz w życiu widział, aby Haruno była wściekła. Zazwyczaj w ogóle nie okazywała emocji.
- Mogę i właśnie to czynię. - Minato przybrał na twarz maskę powagi, jasno pokazując kto był tutaj Władcą.


___________________________


Nigdy więcej się nie poddam

Yuki Onna
Rozdział 5


Nawet się nie bronił. Słownie ani fizycznie. - Westchnęła. - Nie wiedziałam, że był w stanie się sprzeciwić, a tym bardziej mnie z łatwością pokonać. Wypytywałam go o Sasuke, ale on nic nie odpowiadał. Bredził tylko o kręgu nienawiści, który musi przerwać dając mi się zbić. Ja… - odwróciła wzrok. - Myślałam, że szukał usprawiedliwienia tchórzostwa. Mimo pewności, że jest słabeuszem nie umiejącym się obronić przed zwykłym biciem coś mi nie pasowało. To był Jego wzrok. Patrzył na mnie jak dziecko, któremu pozwolił się bawić na placu zabaw. W jego wzroku była pewność siebie i moc, która mnie irytowała. Uderzałam jeszcze mocniej. Gdyby nie jego przyjaciel nie wiem co mogło by się stać. O niego się nie martwię, wiem, że jest zbyt wytrzymały, żeby najsilniejsze lanie mu zaszkodziło. Martwię się o siebie. Nie wiem co by się stało gdyby zechciał się bronić. Z Jego… potęga mógłby mnie z łatwością zgnieść jak uciążliwego robaka. Nie zrobił tego. Nie zareagował. Pozwolił mi się wyżyć chcąc przerwać koło nienawiści. Myślę o tym każdego dnia. Co by się stało gdyby się bronił?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY