Szukaj

20 września 2015

Nowe rozdziały


>muzyka< ulubiona Ai no Shi! :)

Nigdy więcej się nie poddam

Yuki Onna
Rozdział4

Nie wiedziałam jak to jest być normalnym, pracować rodzić się i umierać, wieść życie bez znaczenia. Nie musieć balansować na granicy dobra i zła, ciągle walczyć, oglądać śmierci bliskich. Gdybym miała wybierać zdecydowałabym się właśnie na taką rutynę, prostotę. Wybór nigdy nie należał do mnie, nawet, kiedy pozornie mogłam zdecydować, naprawdę nie miało to znaczenia. To tak jak z książkami, jedno słowo w obliczu pięciuset stron jest niczym. Nigdy nie miałam kontroli nad własnym losem, jakby moje życie zostało zaplanowane już kiedyś. Może nie jestem bez znaczenia jak prości, normalni ludzie, ale dalej pozostaję pionkiem, w rozgrywce sił z którymi nie mogę się równać. Różnica jest drobna, ja zdaję sobie sprawę z tej wojny, prości ludzie nie.
Czas nie sprzyjałam takim rozmyślaniom, musiałam ruszać. Odwróciłam, się plecami do domu i pobiegłam przed siebie.

___________________

Jeśli się cofasz, to tylko po to by wziąć rozbieg.


Fuun13
Rozdział 4

'' -Dziękuje, robaczku. -Chciała podziękować z obojętnością w tonie głosu, ale było słychać wyraźnie, jaka jest zła. -Na przyszłość. Nigdy mi nie przerywaj, robaku! Nikt nie kazał ci iść i nie mówiłam nawet do ciebie.
-To niby do kogo!? -Naruto był w tej chwili bardziej oburzony, niż kiedy dowiedział się, że właściciel Ichiraku Ramen wyjechał na wakacje i przez ponad miesiąc musiał jeść zupki z proszku. Niby mógł zjeść wtedy ramen gdzie indziej, bo go wyrzucali i wyzywali, gdy pojawiał się w jakimś lokalu.
-Do mnie, Naruto. -Zabrzmiał w głowie Naruto mocny, basowy głos.
-Wreszcie ktoś normalny się odezwał. -Mruknęła pod nosem i odwróciła się z powrotem do Naruto, pokazując ząbki w lisim uśmiechu. -Witaj Kyu, ileż to lat minęło od naszej ostatniej rozmowy przy dobrej, zielonej herbatce? -Zaćwierkała, a chłopiec obejrzał się za siebie szukając drugiej osoby, za sobą. Taktownej nie znalazł.
-Będzie z przeszło 50 lat, jeśli masz na myśli naszą ostatnią rozmowę w Dolinie Końca, Akumo... ''

____________________


Mówił, że przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie.


Adriemmer R
IV. Nieprzerwany sen

Dziękowałam swojej szybkości po raz kolejny, że nie zawiodła mnie mimo sporej odległości od tamtej dwójki. Miałam jej bowiem już nigdy więcej nie zaznać.
Rzuciłam się w powietrze, plecami do ostrza tak, aby mieć pewność, że przysłonię tym jego drogę. Zacisnęłam zęby w stresie, w oczekiwaniu na spodziewany ból i spojrzałam na ich twarze.
Na ich słodkie, obdarzone wzajemną troską twarze, którymi mieli należeć do siebie już na zawsze. Teraz były także przepełnione przerażeniem.
Shisui otworzył buzię. Mogłam domyślić się, że krzyczy, ale w tamtym momencie nie słyszałam nic. Tak jakbym ogłuchła. Poczułam przeszywający ból w prawej łopatce.

____________________

Shinpai ja nai


Ai no Shi
1. Milczenie 

Nie działali, tylko patrzyli na niego z mordem w oczach. Tym nienawistnym spojrzeniem, na widok którego uśmiechał się ironicznie. Myśleli, że mają go w garści? Jakież to próżne. Przez to ich zachowanie tylko będzie mu łatwiej uciec. Wkurwiała go ta pewność siebie u ludzi. Mieli siebie za nie wiadomo co, a tymczasem byli tylko wysokimi półgłówkami z niskimi standardami i wysokimi mniemaniami o własnej dupie. W gruncie rzeczy było inaczej. Podczas gdy mieli siebie za ósmy cud świata, to im dzisiaj było bliżej do nieba niż jemu. A może piekła? Bez względu na wszystko morderstwo, nawet usprawiedliwione, ale z premedytacją, było przestępstwem. Nie wszyscy byli tego świadomi, ale on doskonale wiedział, że grzech jest grzechem, także w dobrej sprawie.

___________________



Skutek uboczny inteligencji?


Yami Kagayaki
LeeSaku- Jestem shinobi.

Kiedy już przestałam się winić za śmierć rodziców, zaczęłam się obwiniać o moje załamanie. A później o sposób w jaki obciążyłam sobą przyjaciół. Ciągle znajdowałam nowe powody, żeby się za coś winić. Kiedy zabrakło tych obecnych, zaczęłam wywlekać stare.
Byłam zbyt słaba. Zbyt głupia. Nie potrafiłam ochronić przyjaciół. Nie potrafiłam zatrzymać Sasuke.
Taaaaak, Sasuke.
Chyba od niego to się zaczęło. Znów nas zostawił. Wrócił, ale odszedł. Znów zrobił mi cholerną nadzieje, by później odrzucić, jak zabawkę, którą się znudził. Prawdopodobnie tym zawsze dla niego byłam.
ZABAWKĄ.

___________________


Nie kłamstwa, lecz prawda zabija nadzieję


Gemi Ni
Martwy

Hidan odpalił samochód i najciszej jak mógł ruszył za celem. Josuke poruszał się zbyt wolno, widać było na pierwszy rzut oka, że coś go trapi. Dwójkę mężczyzn bardzo ten fakt cieszył, mogło im to pomóc w szybkim morderstwie. Wyjechali w końcu na głową drogę, gdzie łatwiej było go śledzić. Jedynym problem stanowiły niewiarygodne pustki na ulicach Konohy. W końcu zbliżała się powoli pierwsza nad ranem.
— Doskonałe warunki — zachichotał Hidan i popatrzył na przyjaciela. — Nie cieszysz się?
— Z czego? — Odparł Sasuke z zimną krwią. Nie bardzo było mu do śmiechu. Cieszył się, że w końcu ojciec mu wybaczy, jednak czy dobrze postępują zabijając tego człowieka?
— W końcu naprawisz wszystko co zepsułeś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY