Szukaj

27 maja 2015

Nowe rozdziały

Dami-chan zaprasza :)



Naruto rozdział 699.5

Dami-chan
Rozdział 5

Uczucia Sakury względem niego na pewno nie wygasły, pierwszej miłości nigdy się nie zapomina. Nie mógł, jednak pozwolić, żeby dziewczyna marnowała się przy nim. Ciągle ją ranił, ale miał ku temu dobre powody, zawsze starał się wybierać mniejsze zło. Był w tej kwestii podobny do brata, zawsze na swój sposób starał się wybierać dobro, nie ważne, co oznaczałoby, to pojęcie i jaki ból musiałby zadać sobie lub innym. Umiał przy tym udawać, że nie obchodzi go nic. Nikt z nim samym na czele nie wiedział czy to wystudiowana poza czy faktyczne zobojętnienie. Było to jedno z tych pytań bez odpowiedzi, których rozwiązanie nie da nic dobrego.

--------------------

Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty. 

Anika chan
4. A oni to kto?

Próbowałem przyjrzeć się tej dwójce. Jeden z nich, ten, który stał bliżej mnie był wysoki i przypominał mi Sasuke. Był do niego bardzo podobny, ale miał dłuższe włosy i inne rysy twarzy. Ogólnie był przerażający. I to jego zimne spojrzenie. A ten drugi, to... to była ryba. Wyglądał jak ryba i nawet coś mi rybą pachniało. A, nie. To pachniała ta ryba, która leżała na podłodze kawałek za mną. Więc podsumowując wyglądał jak ryba. Po za tym i Duży Sasuke i Ryba mieli na sobie dziwne płaszcze w czerwone chmury.
-To co, słodziutka? Powiesz nam, gdzie schowałaś ten cholerny pendrive?!-krzyczała Ryba.
Ale to nie był ten sam przerażający głos, który mroził krew w żyłach. Ten był pełny emocji, nad którymi nie potrafił zapanować.
-Nie baw się z nami-odezwał się Duży Sasuke.-Ale zanim zrobimy ci coś gorszego niż te kilka siniaków, mam jedno pytanie.
-Śmieszny jesteś Uchiha-prychnęła.
-Czy mój braciszek wie? Wie, że jestem w Akatsuki? Powiedziałaś mu?
-Miało być jedno pytanie.
-Odpowiadaj póki jestem cierpliwy.
To był ten głos mrożący krew w żyłach, napawający strachem i wszystkimi innymi negatywnymi uczuciami. Do końca życia nie zapomną tego głosu. Lód, chłód, zero absolutne. W tym glosie tylko to było. Nic więcej.
-Sasuke nie zasługuje na to by wiedzieć jakim dupkiem jest jego brat.

--------------------

Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało

Kareena Surabiku
24. To nie wy­borów się boimy, ani trud­nych decyzji, a tyl­ko ich konsekwencji

W jego wzroku dostrzegła popłoch, jednak kiedy się odezwał, mówił z opanowaniem.
- Rączki przy sobie – powiedział. – Teraz nie wolno.
Żeby to podkreślić, zatrzymał jej rękę przykrywając ją dłonią.
- Może byś został chwilę dłużej. – Dobrze wiedziała, że u niego w pracy dość swobodnie traktowana jest kwestia punktualności, szczególnie, że w weekendy instruktorzy przychodzą na ósmą, ale ścianka wspinaczkowa jest otwierana o dziewiątej. – Nie pożałujesz.
Gaara popatrzył na nią sugestywnie.
- Ktoś tu jest niezaspokojony – skomentował zuchwale. – Jednak sugeruję, żebyś się jeszcze przespała i zregenerowała siły, bo czeka cię męczący dzień. A w nocy – zadrżała, gdy zbliżył usta do jej ucha – nie będziesz miała czasu na sen.

--------------------

She is a killer just for fun

Vivien R.
Trzeci strzał

Zamachnęłam się i uderzyłam nogą w stolik, na którym stały puste już butelki po alkoholu. Po pokoju rozszedł się dźwięk stłuczonego szkła. Suigetsu zaczął powoli podnosić wzrok. właśnie w tym momencie zrozumiał, że nie przyszłam tu na koleżeńskie chlanie. Gdy jego wzrok spotkał się z moim, wyczułam drastyczną zmianę. Spojrzenie z przyjaznego zmieniło się w twarde i chłodne. Z twarzy zniknął uśmiech, a zastąpiła go powaga.
Chyba za to go ceniłam. Nie ważne, że jest kretynem i możliwe,że jednym z największych błaznów tego świata. Mogę mu zarzucić wiele, ale…

...nigdy mnie nie zawiódł.

--------------------

Nyks- jeszcze zobaczysz co planuje...

M-cia
Rozdział 14

-Podczas misji coś się wydarzyło. Można by to nazwać- zamyśliła się na chwilę, szukając odpowiedniego słowa- wypadkiem. Coś się stało i nie mogę normalnie używać klanowych zdolności. To samo dotyczy się moich emocji, ostatnim czasem jakby się uaktywniły.- zakończyła swoją przemowę, w skupieniu obserwując swoich rozmówców. Itachi patrzył na nią, tak jakby się tego spodziewał. Odnosiło się wrażenie, że za moment powie: „A nie mówiłem!”. Pain natomiast patrzył na nią, z malutką zmarszczką na czole. Myślał nad czymś intensywnie.

--------------------

28 weeks later

Mayako
VII. Przysięgam!

— Słuchaj, jesteśmy wdzięczni, rozumiesz? — Uzumaki krążył po gabinecie by się w jakiś sposób rozładować. — Jesteśmy bardzo wdzięczni za waszą ochornę, fajnie jest mieć towarzystwo, ale jeśli mamy tu zostać…
— Kogo zabiłeś?
— Co? — syknął, przymykając jedno oko.
— Kogo zabiłeś? — powtórzył Tendo, wręczając mu szklankę whiskey. — Nie przeżyłbyś nie zabijając nikogo.
— Zabiłem ich wielu, to teraz bez znaczenia — odparł. I choć na prawdę łatwo przyszło mu to powiedzieć, to na wspomnienie tych czynów, serce go zabolało.
— Ale musiałeś. By przetrwać. By ich ratować. — Wyglądał przez okno, popijając trunek. — Inaczej one zabiłyby was. Przetrwanie.
Naruto czuł, że ta rozmowa nie prowadzi do niczego dobrego.
— Obiecałem im kobiety — szepnął rudowłosy.
Dziwne, nieprzyjemne, wręcz obrzydliwe napięcie przeszło przez ciało Naruto od stóp do głów. Zrobiło mu się niedobrze, a ciałem wstrząsnęła chęć torsji.
— Co, kurwa? — warknął, zaciskając dłoń na szkle.
— Kilka tygodni temu zastałem Zetsu z lufą w ustach — zaczął Yahiko, zwracając się do blondyna. — Mówił, że chce się zabić, bo nie ma przyszłości, zupełnie jak Kakuzu. Co mogłem mu powiedzieć? Wybijemy zarażonych, albo zaczekamy dopóki nie pozdychają z głodu i co dalej? Co może robić szesnastu facetów za wyjątkiem pozabijania się?
Cała postawa Naruto i jego wściekłe oddechy nadawały komunikat o tym, by Yahiko nie brnął, jednak on nie przerywał:
— Opuściliśmy blokadę, nastawiłem transmisję radiową i obiecałem im kobiety… — wyszeptał i dopił resztkę rudej — bo kobiety, to przetrwanie, Naruto.

--------------------

Odgaduję, co mógł znaczyć ruch twoich źrenic.

BaddieKix
#11 Kwiat wiśni

Jeden sygnał.
Drugi.
- No odbierz idioto!
Odebrał chwilę przed tym, jak to wykrzyczałam.
- Co ci się tak spieszy, prostaczko? - żachnął się natychmiast. - Czemu zawracasz mi tyłek?
Miałam wrażenie, że ten człowiek nie ma w sobie krzty wdzięczności. Byłam jednakże w zbyt dobrym humorze, by przejmować się jego idiotycznymi komentarzami.
- Znalazłam - wypaliłam z ekscytacją. - Znalazłam kogoś, kto pomoże nam w sprawie Madary.

--------------------

Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera.

Mikomi-san 
3. ''Wypadek''

Skinęłam głową i grzecznie zaczęłam za nim maszerować. Byłam zaciekawiona faktem, który przedstawił mi brunet, mój towarzysz nie wspomniał o tym ani słowa, w ogóle nie mówił o sobie za wiele. Wolał pozostać tajemniczy, co sprawiało, iż był dla mnie pociągający. Intrygowało mnie jego zachowanie, mrok, który zdawał się go otaczać był fascynujący na swój sposób.
Zatrzymałam się tuż przy barierce odgradzającej plac od toru, z zasięgu mego wzroku zniknęła sylweta karookiego. Zaczynam nerwowo oglądać się dookoła, otworzyłam szeroko oczy, gdy jeden z samochodów zajechał drogę Sasuke i ten uderzył w betonowy blok. Chciałam krzyczeć, ale żaden dźwięk nie wydobył się z mej krtani. Zastygłam w bezruchu, wszystko zaczęło dziać się w zwolnionym tempie. Kilku ludzi pobiegło w stronę poszkodowanego. Nogi odmówiły mi posłuszeństwa, chciałam udzielić mu pomocy, chciałabym być w tej chwili blisko niego. Atak paniki zaczął wzbierać na silę, nie potrafiłam złapać tchu. Moja twarz przybrała rumiany kolor, ręce zaczęły mi się trząść.

--------------------

Pośród Gwiazd

annzwill
Rozdział 19 To tylko strach

- Dlaczego to robisz? - Hinata zapytała nieco zaniepokojona jego zachowaniem.
- Niektóre z drapieżników żerują wyłącznie nocą. To tylko na wszelki wypadek.
Wyszli na zewnątrz. Oturnia przy blasku księżyców to zupełnie inne miejsce. Gdy nocowali na drzewie, tego nie dostrzegła. Teraz miała wrażenie, że jest na innej planecie. Nad wierzchołkami drzew prześwitywały gwiazdy. Takich konstelacji nie widziała w książkach jakie miała na temat Ziemi. Z jednej ze stron od ziemi biło niebieskie światło.
- Co to takiego? - Zapytała wskazując interesujące ją miejsce.
- Choć. - Złapał ją za nadgarstek i pociągnął nad strumień. - Gdy...

--------------------
Osoba którą znam

Elph Enria
5. Samotna osoba

- To wszystko kłamstwa – zapewniłam siląc się na spokojny ton i modląc, żeby to był tylko żart. Zaraz pokój zasypie deszcz konfetti, Hinata wybuchnie śmiechem i zdziwi, że mogłam uznać coś równie absurdalnego za rzeczywistość – Same kłamstwa. – powiedziałam zdając sobie sprawę, że brzmię żałośnie, jak wtedy gdy w wieku pięciu lat usiłowałam przekonać rodziców płaczem, żeby odpuścili mi lekcje baletu.
Hyuuga siedziała bez słowa, wpatrując się we mnie cierpliwie.
- Wiesz, że przesadziłaś? – bardziej stwierdziła niż zapytała.
- Wiem.
- I nie masz nawet odrobiny wyrzutów sumienia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY