Szukaj

20 stycznia 2015

Nowe rozdziały


Szkoła Konohy

Viki
Rozdział 2


– Deidara. – Wypowiedział samo imię.
-Co? Co jest z moim bratem? – Zapytałam zdziwiona.
-On też jest skryty. Ale przed tobą najbardziej. Powiedział ci, że martwi się, bo nie umie się tobą zaopiekować. – Mówił.
-Skąd to wiesz? – Zapytałam szybko.
-Usłyszałem rozmowę mojego brata z twoim. – Patrzył na mnie tym swoim wzrokiem, który świadczył o tym, że góruje nad wszystkimi. – Kończąc to co powiedziałem. – Udał zamyślenie. – To była prawda. To co mówił. – Wyciągnął do mnie rękę, jakby pokazywał jakąś rzecz w powietrzu. – Ale jest i jeszcze jedna część układanki. – Wyciągnął drugą rękę obok. – O której nie wiem czy kiedykolwiek powie ci sam. A jest bardzo ważna. Tak ważna, że powinnaś o tym wiedzieć. Tyle mogę powiedzieć. – Spojrzał na drzwi klasy. – Do zobaczenia. Wisienko. – Zamurowało mnie. O czym Deidara mi nie mówi? Co to ma w ogóle do przebywania w tym samym domu, mieście co mój brat? Dlaczego niby to takie… Ważne?


___________


Ikula
Rozdział 10 - Walka


Sasuke Uchiha nie spodziewał się takiej reakcji ze strony królowej. W momencie, w którym spojrzał jej w oczy, zrozumiał, że popełnił fatalny błąd. Mylnie osądził, iż Sakura Haruno przeszła do porządku dziennego nad śmiercią swojego ojca i nie żywi do niego już tak silnej nienawiści. Och... jak strasznie się pomylił! Zwiodła go jej gracja, piękno, siła i mądrość, którą w sobie nosiła. Naiwnie uważał, że są gotowi omawiać poważne polityczne kwestie, z którymi na razie sam musiał się borykać. Ten sojusz był kluczowy dla przetrwania obu królestw, a teraz dzięki jego lekkomyślności wszystko zawisło na włosku.
Siła pierwszego uderzenia tak bardzo go zaskoczyła, że omal nie popełnił kolejnego błędu, który mógł kosztować go utratę dłoni lub wytrącenie z niej miecza. Haruno atakowała z taką wściekłością i rozpaczą, że ten widok coś w nim poruszył.

__________

She'd say "Oh, I know that sun must set to rise. This could be paradise"
http://nobodyshomecierpiacasasusaku.blogspot.com/

Cierpiąca Nanase
6. Stay with me here now and never surrender


Siedzieliśmy tak przez jakiś czas. Naruto głaskał mnie po włosach i kołysał naszymi ciałami w subtelny, relaksujący sposób. Szkoda tylko, że uspokoiłam się dosyć szybko i już wcale nie miałam ochoty na żaden relaks.
Wgramoliłam się niezgrabnie z jego uścisku. Na czworakach, nie przejmując się ani chłodem płytek, ani tym, że wypinam się do Uzumakiego dupą, podpełzłam do drzwi. Oparłam się o nie lewym policzkiem, złączając tym samym z nimi swoje ucho. Nasłuchiwałam tej typowo męskiej, lekko chropowatej melodii.
– Czasami… – zaczął Sasuke, szybko wymawiając literki i uciął na chwileczkę. W tym czasie Naruto uczynił to samo co ja, tyle że prawą stroną ciała. Patrzył na mnie z troską.
Pewnie zmartwiła go moja reakcja na głos Uchihy. Uniosłam zranioną rękę i pogłaskałam go czule po policzku. Natychmiast przyłożył swoją dłoń do mojej i przycisnął ją nieco mocniej. Nie przeszkadzało mi to. Tymczasem na korytarzu cisza została przerwana.
– Czasami czuję, że nie żyję – wyznał Sasuke, a ja momentalnie skupiłam całą swoją uwagę na nim. – Bo to już trochę nie ma sensu… takie życie – dodał, a moje oczy mało co nie wypadły z oczodołów. Takie słowa z ust człowieka, który był dla mnie podręcznikowym przypadkiem kogoś zupełnie niewrażliwego? – Nie bez niej.
Domyśliłam się, że mówił o mnie. Wtedy też zabrałam dłoń z policzka przyjaciela, obserwującego każdy mój ruch i zasłoniwszy sobie nią usta, zacisnęłam mocno oczy. Próbowałam walczyć, ale jak zwykle przegrałam nie równą walkę ze swoimi łzami, teraz samoistnie spływającymi po moich policzkach. 

_______________

Cały świat krzyczy, a Ty mówisz szeptem.

ermentiss xo
24 - Tortura jest sztuką

– Zapewne wszyscy zastanawiacie się o co mi teraz chodzi, prawda? Dlaczego nie przyszłam osobiście, nie starałam się walczyć i jej po prostu nie wzięłam? Widzicie, lubię zabawę. Lubię dostawać to, czego pragnę wiedząc, że wykonałam kawał ciężkiej roboty. Tak więc oznajmiam wam, Akatsuki: bitwa się odbędzie, z pewnością, w dniu, o którym wiecie, którego się spodziewacie. Zdaję sobie sprawę z tego, iż istnieje wielkie prawdopodobieństwo, że mi nie ufacie… Ofiaruję wam jednak jednego z moich najdzielniejszych żołnierzy, który to otruł twoją partnerkę, Liderze. Jesteś godnym przeciwnikiem i podziwiam cię jako wojownika. Zadanie śmierci takiej osobie jak ty będzie dla mnie chlubą do końca życia. Zabijcie więc tego mężczyznę, który właśnie uświadomił wam, jak głupi i naiwni byliście przez tyle czasu, a trucizna Konan zniknie z jej chakry w tym samym momencie… Nie chcę wymiany. Chcę walki. I ją dostanę.

_______

Nikt nie potrafi zatrzymać czasu, ani zmian jakie ze sobą niesie.
www.time-changes-people.blogspot.com

Allia
Rozdział dwudziesty


Słońce wychylało się powoli zza horyzontu, zapowiadając początek nowego dnia. Sasuke drgnął czując na ramieniu czyjąś dłoń. Nawet przez jedną z cieplejszych koszuli jakie posiadał, poczuł lodowate palce Haruno Sakury. Spojrzał w jej zielone, podkrążone oczy i z zadowoleniem zauważył w nich iskierki gniewu.
- To nie on - oznajmiła, przywracając mu wiarę w ludzkość. - Jego chakra jest tak chaotyczna, że zauważyłabym ją zanim by zdecydował się podejść do mojego namiotu - prychnęła.
- Wiem - burknął. - Ale nic innego nie możemy zrobić. Yamanaka ma go przesłuchać w Konoha.
Zadrżała.
- Czyli prowadzimy sprawcę z powrotem do wioski.
Chwycił jej dłoń w swoje, próbując przekazać jej nieco ciepła.
- Jestem tutaj - oznajmił twardo. - I chętnie obiję komuś tyłek.
Cień uśmiechu zamigotał na jej ustach, lecz zniknął tak szybko jak się pojawił. Wyswobodziła swoją dłoń i westchnęła cicho.
- Miejmy nadzieję, że to wystarczy.

______


ElvisDub
Rozdział 5


Nadszedł dzień w którym to Sasori musiał odwiedzić sąd, tak dobrze znane mu miejsce z filmów. W rzeczywistości był tu dopiero pierwszy raz i już chciał wracać do domu. Czerwonowłosy siedział na ławce, tuż obok swojej babci, czekając aż wielkie drzwi prowadzące do sali sądowej się otworzą i ktoś ich zawoła. Czuł się jak skazaniec. Nie zrobił nic złego, a ciągają go po sądach, bo takie prawo. Nie rozumiał tego. Nie musiał, bo i tak mu się to nie podobało. Do tego strasznie się denerwował, bez przerwy się wiercił, zmieniając pozycje. A to podkurczał nogi, a to siadał po turecku, albo na kolanach. Trudno mu było usiedzieć w miejscu w takim stresie, choć babcia i Kakashi, który na luzie poszedł sobie kupić herbatę z automatu, mówili mu że to tylko formalność i nie ma się czym martwić. Nie bardzo chciał w to wierzyć, on wiedział, że miał powód do zmartwień. Co jeżeli oddadzą go do domu dziecka? Babcia chyba naprawdę miała to gdzieś. A nawet jeśli nie, to były inne sprawy którymi się martwił. Jak to, że oskarżą go o zabicie rodziców... w końcu nie znaleźli sprawcy, co jeśli uznają jego za morderce? Zdawał sobie sprawcę absurdalności swych myśli, ale nie mógł nic poradzić, że właśnie takie go nachodziły.
- Sasori, siądź po ludzku – odezwała się babcia, tracąc już cierpliwość do wygibasów swojego wnuka. Ciągle się roił, jakby miał robaki w tyłku.
- No przecież siedzę.. - burknął, ponownie podkurczając nogę, podciągając ją aż pod samą brodę. Oparł podbródek na kolanie. 

________

Save me if I become my demons
http://ai-kakashixsakura.blog.pl/

Mayako
47. Prawda


– Przepraszam za tę agresję... Przez to wszystko, co miało miejsce w moim życiu, jestem po prostu słaby. – Podniosła na niego wzrok. Bała się, że naprawdę nic już nie sprawi, że będzie tak, jak dawniej. – Są we mnie takie małe demony, które czasem bawią się moim umysłem i uczuciami. Nie chcę by tak było... Tracę wtedy kontrolę, panowanie nad sobą... Jakąkolwiek świadomość. Staję się moimi demonami – prychnął, nie wierząc we własne słowa. Wydawały się być tak głupie, jednak idealnie oddawały to, co właściwie czuł. Przez chwilę obserwował podłogę, jednak podniósł spojrzenie na dziewczynę i uśmiechnął się, kryjąc dziwną rozpacz. – Uratujesz mnie, jeśli się nimi stanę?

_____

Okno na lepszy świat
http://gaaraxlucy.blogspot.com/

Lucy
Rozdział VI Rozmowy na moście


-Nie oczekuję specjalnego traktowania. Gaara. Jednak to ty tu jesteś zdystansowanym dupkiem-
-Dzięki...- nadęła policzki i wzruszyła ramionami. Cóż... Chociaż była szczera. Może i właśnie to prawda? Nie chciałem wychodzić na hipokrytę. Jak widać co innego robiłem, a co innego chodziło mi po głowie. Zagubienie towarzyszyło mi niezmiennie od najmłodszych lat, zmieniając tylko obiekt wokół którego się skupiało.

_______

Kiedy tajemnica prosi się o ciszę, to każdy szept jest dla niej krzykiem
http://szeptem-duszy.blogspot.com/

Mirales
Raport IV: Zabójczy głos


-Co tu się stało?- Pierwsza odezwała się Temari schodząc chwilkę po Shikamaru. To co zobaczyła wszystkich przyprawiło o mdłości, lecz wiedzieli doskonale, ze nie mogą sobie na to pozwolić. Dziewczyna spojrzała na cało. Twarz ofiary była pełna długich i nieregularnych cięć, które przechodziły od czoła do podbródka, Oczy bezwładnie zwisały, trzymając sie tylko nerwa wzrokowego. Jedno z nich sprawiało wrażenie, że zaraz całkowicie zerwie się i spadnie na podarte ubranie. Mięśnie twarzy były dobrze widoczne a gdzie niegdzie można było również zobaczyć fragment czaszki. Widok ten nie należał do najprzyjemniejszych.
-Nie będzie łatwo zidentyfikować ofiarę. - Shikamaru nachylił się nad ciałem i dokładnie mu się przyjrzał. - Sprawia wrażenie ataku dzikiej zwierzyny z ostrymi pazurami, jednak to niemożliwe- mruknął po czym wyciągnął z kieszeni telefon. Wybrał numer i po chwili w słuchawce rozległ się głos. - Mamy kolejne ciało. Potrzebujemy twojej pomocy w analizie. Obawiam się, że nie będzie to łatwa sprawa. Adres wyślę ci zaraz smsa - pałza. - Tak. Przyjedz jak najszybciej -po czym rozłączył się.

_______

Nakama

Kareena
Rozdział 13. Burzliwe rozmowy, przykre wnioski

- Czy ty totalnie skretyniałeś?
Oto i nadeszła wyczekiwana bohaterka tej miłosnej historii.
Shikamaru spojrzał na dziewczynę spode łba.
- Jesteś subtelna niczym słoń w składzie porcelany – stwierdził.
- Gdybym miała pod ręką porcelanę, roztrzaskałabym ci ją na tym zakutym łbie – odparła Temari, zupełnie nie zażenowana.
Ach, gdzie się podziały te wrażliwe kobiety, delikatne jak pączki kwiatu…
- Wobec tego wielka szkoda, że nic takiego nie masz, bo wolę umrzeć z twoich rąk, zamiast z rąk twojego ukochanego brata – skonstatował kwaśno.
Temari pokręciła głową.
- To nie jest ani trochę śmieszne – powiedziała z niezadowoleniem.
- Jeśli dla ciebie nie jest, dla mnie tym bardziej – odrzekł rzeczowo Shikamaru. – Ale też nie przyszedłem tutaj cię rozśmieszać.
Temari popatrzyła na niego uważnie.
- A po co tak właściwie przyszedłeś? 

_______


Rin-chan
Historia 5

Szliśmy dużym placem. Tym samym, którym szłam rano z kuzynem. Popatrzyłam na ta dwójkę. Szli przede mną. Ino była wręcz przyklejona całym swoim ciałem do ręki chłopaka, ale on nie wydawał się tym przejmować. W pewnej chwili odwrócił głowę i popatrzył na mnie z szerokim uśmiechem. ja tylko lekko odwzajemniłam gest i nadal szłam za nimi... Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Chcę już wreszcie dojść do domu i wziąć gorącą kąpiel... Po chwili wyrwano mnie z mojego zamyślenia i ciężko westchnęłam.
- Hinata... - Zapytał przeciągając. Podniosłam na niego moje śliczne oczy i powiedziałam tylko "mhm", a chłopak kontynuował. - Wczoraj... w pociągu... co to było?
- Co masz na myśli? - Zdziwił mnie swoim pytaniem.
- No twoja yyy... to znaczy twoje zah-zachowanie. - Jąkał się i po raz kolejny mnie zdenerwował. - No wiesz "Zagadnął" Co to w ogóle za słowo? - Dziewczyna odkleiła się od swojego "rycerza" i popatrzyła na niego surowo.

_______

Miłość rodzi ofiary… Co z kolei rodzi nienawiść
http://narusakulive.blogspot.com/

Shiro and Sora
29.


Milczenie jest niczym wobec ciszy.
Nie rozumiała, dlaczego istnieją ludzie lubiący samotność. Godziła się z ich usposobieniem, nastawieniem do sytuacji. Nastawieniem, jakie zawsze wyrażało jedno- otchłań pełna brudnej samotności.
Świat umiera.
Szepty, lamenty, błagania.
Nie wiedziała o czym konkretnie mówił, ale była pewna, iż to jego świat umierał.
Zabrali mu coś cennego. On pragnie to odzyskać. Za wszelką cenę.
Bała się momentu rozstania. Łudziła się odliczając każdą sekundę o osobna. Dodając ich wspólnie wypowiedziane słowa. Mnożąc każdy uśmiech. Potęgując każdy dotyk, gest.
Rozpadała się na milion niewidzialnych cząsteczek, gdy go brakowało.
Jednak to nie była miłość.

______

W głębi mej duszy panuje mrok, którego nie da się poskromić.
http://mari-shionbi-konohy.blogspot.com/

Scarlett
Zmiany


Mari-Zostaw mnie. Tylko o to cię proszę.-ostatnie zdanie powiedziałam najciszej jak mogłam. Brunet na to złapał mnie za podbródek i zmusił bym na niego spojrzała drugą dłonią delikatnie wycierając moje łzy.
Sasuke-Mari. Nigdy więcej już nie będziesz sama, bo nie zostawię cię nawet gdybyś mnie o to błagała. Cokolwiek zrobiłem czymkolwiek zasłużyłem sobie na twoją nienawiść, naprawię to. Zrobię dla ciebie wszystko, w końcu jesteśmy przyjaciółmi do końca świata.- powiedział spokojnie sprawiając, że jakąś bariera w mojej głowie zniknęła jak bańka mydlana, lecz słowa"przyjaciółmi do końca świata" ciągle rozbrzmiewają w mojej głowię. Dokładnie pamiętam jak powiedziałam je przy naszym ostatnim spotkaniu. Pamiętał? Zamknęłam oczy, zaciskając pięści. Mari opanuj się! Nienawidzę Uchihy i nie mogę o tym zapomnieć.
Mari-Puść mnie wreszcie. Obiecałam Sakurze pomóc jej przed randką. Dobrze ci radzę byś jej nie skrzywdził. -powiedział chcąc go wyminąć, lecz Sasuke złapał mnie mocno za nadgarstki i przyszpilił do ściany.-Puszczaj mnie!-wrzasnęłam wściekła.
Sasuke- Czy ty naprawdę nie widzisz jak się staram?-spytał zdenerwowany, jakbym to JA zrobiła coś złego.
Mari-Starasz?! Chyba żebym bardziej cię znienawidziła! Wczoraj potraktowałeś mnie jak rzecz, a dziś nie dajesz nawet odejść. Bawi cię to? Przypominam, że dziś masz randkę z Sakurą!
Sasuke- Myślisz, że dlaczego umówiłem się z Haruno? Zrobiłem ci, bo z jakiegoś zupełnie nieracjonalnego powodu, chcesz bym był miły dla Sakury. Więc proszę. Niech dziś myśli sobie cokolwiek chce, jutro wróci wszystko do normy.
Mari-Że co?! Nie możesz. Nie możesz się nią tak bawić. Czy ty w ogóle masz uczucia?
Sasuke-Jak widać nie. Dziś sprawie, że to będzie najlepszy wieczór w jej życiu, ale na nic więcej nie licz. Robię to tylko dla ciebie, ale jak widać nie mam co liczyć na wdzięczność.-powiedział ironicznie puszczając mnie i odchodząc. 

_______

Zochan
2. Konsekwencje


Wiedziałem, że prędzej czy później ktoś dowie się o tym, że byłem w mieszkaniu Orochimaru w dniu jego śmierci, ale nie wiedziałem, iż nastąpi to tak szybko. Gdybym tam po prostu nie poszedł… No, ale tak to jest jak podejmie się jakąś decyzję. Później trzeba też ponieść jej jebane konsekwencje.
Myśl, Uchiha, myśl do kurwy! Miałem bardzo niewiele czasu, zanim zaczną coś podejrzewać. Musiałem szybko wymyślić jakiś plan. I w tym momencie spostrzegłem malutkie okienko znajdujące się idealnie nad sedesem. Nawet nie zauważyłem, że zostawiłem je wcześniej uchylone. Wcześniej nie zwracałem na nie uwagi, lecz teraz wydawało mi się, że to moja ostatnia deska ratunku. Musiałem spróbować.

_______


Panna M.
ROZDZIAŁ 6. PIERWSZA MISJA! CEL: KRAINA FAL


- Wujek Jiraiya? - Orochimaru skrzywił się, słysząc, że jego dziecko mówi o jego przyjacielu w ten sposób.
- Tak... Gdyby nie on, nie poznałbym twojej mamy - dziewczynka słuchała opowieści ojca niczym zahipnotyzowana. - Pracuję dla Korzenia, jest to pewien odłam oddziału ANBU, w którym służy twoja mama. Jiraiya poznał nas ze sobą, gdy mieliśmy do wypełnienia pewną misję...
- I co było dalej? - zapytała podekscytowanym głosikiem.
- Resztę opowiem ci kiedy indziej - powiedział, uśmiechając się do córki.
- Ale tatooooo! - zawołała oburzona niebieskooka.
- Kita, nie pyskuj - zażartował Sannin, wyciągając zza swoich pleców jeden mały zwój. - Na dzisiejszej lekcji nauczę cię czegoś specjalnego. Jednakże musisz mi obiecać, że nie powiesz o tym mamie, zgoda? - dziewczynka potaknęła głową, zamieniając się w słuch. - To będzie taki nasz mały sekret.

_____


Dita Finger
Rozdział 35. Fakty, których nie znamy

Liv naprawdę starała się nie podsłuchiwać, ale kiedy padło imię Itachiego mimowolnie nadstawiła uszu. Przysunęła się bliżej krawędzi, wciąż pozostawając w cieniu.
— Czy on wie co go czeka?
— Mój syn doskonale rozumie co znaczą obowiązki wobec rodziny i klanu — odparł starszy mężczyzna, krzyżując ramiona na piersi. Zmierzył rozmówcę srogim spojrzeniem, spod zmarszczonych brwi.
— No tak, ale to takie niespodziewane…
— Zarówno nasz ród jak i cała Konoha skorzystają na takiej silnej więzi między naszymi rodzinami. — Fugaku, położył dłoń na ramieniu Shisuiego, ściskając lekko. — Cieszy mnie, że mój syn ma w tobie takiego dobrego przyjaciela, ale nie masz się o co martwić. Itachi wie o mojej decyzji od jakiś dwóch miesięcy i ani razu nie próbował na ten temat dyskutować.

_____


natafi
Rozdział 11


"(...) - Interesujące.. A chcesz się jeszcze upewnić? - powiedział, wpatrując się w nią z widocznym pożądaniem.
- Tak.. Czekaj, co.. Nie! O matko, Gaara! Ty idioto! Nie pogrywaj ze mną w ten sposób. To, że raz coś stało się przez przypadek, to jeszcze nic nie znaczy. - zaczęła wymachiwać rękoma na wszystkie strony.
- Trzy razy. - poprawił ją.
- Dobra, niech ci będzie. - skrzyżowała ręce na piersiach i wywróciła oczami.
- Dobrze wiem, że tego chcesz. Widzę to po twoich oczach. - odrzekł spokojnie.
- Kolejna babcia Chiyo?! - oburzyła się.
- Opanuj się. Za dużo się denerwujesz. - starał się ją uspokoić, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze.
- Nie! - wrzasnęła i rzuciła kunai w drzewo tuż obok niego.
- Nie sięgaj po broń, bo jeszcze zrobisz coś, czego będziesz potem żałować. - dziewczyna nic nie odpowiedziała i zacisnęła pięści.
- Sakura.. - szepnął i podszedł bliżej niej.
- Nie zbliżaj się do mnie! Kolejny raz nie dam ci się omotać! Nie tym razem! - zrobiła kilka kroków w tył.
- Przecież w każdej chwili mogłaś mnie odepchnąć, a tego nie zrobiłaś. Czy jesteś aż tak zdesperowana, że mi się poddajesz? - na jego twarzy zagościł mały uśmieszek.
- Zdesperowana czym?
- Tym, że Sasuke cię zostawił, bo go zdradziłaś i teraz jesteś sama. - mówił z opanowaniem w głosie.
- To przez ciebie. - syknęła, wbijając w Kazekage swoje ostre spojrzenie.
- Trzeba było się pilnować. (...)"

________

Życie Sakury

Viki
Rozdział 25


-Powiedziałem już Naruto czemu tu się znaleźliśmy i czemu w ogóle cię tu przyprowadziłem. – Oznajmił bez jakiś emocji Sasuke.
-Właśnie! – Zawołałam. – Dlaczego? – Spojrzałam na niego. Westchnął i odwrócił wzrok w moją stronę. Jego czarne oczy patrzyły w moje. Gdyby nie to, że go znam i się nie boje. Szybko odwróciłabym wzrok.
-Przyprowadziłem cię tu, ponieważ nadal pracuję dla Konohy. Nigdy z wami nie zerwałem. Przekazywałem informacje od Orochimaru. Mój brat robi to samo, tylko u Akatsuki. Gdy uciekłaś od wioski Deidara od razu powiadomił o tym Itachiego i już wtedy wszyscy wiedzieli gdzie się znajdujesz. Żeby nie było aż takiego strachu cię tam puszczać poprosili mnie o pomoc, o to żeby wziął cię pod moje skrzydła, ponieważ przestałem już pracować z tamtym idiotą. Musiałem się zgodzić, jaki miałem inny wybór. – Wypowiedział to zdanie, jakby miał do wszystkich wyrzuty, że kazali mu to zrobić. – Gdy dowiedziałem się, że wszyscy cię szukają i chcą pojmać lub zabić, nie miałem innego wyjścia by wrócić z tobą do wioski. – Skończywszy swój monolog spojrzał na Naruto. – A ten idiota też chce Ci coś powiedzieć.
-Zaraz. Zaraz. – Spowolniłam tępo podawania przez nich informacji. – Więc dlaczego porwali Deidarę? Mogli go po prostu wypuścić.

_______


Neko Fuyu
2. Starowka


- Ej rudzielcu, zapraszam cię dziś do klubu - zamruczała, co jednak bardziej było żałosne niż ponętne.
- To lepiej już do niego idź, blondi - rzekła beznamiętnie Sora i złapała Yahiko za rękę.
Dobrze znała te dwie panienki, cóż były miejscowymi prostytutkami, które próbowały
wyrwać każdego nowo napotkanego.
- Widzisz, idę ze swoją dziewczyną na randkę - dmuchnął nieznajomej dymem w twarz, a ta się lekko skrzywiła - Żegnam.
Ruszyli dalej, zostawiając dwie słodkie idiotki z tyłu. Kobiety nie były jakoś zniesmaczone, zaśmiały się i dalej ruszyły na łowy. Na pewno kogoś dziś znajdą.
- To było trochę chamskie - stwierdziła Sora i puściła dłoń chłopaka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY