Szukaj

26 grudnia 2014

Nowe rozdziały

Grafika od Mayako :)

Save me if I become my demons
http://ai-kakashixsakura.blog.pl/

Mayako
45. Impuls

Stanął pod drzwiami i złapał za klamkę, te jednak otworzyły się same, a pomieszczenie opuścił Deidara.
– Co tam robiłeś? – warknął, odczuwając złość. Nie podobało mu się to.
– Gadaliśmy. – Wzruszył ramionami i poszedł przed siebie.
Brunet przyglądał mu się przez chwile, póki nie wszedł do kuchni. Poczuł, jak krew odpływa mu z twarzy i pchnął drewnianą płytę, słysząc szloch.
Mechanicznie zwrócił głowę w bok, stojąc nadal w wejściu, a jego serce zabiło mocniej. Siedziała w rogu na łóżku, skulona jak jeżyk, zalana łzami, czerwona. Próbowała nieudolnie naciągnąć na swoje nagie ciało kołdrę, aż w końcu podniosła na niego wzrok. Żadna z jego ofiar nie patrzyła na niego w ten sposób. Żadna nie chciała tak bardzo umrzeć, jak ona teraz.
– I-itachi… – wyłkała cicho.
 
_____
 
Miłość rodzi ofiary… Co z kolei rodzi nienawiść
http://narusakulive.blogspot.com/

Shiro and Sora
26.

-Młody ani drgnij!- Kjuubi krzyknął zrywając się tak gwałtownie, że chakra wokół osoby Uzumakiego zrzuciła wazon znajdujący się na stoliku obok. To jednak nie obudziło młodej kunoichi.
-O co ci chodzi?
-Posłuchaj mnie!
-Kurama do jasnej cholery! To jest Sakura!
-Nie do końca.
-Nie uderzyłeś się dzisiaj przypadkiem?
-Naruto!
-Śmieszycie mnie. Oboje- nieznany dotąd im głos zabrzmiał z nieukrywaną kpiną. Nie wiedzieli skąd pochodzi ani nawet kto ukrywa się pod jego postacią. Osoba ta umiała się świetnie maskować.
-Kim jesteś?- Naruto zadał pytanie, które na tamtą chwilę wydało mu się beznadziejne i nieinteligentne.
-Hm, nikim ważnym.
-Tylko tchórz pozostaje w ukryciu!- Lis tracił panowanie nad swoimi emocjami. Naruto czuł, jak marzy o wydostaniu się z klatki i zabiciu tego kogoś.
-Ach, Kurama. Jednak coś tam umiesz, skoro udało ci się mnie wyczuć. Pytanie tylko: czy nie postąpiłem tak, aby coś na tym zyskać? Zastanówmy się. Przybyłem tutaj wraz z człowiekiem, który mnie przyzwał, nikt mnie nie zauważył, spotkałem się z wami…
-Zamknij się albo cię rozszarpię!- zagroził Kjuubi.
-Z miłą chęcią się z tobą zmierzę, tyle że, jeżeli ty skrzywdzisz mnie, twój skromny przyjaciel na pewno cię znienawidzi. Wiesz dlaczego?
-Zaskocz mnie- podjudzał blondyn.
-Ha, ha. Nie zdajesz sobie sprawy z własnych zachcianek. Moim potencjalnym jinchuurikim jest niejaka… Haruno Sakura. Znasz?  

______


Aerix
ONESHOT: Powroty

- Cieszę się, że nie muszę być sam.
- Nigdy nie będziesz sam.
Zamykam go w uścisku moich, w porównaniu do jego, kruchych ramion i szepczę treści obietnic, których i tak nie wykonam, ale samo wypowiadanie ich sprawia mi dużą przyjemność.
 
_____


Zochan
1. Twardy Zawodnik

Na jednym z jego kolekcji drogich dywanów leżało zakrwawione ciało mężczyzny, a obok niego dwie strzykawki. Niemożliwe…
-Kurwa, Orochimaru! - Ogarnąłem się i podbiegłem bliżej. Pierwsze co zrobiłem, to sprawdziłem puls. Był martwy. Cholera jasna, tylko tego mi brakowało w tym wszystkim!
Zastanawiałem się, co za potwór mógł mu to zrobić. Prawdopodobnie sprzeciwstawił się jednemu z n i c h, bądź zabrał dla siebie dużo kasy lub towaru.
-Kurwa! - Wydarłem się w niebogłosy, chociaż po chwili tego pożałowałem. W końcu mógł to usłyszeć któryś z sąsiadów. Jedna ze strzykawek leżała bezwładnie w jego zimnej już ręce, druga znajdowała się obok. Czaszka była roztrzaskana, ktoś musiał go okropnie torturować. To nie mogło być samobójstwo, nie wierzyłem w to. Ten facet nie miał żadnego powodu, żeby odebrać sobie życie. Nie przepadałem za nim, ale mimo wszystko był w porządku. Jeden normalniejszy z tej całej bandy pojebów i niedorozwojów. Widok był przerażający.
 
_____
 
I can give you anything but love
http://sorrow-and-sadness.blogspot.com

Katsu
1.

-Dajcie spokój, przygotowałam to sama. Chyba nie pozwolimy, by się zmarnowało? Szukałam składników pół wieku...
Nikt nie odpowiedział. Patrzyli niepewnie na zawartość małej torebeczki w dłoniach Ino, przełykając głośno ślinę.
-Nie wiemy, jak nasze organizmy na to zareagują – zauważył Neji, zerkając pogardliwe w stronę blondynki – zresztą, idę na ten bal tylko dlatego, bo muszę.
-Ja też, ale skoro już tam idziemy, nie zaszkodzi trochę się zabawić...- Kibie pomysł zażycia wspomagaczy najwyraźniej przypadł do gustu. Wyszczerzył zęby, zakładając ręce za głowę.
Niektórzy przyznali mu racje, inni dalej nie byli przekonani. Temari, którą Shikamaru zaprosił na imprezę, jak to mówił, z koniecznego przymusu, prychnęła.
-Dzieciaki. Jestem pewna, że od tego nie poumieramy. Nie bądźcie mięczakami – uniosła podbródek, patrząc z wyższością na każdego z osobna – pokażcie wreszcie, że macie jaja.
 
______
 

Marao
44. Mamo...

"Nie dałaś mi mamo najpiękniejszej sukienki, nie przynosiłaś prezentów godnych księżniczki, nie karmiłaś słodkościami. To nic. Lecz nie siedziałaś przy mym łóżku, gdy potrzebowałam twojej obecności, nie ściskałaś mej dłoni, gdy bolało, nie pokazałaś, jak łapie się szczęście, nie stałaś za mną, gdy słyszałam przykrości, nie poświęcałaś mi chwili na rozmowy przy stole, nigdy nie piłyśmy gorącej czekolady i nie oglądałyśmy bajek, nie łaskotałaś mnie i nie patrzyłaś z dumą, nie całowałaś na dobranoc, a z twoich ust, nigdy nie popłynęła żadna bajka, która pozwoliłaby mi spokojnie zasnąć. Uciekałaś wzrokiem, gdy ściskałam twoją dłoń. Zabierałaś ją, odpychałaś, a ja, mimo to, ściskałam kawałek twojego płaszcza. Wyrywałaś go z moich małych rączek.
Mamo, czy pamiętasz kokardę, którą wpinałam we włosy, co rano? Mówiłam, że to od ciebie. Chciałam, by była od ciebie. Taką cię pamiętam. Zimną, suchą i piękną.”
 
______
 
Tear: love or hate  
 
natafi
Rozdział 3

" (...) Gdy dym opadł, to młoda Haruno mogła dokładnie zobaczyć to, co się działo wokół niej. Martwe, wręcz zmasakrowane ciało Sasuke leżące tuż za nią, połamane drzewa i jedna postać budząca u większości ludzi strach i chęć ucieczki. Mowa tutaj o Orochimaru. Sam jego wygląd przyprawia ludzi o dreszcze. Biała skóra i długie, ciemne włosy oraz język tak długi, że mógłby dosięgnąć wszystkiego.
- Czego chcesz? - zapytała oschle ciemnowłosego, który powoli zbliżał się do niej.
- A proponujesz coś? - Zaśmiał się tak donośnie, że na kilometr na pewno było go słychać. - Zabiłaś mojego ucznia. Kim ja teraz będę się wysługiwał? Muszę znaleźć równie silną osobę co on, a z tego co widziałem, to nadajesz się idealnie. - powiedział z zachętą w głosie i zbliżył się do dziewczyny tak, że stali metr od siebie.
- Nie będę twoim pionkiem w tej pieprzonej grze. - zaczęła pyskować, a wężowy pan w okamgnieniu znalazł się przy rówowowłosej, trzymając ją za nadgarstki. Spojrzała na niego z przerażeniem. .."
 
______
 

Dita Finger
Christmas gift

— Co to miało znaczyć, do diabła?!
— Nic. — Itachi wzruszył obojętnie ramionami, poprawiając pasek zsuwającej się z barku torby. — Podtrzymuję kultywowanie tradycji.
— Jakiej do cholery… — zamilkła gwałtownie, wgapiając się w uśmiechającego się drwiąco Uchihę i na uniesiony przez niego palec. Zmrużyła groźnie powieki i z widocznym zawahaniem przesunęła wzrok we wskazanym kierunku. Dopiero wtedy dotarło do niej, że stoją idealnie pod jemiołą. Przez dobrą minutę wpatrywała się w zielony wiecheć aż w końcu zazgrzytała z nerwów zębami. — Dupek.
— Tobie też wesołych, Senju — parsknął, sprawnie uchylając się przed lecącą w kierunku jego twarzy pięścią. Zaciskając palce na przedramieniu sapiącej z furii Liv, nachylił się bliżej. — Chcesz powtórki? — zapytał niskim głosem, zawieszając spojrzenie na wargach dziewczyny. O mało się nie roześmiał, kiedy w reakcji na tę propozycję zdębiała. Po chwili wyrwała rękę z jego uścisku i furcząc gniewnie, ruszyła szybko do wyjścia.
 
_______
 
Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno.
http://baranku.blogspot.com

Kejża
12. Pies

– Nie wyobrażasz sobie, jak nudno może być bez ciebie. Ale! – Konan uśmiechnęła się zawadiacko i skinęła głową na prawo. – Chodź, umówiłam nas z kimś super!
– Na Boga, nie mów mi, że zabierasz mnie na podwójną randkę – wetchnęłam, zamykając drzwi od domu. – Już nie tęsknisz za Painem?
– Oj głupia – zganiła mnie i pociągnęła za rękę. – Ostatnio natknęłam się na braci Senju i…
– O nie, nie, nie, nie! – zaprzeczyłam, gwałtownie się zatrzymując. – Nie mam zamiaru się z nimi spotykać!
– Ale… – Konan wyglądała jak zbity pies, jednak nie mogłam pozwolić jej sobą manipulować przez słodkie minki. Nie zamierzałam spotykać się z braćmi, a konkretniej – z tym cholernym Tobiramą! Nie, nie i jeszcze raz nie. Nienawidziłam go prawie w tak wielkim stopniu, jak Ibikiego. Tyle tylko, że Senju nie miał zamiaru mnie zabić.
– Nie! – warknęłam. – Doskonale wiesz, że nie znoszę Tobiramy!
– Jesteś do niego uprzedzona – stwierdziła i tupnęła zabawnie nogą. Gdyby nie powaga sytuacji, pewnie nawet bym się zaśmiała, ale w tym momencie nie potrafiłam tego zrobić. W zamian dostała gromy prosto z moich oczu.
Poza tym Konan nie znała tak dobrze młodszego z braci, jak ja. Zaprzyjaźniła się z Hashiramą i automatycznie zaakceptowała Tobiramę, jednak ja aż za dobrze wiedziałam, do czego chłopak był zdolny. Potrafił irytować jak nikt inny. Dalej nie wybaczyłam mu tego, co zrobił.
– Nie mam ochoty oglądać jego…
– Gęby? – Rozbawiony głos młodszego Senju przerwał moją wypowiedź.  

_______


Ametrashi
Chap, 1- Początek

-Wkońcu ... pomyślał staruszek myśląc intesywnie już od kilku godzin. Patrząc cały czas na słodkiego smacznie śpiącego bobaska ... mimo wszystko pomimo olśnienia jakiego doznał znowu rozpoczął swoją wewnętrzną debate - ALE czy ktoś uwierzy że jesteśmy spokrewnieni? Co zrobic jeśłi ktoś się dowie kim jest naprawde? 
 
______
 
Splamiony Krwią Księżyc
http://tajemnica-ksiezyca.blogspot.com/

Hoshiko Ai
Rozdział I - Księżycowa Rzeź

Mrok zapanował nad Liściem dając niektórym ludziom czas wypoczynku. Jednak władze Konohy wysłały na dzisiejszą noc innych wartowników niż zazwyczaj. Tych, którzy nigdy nie byli na murach by spoglądać w dal, liczyć gwiazdy przed zaśnięciem lub 'czytać' najnowsze świerszczyki. Oni - zaprawieni w boju czuwali nie mogąc spać. Za bardzo bali się śmierci, która jednocześnie była ich napędem do walki o życie przeciekające im przez palce. Jednak nie spostrzegli kruchej, rudowłosej dziewczynki, wspinającej się na mur.
Nie mogli lecz jednocześnie byli zajęci czymś inny, a mianowicie alarmowaniem mieszkańców i innych ninja o zebraniu się by walczyć z nadciągającym wrogiem. Jednak może gdyby ktoś dostrzegł może nie lekki kontur dziesięciolatki lecz nowo powstałe ślady stup nie doszło by do przyszłej tragedii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY