Ann Zwill zaprasza. :)
Toya poleca piosenkę.
PrawiePiekłoPożeracza
PożeraczSnów
Rozdział 7
Była 01.32 zazwyczaj o tej godzinie wszyscy są na nogach. Na przykład Hidan odprawia swoje chore modlitwy do równie chorego boga i zawsze musi wtedy zerżnąć dziewice? Przynajmniej tak opowiadał Kisame, który często z nim chla… i który o tej godzinie zazwyczaj gra w bilarda z Itachim, albo Kakuzu.
_________________
W potrzasku własnej wyobraźni
ann zwill
Monsun - Rozdział 4
- Witaj, piękna. - Uśmiechnął się pokazując wszystkie zęby. Sakura spojrzała spode łba, lekceważąc jego przywitanie. - Co powiesz na kino w miłym i wesołym towarzystwie, z wielką paczką popcornu, colą, dobrą miejscówką a na końcu spacer przy blasku księżyca?
- Och brzmi cudownie, Sasuke chce mnie zaprosić? - Zapytała z lekką ironią.
- Nie on, tylko ja. - Wyciągnął dwa bilety z kieszeni spodni i zamachał jej przed oczami. - Jeśli nie odpowiada ci wybrany przeze mnie film, to mogę kupić inne bilety. Seans jutro o dziewiętnastej. - Szedł na równi z nią, ale tak, aby widzieć jej twarz.
- Prędzej wielbłąd przejdzie przez ucho igielne, niż ja gdziekolwiek z tobą pójdę.
Różowowłosa zmieniła kierunek i weszła do damskiej toalety. W ten sposób uciekła od dalszej rozmowy z nim.
- No trudno, zabiorę Karzełka. - Schował bilety z powrotem do kieszeni spodni.
Naruto odwrócił się i ujrzał znajomą sobie dziewczynę. Szła, a w zasadzie powłóczyła nogami przez korytarz wypełniony innymi uczniami. Zdawała się skulona i przestraszona. To wyglądało nieco dziwnie, bo przecież...
_________________
"Nie ma już po co żyć w tym świecie. Tylko zemsta przyniesie mi ukojenie" - Krew Wiśni
Kao Bae
9. Szepty
Nowa twarz. Nowa rola do odegrania.
Następnym miejscem na mojej liście był szpital. Miałam porachunki z kobietą która bez żadnego zawahania doniosła o mojej tajemnicy. Kosztem tego donosu okazały się dzieci, z którymi przez krótką chwilę się przyjaźniłam. Pochowałam je własnymi rękoma.
Jak nigdy nic, przystąpiłam do pracy. Rzuciłam się w wir leczenia. Miejsce nic się nie zmieniło. Nadal przybywało chorych albo martwych. Z jednym wyjątkiem – było coraz gorzej.
Kątem oka obserwowałam Sayori, która również od czasu do czasu mi się przypatrywała. Myślała, że jej nie widziałam. Była w błędzie. Zdecydowanie zbyt dużo widziałam, ale niech jeszcze myśli inaczej.
_________________
The pleasure of pain and fire
Adriemmer R
III. Nieproszona
- Czy jest coś, co mogłabym dla Ciebie zrobić? Czym za jednym razem spłaciłabym swój dług? - zaczęła od nowa.
- Nie. Nie oczekuję niczego w zamian za coś, co było moją moralną powinnością. Jestem shinobi, tak jak Ty. To wystarczający powód - skwitowałam prosto i bez wahania. Słowa same przyszły mi na język.
- W takim razie - wypaliła niemalże od razu, a ja słyszałam niechęć w jej głosie - czy to ja mogę mieć do Ciebie jeszcze jedną prośbę, Sakura? Jedną.
Uniosłam brwi, zbierając wzrok z podłogi i układając go na jej lawendowej bluzce.
- Odejdź. Najszybciej jak możesz.
_________________
Kami.
Konan
|24| 孤児 Minashigo.
"Poczułam pęd powietrza płynący od jej szybko poruszającej się sylwetki. Kiedy jej palce miały dotknąć dzwonków złapałam z nią kontakt wzrokowy. Jej oczy się zmieniły. Widać w nich determinację. Jednak to za mało… Uśmiechnęłam się do niej w ostatniej chwili i odchyliłam się do tyłu, łapiąc ją ubranie i przerzucając do tyłu, za siebie. Nie musiałam do tego nawet użyć siły. Jej własny pęd wystarczył. Wyprostowałam się i natychmiast obróciłam się w jej stronę, cały czas się do niej uśmiechając. Wylądowała na nogach i tak jak ja od razu się wyprostowała.
- No jak tam? – zapytałam wyciągając papierosy z kieszeni.
- Świetnie, Konan-sensei."
_________________
"Bo czytanie jest przygodą i nieustanną wędrówką..."
Toya
7. "Przypadki chodzą parami"
- Jest źle Kazu. Bardzo źle - nastolatka, wciąż stojąc na schodach, próbowała znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji. Uznała, że chyba najlepszą opcją będzie załatwienie sprawy od razu - wbrew temu, co mówiła matka dziewczyny.
- Widzę, że moje oceny z angielskiego troszkę was zaszokowały... - wydusiła z siebie złotooka, wchodząc w końcu do kuchni. Nie musiała długo czekać na reakcję ojca.
- Nigdy nie zatajałaś przed nami tak ważnych rzecz! Co się z tobą dzieje?!
- Ja...
_________________
Light in the darkness.
Aoi Rose.
Lazurowy Ocean 9: Epilog.
Fragment: Sasuke właśnie pakował ostatnie pudełko, które zaraz zostanie zniesione do jego samochodu. Większość rzeczy Naruto została już przeniesiona do ich mieszkania dość dawno, jednak dopiero teraz Blondyn stwierdził, że przecież mogą sprzedać jego mieszkanie skoro przeniósł się do Ciemnowłosego. W końcu nie ma sensu trzymać zamkniętego mieszkania, tylko po to, by niepotrzebnie zbierało kurz.
_________________
just close your eyes and breathe
Flawless Raikes
6. I'm gonna keep running 'cause a winner don't quit on themselves.
"- Skąd wiedziałeś, że nie śpię? - to o dziwo było dobre pytanie. Kakashi znał ją raczej jako śpiocha. Jakby miał korzystać z tej wiedzy, przyszedłby o wiele później.
- Przeczucie - odpowiedział. Bez krępacji przeleciał wzrokiem po widocznym kawałku jej sylwetki, czego oczywiście nie mogła przeoczyć. Uśmiechnęła się, bo inaczej nie potrafiła zareagować. - Widzę, że niezawodne. Bo przyszedłem w odpowiednim momencie.
- Właściwie to zawodne, bo się spóźniłeś.
- Tak? - uśmiechnął się i chociaż nie widziała tego uśmiechu, była pewna że to zrobił.
- Czyli jakbym przyszedł zanim poszłaś pod prysznic...
- To może poszlibyśmy pod prysznic razem."
_________________
Natural disaster
Wilczy
Rozdział 1 (part II)
"-Posłuchaj, jest sprawa. Kręci się tu jakaś dziwna kobitka, muszę ją odszukać, żeby dowiedzieć się więcej i pomyślałem, że…
– Co? Uganiasz się za jakąś panną? – prychnął Kiba, unosząc brwi.
– To nie tak, dattebayo! – niecierpliwił się blondyn. – Chodzi o to, że ona jest… Jest…
– Ładna?
– Miałem na myśli: podejrzana.
– Ale ładna?
– Trudno ocenić, obejrzałem tylko połowę jej twa… Tak, ładna – przyznał, widząc, że Kiba obojętnieje. – Teraz mi pomożesz?
– Chodźmy, Akamaru! – zawołał dziarsko chłopak, klepiąc po łbie wielkiego psa. – Może znajdziemy twojemu panu jakąś dup…
– Zlituj się, Kiba! – Naruto zatkał uszy. – Z wiekiem jesteś coraz bardziej nieznośny! A to mnie wychowali erotomani!
– Widocznie poszło rykoszetem.
thx ;)
OdpowiedzUsuń