OBRAZEK PODESŁAŁA: Blue_Bell
Sayuri Shirai
Gosposia – Rozdział 35.
Nieoczekiwanie rozpętała się ogromna burza piaskowa. Czegoś takiego przybysze z innych wiosek nie mieli prawa przeżyć, a nawet mieszkańcy Suny mogli mieć problem, by dotrwać do końca nawałnicy. Padła szybka decyzja. Wszyscy dostępni w kwaterze shinobi udali się na pustynię ratować uczestników egzaminu.
Blue_Bell
[Itachi/Kisame] The shadow of the nightmare
Początkowo nie chciałem zaakceptować tego szaleństwa. Nie chciałem być pociągnięty w dół. W podświadomości dopuszczałem do siebie takie rozwiązanie, ale to była ostateczność. Nie sądziłem jednak, że ta decyzja zapadła dawno temu i już nie było od niej ucieczki.
Gemi Ni
Chapter III
Raz miał koszmar, w którym rozpędzonym samochodem wpadł w dziewczynę o niespotykanym wyglądzie. Do tego ofiarą ostatnio spowodowanego wypadku okazała się postać, posiadająca nie tylko różowe włosy, ale również przepiękne imię. Więc czy to był tylko i wyłącznie przypadek? Itachi miał nadzieję, ze w końcu poznał kogoś, kto będzie gotów zaakceptować jego jestestwo. Po prostu marzył o swojej Mio.
Sayuri7
Kakashi - Kat
Czujesz się najważniejszym człowiekiem na świcie, kiedy tak patrzy — pogodny i radosny, choć widzi już tamten świat. Nawet jeśli to wszystko jest twoją winą, nawet jeśli każdy człowiek na ziemi cię nienawidzi, to on zmusza cię do radości. Jak w takiej chwili możesz mu odmówić? I wtedy, nawet najbardziej wytrwały i zadufany w sobie dzieciak, zaczyna go kochać.
Yumiko Sasaki & Yorumi Nateko
Dodatek: Zdradzona
Sam nie wiedziałem, dlaczego zawsze wodziłem za nią oczami. Może to dlatego, że była inna, że wydawała się być podobna do mnie. Może dlatego, że nigdy nie odwracała się za siebie, wiecznie prąc naprzód ze znudzeniem wypisanym na twarzy. A może dlatego, że Gaara wspominał mi o nowej dziewczynie, która pojawiła się znikąd i miała na pieńku z Hiashim. Nie rozumiałem skąd, ale podświadomie wiedziałem, że mówił o niej. Może dlatego nie potrafiłem odwrócić od niej wzroku?
Kita (北)
ROZDZIAŁ XXX
"- Że co?!!!
Itachi zazwyczaj nie podnosił głosu. Właściwie to nigdy nie krzyczał. A już przede wszystkim, kiedy rozchodziło się o sprawy formalne, kiedy znajdywał się w biurze Hokage. (...) Wrócił do domu czując, jakby zawaliły mu się na głowę wszystkie kolejne kamienne facjaty Hokage po kolei. Kiedy dotarł wreszcie do domu, ledwo szorował nogami po wypastowanych podłogach. Zignorował kąśliwy przytyk Sasuke oraz pełne troski pytanie matki czy wszystko w porządku. Ona się pyta czy wszystko w porządku! Dobre sobie! No trzymajcie mnie, bo nie zdzierżę! Normalnie ręce opadają!... i może nie tylko one przy okazji. (...) Skierował się od razu do pokoju ojca.(...) Tak, jak się spodziewał, ojciec podzielał jego zdanie, że na razie trzeba się wstrzymać z wesołą nowiną i nie informować przedwcześnie pozostałych członków klanu. Jeszcze im odbije z tej radości. A niesubordynacja to ostatnia rzecz, której długowłosy teraz potrzebował. (...) Zdecydował się także zachować tę niezwykle niewygodną dla niego wiadomość w tajemnicy przed rodzicielką oraz bratem. (...) Nie powiedział także Shisuiemu. (...) Ale była jeszcze Daichi. Uchiha czuł się w obowiązku poinformować ją o zaistniałej sytuacji ze względu na ich sojusz. Nie miał jednak ani siły, ani ochoty ruszyć się ze swojego tarasu, na którym utknął niczym kupa kamieni. Posłał gońca do jej domu, żeby ten przekazał pilną prośbę o przybycie głowy zaprzyjaźnionego klanu. Upewnił się, że posłaniec zrozumiał powagę sytuacji. Czekał i czekał, jednak dziewczyna nie nadchodziła. Dopiero po blisko pół godziny goniec wrócił, mimo iż mieszkali od siebie z Ochidą o rzut kamieniem. Jakby tego było mało, posłany chłopak wrócił sam."
Adaline
14. Your mistake is thinking you have a goddamn choice.
Drzwi uchylały się lekko, otwarte, a ja ostrożnie sięgnęłam do torebki po gaz pieprzowy, który zawsze nosiłam ze sobą. Bogu dziękowałam, że mój nadopiekuńczy brat kazał mi go zawsze mieć przy sobie. Z mieszkania wydobywała się cisza, a jedyne światło dawały budynki i latarnie znajdujące się na zewnątrz. Ostrożnie weszłam do pomieszczenia, mając w dłoni gaz pieprzowy i chwilę potem zapaliłam światło. W głównym pokoju nic się nie zmieniło. Na stoliku przy kanapie stały nasze puste kieliszki po winie oraz butelka. Ino trzymała się blisko mnie i wzięła z holu rakietę tenisową, którą zostawiła już kilka dni temu, a ja denerwowałam się, że te rzeczy ciągle tutaj leżą. Obiecałam sobie, że przestanę czepiać się o każdą pierdołę. W ciągu kilkunastu minut sprawdziłyśmy całe mieszkanie, które okazało się puste.
Kao Bae
4. Wodospad
Opadła głucho na ziemię. Na jej plecach ujrzałam wbity kunai. Od razu poderwaliśmy się, żeby jej pomóc. Sakura od razu znalazła się przy rannej kobiecie i zaczęła ją obserwować.
- Całe szczęście, tylko zemdlała. Jej rana nie jest zbyt głęboka - powiedziała Sakura
- Musimy wrócić do wioski! - krzyknęła dziewczynka
- To nie jest najlepszy pomysł - odezwał się do tej pory milczący Sasuke
- Powiedziała, że to atak wroga… - rzucił Naruto
- Ale jak? Jak mogli dowiedzieć się, gdzie jest wejście do wioski?! - zapytał zszokowany Shibuki
- Widocznie w swoich szeregach miałeś zdrajcę - powiedziałam ponuro
Erroay von Uchiha
17. Każdy gest, każdy uśmiech ma znaczenie
Odchrząknąłem z zawstydzeniem. Och… cóż. W pewnym sensie…
– I niech tak pozostanie – podsumował Shikamaru. – W pozostałych domach nie znalazł ani śladu. Zapach Sasuke prowadził jeszcze do świątyni Naka, w której Hanabi odkryła ukryty pokój.
– Pod siódmą matą z prawej? – spytałem, kiwając głową. – Tak, wiem o tym miejscu. Sasuke kiedyś się z tym zdradził, choć nie sądzę, by pamiętał, że mi o nim mówił. Coś jeszcze?
– To nie koniec – oznajmił Shikamaru, podchodząc bliżej mojego biurka. – Uważam, że powinieneś tam pójść i coś zobaczyć.
Zmarszczyłem brwi. Na kilometr zalatywało mi to czymś, czego wolałbym wcale nie oglądać. Co Sasuke robił w tej świątyni? Palił koty ku czci Madary? Ostatnio mieliśmy kilka zgłoszeń o zaginięciach ukochanych pupili…
– Co tam jest? – spytałem, wyobrażając sobie te kocie szczątki. Jak właściwie wyglądał taki koci szkielet? I czaszka? – To coś… niegdyś żywego?
Nara westchnął i pokręcił głową. Nawet nie wiedział, o czym myślałem, a już załamywał ręce nad moją głupotą. Co ja poradzę, że mam bujną wyobraźnię?
– Zejdź na ziemię, Naruto. To coś innego.
– Możesz przestać być taki tajemniczy? Co tam, do cholery, jest?
– Zdjęcia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz