Goniąc ulotne szepty przeszłości jak wiele jesteś gotów poświęcić?
Zek
Rozdział VI
- Mamy wyeliminować to dziecko. Zagraża Liściu - odparł jeden z zamaskowanych shinobi.
Karin zaklęła cicho pod nosem.
- Zabieraj go. Zatrzymamy ich tutaj. - Jugo spojrzał znacząco na czerwonowłosą.
Wiedział
Sztywno skinęła głową, po czym pochwyciła chłopca. Zręcznym ruchem, zarzuciła jego dłonie na swoją szyje, podtrzymując rękoma drobne, małe ciało by nie zsunęło się jej z pleców.
Wszystkie mięśnie miała napięte, widząc jak oddział shinobi szykuje się do ataku na widok jej zuchwałego czynu.
***
Protokół: Nieumarli
Mayako
VII. Krwawy świt
Kakashi otworzył usta, chcąc wygłosić jakąś umoralniającą gadkę, dopóki nie usłyszał, że ktoś biegnie. Wszyscy zwrócili wzrok w stronę Mayako, która przebierała nogami z miną, jakby ktoś naciskał na jej pęcherz.
— Czy ktoś zajął się otwarciem drzwi? — zapytała, zaczynając popychać ludzi pod wejście do hurtowni.
— Tak, Itachi i Obito są już na dachu — odparł Hatake, wskazując na nich ręką.
— Świetnie, świetnie. — Zdyszana strażniczka pokiwała nerwowo głową.
Co chwilę spoglądała w kierunku, z którego przybyła.
— A ile mamy broni? — Posiadacze jakichkolwiek, wspomnianych środków, wznieśli je w górę. — Jeszcze lepiej. A kto ma naprawdę dobrego cela?
— Mayako, coś ty zbroiła? — Kakashi podszedł do Okanao, która trzęsącymi dłońmi zaczęła przeładowywać broń.
— J-ja? Nic!
Kiedy podniosła wzrok, Hatake wszystko zrozumiał. Do szarych oczu napłynęły łzy, a nierówny oddech dał mu znać, że jest przerażona.
— Wszyscy pod wejście! — ryknął, popychając w tamtym kierunku Sakurę. — Ci, którzy czują się na siłach do walki, stają z przodu! Pamiętajcie, by nie marnować naboi i celować prosto w głowy!
— Ilu ich jest? — Shisui pochylił się i odgarnął blond włosy, by spojrzeć na twarz Mayako.
— Nie wiem. Z trzydziestu? Próbują przedostać się przez siatkę. Nie wiem, jak długo będzie ich powstrzymywać. Słyszałam strzały, Shisui. — Ostatnie zdanie powiedziała szeptem.
A on wiedział dlaczego. Nie mieli pewności, czy ku nim zmierzały posiłki czy wrogowie, szukający niedobitków.
— Nie ryzykowałbym — szepnął Kakashi. — Możemy wydać na siebie wyrok.
***
Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Erroay von Uchiha
36. Strzykawki są dla słabych
– Panie kapitanie? – Do jego biura zajrzał młody mężczyzna z naręczem dokumentów. Wyglądał na zestresowanego i Fugaku domyślił się, że prawdopodobnie wylosował najkrótszą słomkę. – Wielmożna Hokage prosi o złożenie raportu w sprawie Matsumo Akio. Chciałaby oficjalnie zamknąć tę sprawę.
Fugaku skrzywił się. Dał znak mężczyźnie, by złożył na jego biurko odpowiednie dokumenty, ale ten się zawahał. Przewrócił kartkę i przełknął ślinę, zanim zdobył się na ponowne otwarcie ust; jego głos nie był już tak pewny.
– Dostał pan też wezwanie do bezzwłocznego złożenia zeznań w sprawie… Uch…
– W jakiej sprawie?
– W sprawie… Uch… Uchihy Sasuke i…
– Sam potrafię to przeczytać – warknął, wyrywając przerażonemu mężczyźnie kartkę z rąk. – Zostaw to wszystko i wyjdź, natychmiast.
Dwa razy nie trzeba mu było tego powtarzać. Kiedy drzwi się za nim zamknęły, Fugaku spojrzał na tekst i zmrużył oczy. Zwalczył odruch, by sięgnąć po okulary do czytania, które dobrze ukrył w szufladzie. Coraz mniejsze drukowali te literki…
***
Alice w krainie Akatsuki
Melodineju Hitsume
Rozdział 22. Misja ponad wszystko.
- Alice, odpuść. - Powiedział oschle, teraz trzymając ją za przedramienia. Chciał ją zwyczajnie zniechęcić, zmusić do wyjścia. Czerwonowłosa lekko spuściła ręce dając możliwość do oswobodzenia się z uścisku. Yahiko niechętnie odszedł i usiadł na łóżku. Spojrzała na niego po raz kolejny. Wydawał się zniechęcony, zmęczony fizycznie i psychicznie. Mimo iż miała odpuścić, nie potrafiła. Działał jak magnes, sprawiał, że czuła się przy nim jak nieszczęśliwie zakochana nastolatka. W myślach wyobrażała sobie jak obejmuje ją swoimi ramionami, wtapia jedną rękę w jej włosy, drugą gładzi po plecach zjeżdżając co raz to niżej. Dotyk jego dłoni na plecach, łydkach, udach.
[...]"Cholera, taka piękna."
***
Danger is a beautiful thing when it is purposefully sought out.
Shayen
Ch 5
- Oi, kobieta Itachiego. Mam coś dla Ciebie – drgnęłam zaskoczona. Że co? Mruknęłam pod nosem i wpatrzyłam się w niego z niedowierzaniem. Natomiast tamten przerzucał dokumenty na stole, by wyciągnąć z nich stronę z gazety. – Co? – Musiał zauważyć moją mimikę.
- Nie jestem jego kobietą – rzuciłam lekko, ale wewnątrz mnie coś się ścisnęło na samą taką myśl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz