Hrush zaprasza :D
just close your eyes and breathe
Hrush
Rozdział 8
— Cóż, to bardzo smutne — odparła w końcu, a następnie pociągnęła trochę piwa ze słomki. Potrzebowała jeszcze chwili, by ułożyć sobie w głowie to, co chce powiedzieć na ten temat.— Ale już się stało, niewiele możesz z tym zrobić. W sensie, teraz pytanie brzmi: co chcesz z tym zrobić? I co on chce z tym zrobić? Nie pochwalam zdrad i uważam, że to nie powinno się wydarzyć, skoro oboje niby jesteście związani z innymi osobami, ale jeżeli to nie jest jedynie jednorazowa sprawa, to warto się nad tym zastanowić.
***
The pleasure of pain and fire
Adriemmer R
VIII. Nieodporna
– Deklarujesz więc, że wtedy we mnie zwątpiłaś ?
– Bałam się. Zupełnie tak samo jak Naruto – skomentowałam. – Przybyłam tam po to, żeby to sprawdzić i przeciągnąć cię na właściwą drogę.
Bez względu na czas, siły, krew. Wszystko.
– Albo przeszłabyś ze mną na złą stronę. Wystarczyłoby jedno moje słowo, prawda?
***
Tylko słowa krwawią
Yakiimo
Wywiad VI: Martwi głosu nie mają
Danzou podszedł do niej niezauważony i kolanem kopnął prosto w twarz. Plecami uderzyła o zimny beton, krzywiąc się. Strzyknięcie w kostce oraz gwałtowny ból — złamała nogę. Poza tym policzek nieprzyjemnie jej pulsował, rozpraszając. Pochylił się nad nią, przysłaniając jej drobną sylwetkę swoim rozległym cieniem. Zza pasa wyjął pistolet, wycelował.
— Naucz się wreszcie, że to ludzie tworzą bogów.
Strzał.
Spazm wstrząsnął jej ciałem. Z boku talii Inami trysnęła krew.
Strzał.
Jeden.
Drugi.
Piąty.
Obraz zaczął się rozmazywać. Słowa przestały mieć jakiekolwiek znaczenie, chociaż wiedziała, że minister poruszał ustami.
Strzał.
Zaciągnęła się powietrzem, wyginając. Rozluźniła zaciśnięte pięści, opadła na łopatki, wypuściła tlen z płuc.
Kiba.
— YAKIIMO!
***
Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Erroay von Uchiha
24. A więc wybrałaś... śmierć
– Uznałem, że nie możemy tego w nieskończoność odkładać – wypalił, niepewny jeszcze, o czym właściwie mówi.
– E, ale że czego?
– Rozmowy. Wal.
Keiko jednak milczała. Sasuke przewrócił oczami. Musiał być stanowczy.
– Keiko…
– To ty wal – odpowiedziała. – Coś się stało, prawda?
Przejrzała go. Dlaczego tak dobrze go znała? Przecież rozmawiali ze sobą tak bardziej od zaledwie dwóch miesięcy, wcześniej traktując się z obojętnością, a nawet wrogością. Ile razy w tamtym czasie próbował nastawić ją przeciwko bratu? Obrażał ją i uważał za głupią, a takich rzeczy raczej szybko się nie zapominało. Pewnie powinna wciąż mieć mu to za złe, a nie miała.
A mimo to nie potrafił się przemóc.
***
Noc świetlików
Mariko
Rozdział 5 Komplikacje
Po mniej niż minucie ciszy, moja ukochana podusia została mi brutalnie odebrana. A ja sama wylądowałam na podłodze. Masując obolałą głowę, która więcej niż to przewiduje ustawa, miała nieprzyjemne spotkania z podłogą i nie tylko z nią, ale także z pięścią Luny, gdy ta miała do mnie o coś za złe.
- A to za co było? – Pocierając nadal obolałe miejsce, podniosłam się na równe nogi. – Rozumiem, że kazał wam mnie obudzić, ale bez przesady bez rękoczynów mogło się obejść. Prędzej czy później bym wstała. Najpewniej to później, ale to tylko maluteńki… - dostałam w głowę - Ała!!! A to za co?
***
The Silent Scream — SasuSaku
Okeyla
Rozdział 7
— Kazuma Saito — wypowiedział powoli Kakashi, znużony i spokojny, jak na niego przystało. Mając mordercę kilka metrów przed sobą, wyzywającego go jeszcze przed kilkoma minutami, zachowywał zimną krew. Nie raz i nie dwa nawet się zamyślił, marszcząc brwi w osobliwy sposób.
— Tylko tyle? — zapytałem, kiedy nie dotarła do nas kontynuacja meldunku Hatake. Ten jedynie pokręcił głową.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz