Light in the darkness.
Aoi Rose
Porzucony: Rozdział 2
Sasuke znalazł schronienie w opuszczonym budynku, na którym wisiały kartki z ostrzeżeniem i informacją o dacie rozbiórki. Nadaje się na jedną noc więc, chętnie się tam ulokował. Choć było mu zimno, rozebrał się z mokrych ubrań i rozwiesił je na najbliższych wystających ze ściany elementach. Nie chciał się rozchorować jeszcze bardziej, obecnie i tak ledwo dawał sobie radę, wiedział, że w tej chwili prawdopodobnie zalęga się w nim zapalenie oskrzeli, przecież kilka godzin spędził na chłodzie, w deszczu, zupełnie przemoczony.
***
Milcząc, wołają.
Nobie
2. Zabawa dopiero się zaczyna
Na przeciwko biegną ludzie, krzycząc przeraźliwie, za nimi ukazuje się stado jęczących nieludzi, w tym kilkoro z pogotowia. Zauważam dalej unoszący się helikopter, którego łapią się te szkarady, przez co nie może się wznieść i w pewnym momencie pilot traci kontrolę, i helikopter upada na bok, uderzając w pobliskie samochody, skrzydłem hacząc o kolejne. Pozostałość wirującego ostrza leci prosto w naszą stronę, ale zmienia lot, uderzając w przyczepę kempingową i zmierza wprost w kilkoro ludzi, którzy uciekają. Przestają, gdy śmigło przecina ich na pół.
I wtedy wybucha panika.
***
Córka boga
Midori
Rozdział trzeci: Poison
— No jak to, co teraz? Pain, zadajesz głupie pytania — mruknął Uchiha, wtrącając się w rozmowę. Lidera i jego towarzyszkę to ani trochę nie zaskoczyło, byli przyzwyczajeni do jego nagłego wracania do żywych. — Jeśli przeżyje, to spłaci swój dług wobec mnie, a jeśli nie, to cóż, będę stratny — odparł, wzruszając ramionami.
— Wolałbym jednak, aby się obudziła.
— To nie koncert życzeń.
Pain zamilknął na chwilę, uporczywie wpatrując się w Madarę. Westchnął cicho i powiedział:
— Nie możesz czegoś z tym zrobić?
— Nie mogę. Jedyne, co mogę ci doradzić, to żeby ktoś wlewał w nią czakrę. To zwiększy jej szanse na przeżycie — odpowiedział Madara i wstał. — Poinformuj mnie, jeśli coś się zmieni.
***
Czy jedna osoba może tak bardzo odmienic jego zycie?
Rin-chan
Rizdział 32
Przekroczyłam próg domu i zobaczyłam tatę. Stał przy stacjonarnym telefonie znajdującym się na przedpokoju i namiętnie z kimś dyskutował. Nie śmiałam się zapytać z kim, bo bałam się zostać uderzona, czy coś w tym rodzaju. Postanowiłam go więc wyminąć. Jednak kiedy się do tego zabrałam usłyszałam.
- Poczekaj Kushina. - Powiedział mężczyzna.
Zatrzymałam się i popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
- Coś się stało? - Zapytałam niepewnie.
Mężczyzna odłożył słuchawkę i odwrócił się w moją stronę. Na jego twarzy nie widziałam złości, czy czegoś takiego, więc odetchnęłam z ulgą.
- Mama straciła prace. - Powiedział i podrapał się po głowie.
- Słyszałam jak dzisiaj rano rozmawiała przez telefon.
- Czyli wiesz... W sumie przed takim szczurkiem nic się nie ukryje... - Zaśmiał się dość przyjaźnie i poklepał mnie po ramieniu. - Chciałem cię prosić, żebyś była dla niej teraz bardziej wyrozumiała niż zwykle...
- Ja? Ja mam być wyrozumiała dla kobiety, która nie przyznaje się do bycia moją matką? - Zapytałam z wyższością, a brązowowłosy dość mocno się zdziwił. - No niestety, takie jest życie. Jeśli wy nie będziecie mnie traktować jak człowiek tylko jak zwierze, to przykro mi bardzo, ale ja nie będę się podporządkowywać. Zauważ tato, że nawet w twoim ostatnim zdaniu padła obelga "taki szczurek" może i pieszczotliwie, ale jednak przekaz taki sam! - Skończyłam swój wywód, obróciłam się na pięcie i ruszyłam po schodach na górę do swojego pokoju, zostawiając ojca w szoku.
***
Wróć do mnie tam gdzie bezmiar i bezkres naszych urojeń
Ichirei
9. Żałuję
– Odłóż nóż, chcemy ci pomóc – mówi ojciec spokojnym głosem, jak zwykł mówić tylko do mnie.
Jego oczy są pełne łez. Płacze.
Tato, dlaczego płaczesz?
Mamo, co ty wyprawiasz?
Chcę krzyczeć, lecz nie mogę wydobyć z siebie najcichszego szeptu. Nie widzą mnie, zupełnie jakbym nie istniała. Chłodne palce zaciskają się na moim łokciu, ktoś ciągnie mnie do tyłu.
Nóż wypada z rąk mamy, a wtedy jakiś mężczyzna w czarnym, sztywnym mundurze wykręca jej przedramiona i przytrzymuje za plecami.
– Mamo! – wrzeszczę w końcu, starając się wyswobodzić z obcego uścisku. – Zostawcie moją mamę!
Wzrokiem staram się odnaleźć ojca, ale nie patrzy na mnie. Dlaczego pozwala im zabrać mamę? Dlaczego trzyma w ramionach tylko Mami? Dlaczego nie zauważa mnie i mamusi?
– Mamo!
Łkając staram się zaprzeć nogami o futrynę, policjant puszcza mnie. Sylwetka matki znika w radiowozie. Dom cichnie, chwilę po tym, jak ojciec z zawiniętym w kocyk niemowlęciem podbiega do wyjącej żałośnie karetki.
Nienawidzę cię, tato.
Nienawidzę cię, mamo.
Nienawidzę cię, Mami.
***
Lovers
Sanu
Lovers – rozdział 2
Drzwi do pokoju ponownie się uchyliły i tym razem stanęła w nich jasnowłosa kobieta z jakimiś papierami w rękach.
– Naruto, czy ja ci już przypadkiem nie mówiłam czegoś na temat siadania na łóżku pacjenta? Może się jeszcze połóż, będzie ci wygodniej – burknęła i podeszła do niego tylko po to, by zaraz jednym ruchem zrzucić go na podłogę.
O tak. Tsunade mogła sobie pozwolić na takie zachowanie względem niego. Jej nie dotyczyły żadne konwenanse, tak samo zresztą jak Kakashiego. Oboje byli Hokage na emeryturze, więc było im wolno dużo więcej. Tylko że o ile Kakashi tego nie wykorzystywał, to Tsunade owszem. Wmówiła sobie, że nauczy tego upartego chłopaka ogłady i wpoi mu trochę manier. Jak nie prośbą, to groźbą. Dlatego właśnie teraz Siódmy Hokage leżał rozpłaszczony na podłodze, a jego syn śmiał się, machając nogami i omal nie wywracając się razem z krzesłem. Tylko refleks Sarady uratował go od przypuszczalnie bardzo bolesnego uderzenia głową w ścianę.
***
Light in the darkness.
Aoi Rose
Porzucony: Rozdział 3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz