Szukaj

24 marca 2016

Nowe rozdziały


PrawiePiekłoPożeracza 

PożeraczSnów
Rozdział 3 

-Jesteś artystą?-zapytałam, żeby się tylko upewnić
-To chyba za poważne określenie, ale owszem bardzo interesuję się sztuką-mój wzrok padł na kuchenkę i od razu przypomniało mi się, że nawet nie zaproponowałam Czerwonowłosemu nic do picia.
-Napijesz się czegoś?
-Kawy, dziękuje-wstałam od stołu i zaczęłam przygotowywać wszystko.Sama musiałam napić się czegoś gorącego, po tak ciężkiej nocy.
-Czym konkretnie się interesujesz Sasori?-zapytałam nie mogąc znieść tej ciszy.Z Mirą zawsze nawijamy jak najęte.
-Rzeźbiarstwem

-------------------------------------------------------------------------------------

I Don't Want To Die!

Elvis Dub
Rozdział 20

Zachodzące promienie słońca przebijały się przez zasunięte żaluzje, do gabinetu Nadinspektora Minato. Oświetlały kurz fruwający w powietrzu, jak i ten spoczywający w niektórych miejscach wielkiego biurka. Blond włosy mężczyzna, trzymając w ręku arkusze papieru, czytał z nich na głos, wszystkie poszlaki jakie udało mu się zapisać. Blade światło padało w niewielkim stopniu na twarz Hatake. Mężczyzna siedział naprzeciw swojego szefa i wpatrywał się w złocisty kurz fruwający sobie w powietrzu. Nie wyglądał na zainteresowanego przemową drugiego mężczyzny. W głowie miał tylko jedno. Uratować Sasoriego. Nie znosił uczucia, które mu towarzyszyło. Poczucie winy? Martwił się? Jedno i drugie? Cholera.. Przecież nawet za tym dzieckiem nie przepadał. Dlaczego więc martwił się o niego bardziej niż o inne ofiary porwań? Ewidentnie było z nim coś nie tak. Może brało go jakieś przeziębienie? Oby nie. Nie chciał znowu wydawać na chusteczki.

-------------------------------------------------------------------------------------

Nim zgaśnie słońce

Forfeit
VIII. Prawda 

– Hinata! – Po sali rozległ się przeraźliwy krzyk. – Cholera jasna, Hinata!
– Stary, daj spokój, ogarnij się! – Kiba zacisnął dłoń na ramieniu Nejiego, w którego wstąpiła furia. Jego oczy były dziwne; brakowało im tego blasku, tej bystrości, inteligencji. Widać było jedynie pustkę. Cały się trząsł, a na jego czole widoczna była pulsująca żyłka.
Medycy natychmiast podjęli próbę reanimacji. Hyūga dał za wygraną, lecz wyrwał się młodszemu koledze. Stał obok Kiby w drzwiach, nie chcąc przeszkadzać medykom.
– Nie waż się umierać – szepnął.

-------------------------------------------------------------------------------------

Cień Błysku
http://mess12.blog.pl

Mess
Cień Błysku #26 - Soul in blood

Naruto stanął jak wryty w ziemie. Nie było z nim kontaktu. Patrzył przed siebie z otwartymi ustami.

- Sakura. – Powtórzył cicho to jedno imię, które teraz tkwiło mu w gardle.

Jego oczy poczęły robić się demoniczne. Łzy, które dotąd spływały mu po policzku przerodziły się w czerwoną substancję. Płakał krwią. Nie wiedzieć kiedy wiatr zawiał w zamkniętym pomieszczeniu. Z jego ciała zaczęła wyciekać czakra. Wszyscy ją widzieli i czuli jej potęgę. Wypełniała pomieszczenie i poczęła przemieszczać się między shinobi, którzy zauważyli że ona parzy i podpala. Utworzyła się z niej postać lisa biegającego po pokoju. Wiatr przybierał ciągle na sile. Czakra robiła się coraz bardziej krwista. Otoczyła szczelnie ciało blondyna, który dotąd nie zmieniał swojej pozycji. Wyciągnął rękę przed siebie i wykonał powolny ruch. Widział ją na jawie i pogłaskał po policzku.

-------------------------------------------------------------------------------------

W potrzasku własnej wyobraźni

annzwill
Skorupa Żółwia - Rozdział 11

Cudowny dotyk, jakiego tak dawno nie doświadczył, odebrał resztę rozumu. Naparł całym sobą na zawstydzoną dziewczynę. W kolejny pocałunek przelał swoje pożądanie. Zaborczo atakował usta Hinaty, a ona starała się dotrzymać mu kroku. Rozkoszowała się dłońmi sunącymi po jej ciele. Motyle przecudnie łaskotały brzuszek, a tańczące dreszcze hasały po każdym kawałku skóry. Niewerbalnie dawała mu pozwolenie na wszystko, za nic w świecie nie chcąc pozbawiać się nowych doznań. Dłonie wsunęła pod jego koszulę, przesuwając na plecy mężczyzny, by znaleźć się jeszcze bliżej jego ciała, chłonąc łapczywie ciepło jego nagiej skóry. Właśnie wtedy to poczuł. Ciepłe, delikatne palce na skórze, zamiast chłodnych i drapieżnych. Lawinowo wróciły zepchnięte w kąt wspomnienia.

Labirynt Luster - Rozdział 26

To będzie rzeź niewiniątek. Neji zabije Itachiego, a ja zabiję mojego braciszka za to, że się wtrącił.
Gdy tylko doszłam nieco do siebie, od razu zerwałam się i pobiegłam za szkołę. Nie wiedziałam czy ktoś coś do mnie mówił, gdzie jest Sakura i co zrobię, gdy już dotrę na miejsce. KRETYNKA!!! Powinnam to przewidzieć i zapobiec takiej sytuacji. Co mu odbiło, żeby od razu przejść do bójki? Nie powinien tego robić, a jestem pewna, że to mój braciszek zaczął. Sytuacja i tak była wystarczająco trudna, a Neji tylko ją pogarsza takim zachowaniem. Za szkołą zebrała się grupka osób tworząca krąg. Przystanęłam na chwilę. Chciałam zacząć przedzierać się przez tłum, ale poczułam ucisk na nadgarstku. Spojrzałam na dłoń, która mnie trzymała. Miałam wrażenie, że czas poruszał się w żółwim tempie. Podniosłam wzrok i w pierwszej chwili nie mogłam dojść kto stoi przede mną. Chłopak pokręcił przecząco głową z miną poważną i niezadowoloną. Odwrócił się i zaczął ciągnąć mnie za sobą odciągając nas od zbiorowiska ludzi. Nagle mnie olśniło. Przecież to Sasori! Skoro on jest przyjacielem Uchihy i w tej chwili nie chce abym była światkiem tego jak oni się biją, to oznacza, że… O NIE!!!...

-------------------------------------------------------------------------------------

Art is a disaster
http://art-is-a-disaster.blogspot.com

Wilczy
Rozdział 1 

"– Nabijasz się – pojął Kakashi i westchnął.
– Nie śmiałbym, hokage–sama! – A jednak zdradzały go roześmiane oczy.
– Jak taki jesteś mądry, zaraz każę ci oficjalnie dalej zapierniczać.
Kakashi wyraźnie spochmurniał, a przez twarz Yamato przemknął cień strachu.
– Więc to już? Wybrali cię?
– Nieformalnie – mruknął Hatake, skubiąc węzeł swojego ochraniacza. – Popołudniu mają zwołać zgromadzenie i wszystko zatwierdzić.
– O kuźwa – orzekł kapitan Yamato. – Poważnie.
– Cóż, wszyscy musimy dawać z siebie… wszystko. – Kakashi strzelił kośćmi palców, patrząc gdzieś ponad jego głową. – Muszę już iść – obwieścił niespodziewanie, jakby nagle sobie o czymś przypomniał.
– Jakieś ważne sprawy?
– Tak… Można tak powiedzieć. Jutro z pewnością nie znajdę na nie czasu, więc… korzystam z okazji.
Przejęta mina Yamato rzedła coraz bardziej, im dłużej wpatrywał się w plecy odchodzącego Kakashiego.
– Ty stary lawirancie! – zakrzyknął, celując w niego palcem. – Wiem, dokąd idziesz!
Kakashi przyspieszył kroku, chowając ręce w kieszeniach. Nie obejrzał się za siebie."

-------------------------------------------------------------------------------------

just close your eyes and breathe

Flawless Raikes
4. "If I get another chance to I will never, no never neglect you"

Pochylając się, sięgnęła po trzy małe kamyczki. Ścisnąwszy je w dłoni wyprostowała się i cofnęła o kilka kroków, unosząc wzrok na okno z którego dobiegało światło. Rzucając pierwszym kamyczkiem trafiła w sam środek szyby. Rzuciła drugim, a po chwili trzecim. Czekając, zadzierała podbródek do góry. Gdy w końcu ujrzała Kakashi'ego, uśmiechnęła się. Mężczyzna otworzył okno, opierając się dłońmi o parapet. Spojrzał w dół, by dostrzec nikogo innego jak Raikes. Uśmiechnął się również, chociaż ona nie była w stanie tego zobaczyć.
- Myślałem, że to jacyś rebelianci po mnie przyszli.

-------------------------------------------------------------------------------------

Marzenie, które spełnię. 

Trimforos
Rozdział II: Aby Zmienić Świat

- Ty też chcesz walczyć? – spytała głośno.
- Moją misją jest – odezwał się – zwerbować cię do organizacji. Jeśli jeszcze się nie namyśliłaś, to nie będę miał wyboru. Twoja siła jest nam potrzebna.
- Potrzebna do czego?
Zamilkł. Dziewczyna postanowiła grać na czas, póki jej ręka nie odzyska użyteczności.
- Oczekujesz więc, bym podpisała umowę, której nigdy nie widziałam?
- Cele, motywy, skład. To wszystko cenne informacje, których nie należy przekazywać byle komu. Jeśli ze mną pójdziesz, dowiesz się więcej.
- Nie pójdę.
Nie widziała wyrazu jego twarzy, ale mogła założyć się, że nie był zbytnio zdziwiony.
- Zakończę to szybko - odparł.

-------------------------------------------------------------------------------------

Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście

Akari
34. Ześwirować idzie

— Kod czternaście zero dwa, upozorowanie śmierci członka Kindersów podczas misji. Powody: bycie w szkodliwym dla organizacji związku — wyrecytowała pozbawionym emocji głosem regułkę z kodeksu.
— Przypomnij mi przy okazji, sprawę Nabu?
Ciągnął to dalej, do ostatecznego ciosu. Nie pozostawiając miejsca na jakąkolwiek opozycję. Wzięła kolejny głęboki wdech.
— Nabu Kiyoshi, trzeci stopień wtajemniczenia. Złamał regulamin wdając się w szkodliwy związek z osobą z zewnątrz, zagrażający powodzeniem misji, przez co i reputacji organizacji. Zlecenie to kod czternaście zero dwa. Data wykonania, osiemnasty marca tego roku. Wykonawca, Keiko Higashiyama. Okoliczności, odebranie fałszywego sprawozdania od szpiega z Oto Gakure. Wykonanie misji przebiegło z powodzeniem, cel osiągnięty, ślady zatuszowane. Oficjalnie Nabu Kiyoshi został zaatakowany przez ludzi Orochimaru, kiedy odbierał tajną przesyłkę. Zginął on jak i dostarczyciel — mówiła głosem obdartym z jakichkolwiek uczuć, beznamiętnym do bólu, a oczy bezdenne jak pusta studia, wpatrywały się w nieodgadniony wyraz twarzy Josuke.
— I ty, mimo tego pozwoliłaś na zbliżenie się do ciebie Uchihy?

-------------------------------------------------------------------------------------

Kemuri no Ga, Ćma z Kirigakure

Oka-san
Rozdział 21: Wspomnienie

- Skończmy tę szopkę. -powiedział chłodno. - Nie mamy nawet czego grzebać. Po Kemuri no Ga nic już nie zostało. - ignorując zbolałe spojrzenia obrócił się na pięcie i wyszedł. Cóż, Ćma w końcu znalazła miejsce, gdzie Hidan jej nie znajdzie.
Był bardziej niż wściekły.
Na Orochimaru, że podstępnie wbił mu nóż w plecy.
Na Konan, że nieprzytomna wyglądała na tak przekonująco martwą.
Na Ga, że po dziesięciu minutach zamiast wrócić, zginęła.
A ponad wszystko był wściekły na Itachiego. Nie tylko za to, że nie był w stanie uchronić jego ukochanej siostry oraz wybić jej z głowy tak głupi pomysł, ale że po wszystkim nie miał nawet dość jaj aby pojawić się na stypie.

1 komentarz:

OBSERWATORZY