Szukaj

21 kwietnia 2015

Nowe rozdziały

Luce Lue :)
Please don't give up...

Luce Lue
Rozdział 4

Woda w basenie była dzisiaj zimna, lecz jej temperatura nie miała na cokolwiek wpływu. Liczyły się tylko moje odczucia. Sam fakt, że znajdowałam się w cieczy dawał mi wiele radości i frajdy. Płynąc wpatrywałam się w dno zbiornika. Moje myśli odbiegały w przeróżnych kierunkach. Egzamin dojrzałości i wstępne egzaminy na wybraną uczelnię odbywały się w maju. Za dużo czasu to mi nie zostało. A w między czasie wypadły mi kwalifikacje, na które właśnie się przygotowywałam. Nie ukrywam, że mi na nich zależy, jednak wiem, że nie mogę zawalić testów.

--------------------------------

Zaskocz mnie biciem serca , a zaskoczę cię melodią, która do niego pasuje

Bartlomiej R.
Rozdział 17

Po rozejściu się do naszych pokoi, postanowiłam wziąć szybki prysznic. Położyłam się na łóżku, ale nie udało mi się zasnąć. Cały czas po głowie chodziła mi sprawa Shikamaru i zwoju. Muszę to uporządkować...po raz pięćdziesiąty szósty raz muszę to uporządkować. Shikamaru pokazuję się wieczorem, cały we krwi, jednak on sam nie ma żadnego zadrapania, posiada wielki zwój. Później, przychodzi do mnie Sakura i informuję mnie, że zwój zakazanych technik Konohy został skradziony. Czy to nie jest jednoznaczne? Shikamaru z jakiegoś powodu ukradł zwój własnej wioski. Nie...mimo, że wszystko wskazuje ewidentnie na Nare to z jakiegoś powodu mam wrażenie, że w tym wszystkim jest szczegół, który przeoczam, a właściwie to każdy by przeoczył. Ale co to może być? Po mojej głowię zaczęły chodzić jakieś głupie pomysły na temat złego brata bliźniaka Nary. Jeju...to wszystko jest za trudne. Dobra, to może zacznę myśleć jakoś inaczej. Nara ukradł zwój, ale jaki byłby tego cel? Otworzyłam balkon, aby do pokoju wpadło trochę świeżego powietrze, które miałam nadzieję, że okaże się pomocne przy moich trudnych rozmyśleniach.

--------------------------------


Hospital for souls

Neko Fuyu
Ni

- Łatwo ci mówić…
- Tak, łatwo. I szczerze mówiąc podziwiam cię, Tayuya.
Spojrzała na mnie badawczym wzrokiem.
- Podziwiasz? Za co? - prychnęła. - Przecież jestem, kurwa, świrem - zaśmiała się przez oczy pełne łez.
- Bo nadal tu jesteś. Walczysz z losem, który jest naprawdę ciężkim przeciwnikiem. Walczysz z każdym dniem i jak tak dalej pójdzie, niedługo rozpoczniesz nowe życie.
Uśmiechnęłam się, widząc jak z jej twarzy znika posępny grymas. Zastąpiło go zdziwienie i ukryta duma. W tej chwili przypomniała mi się poranna rozmowa z Deidarą.
- Jesteś silna, tylko musisz w to uwierzyć.

--------------------------------

Armagedon Śmierci

Ikula
Rozdział XII - Zrozumienie

- Dziękuję - rzekł szczerze, patrząc prosto w migocące w przytłumionym świetle oczy.
Pokręciła głową, zaciskając usta i mógłby przysiąc, że zobaczył wzbierające łzy, zanim odwróciła wzrok w stronę okna. Nie spodziewał się tak gwałtownej reakcji. Była bardzo silną kobietą i nigdy przedtem nie dostrzegł jak krucha jest pod tą niezłomną powłoką waleczności i miłości.
- Nie, nie możesz mi dziękować. To moja wina, że tu leżysz. Nie, to ja ci dziękuję. Gdyby nie ty... gdybyś wyjechał z pałacu chwilę później... - Wciąż trzymał jej dłoń, wiec poczuł, jak zadrżała z obrzydzenia i strachu.
Znów ogarnęła go złość. Mocniej ścisnął smukłe palce. Chciał, żeby na niego spojrzała. To jej oczy zawsze mówiły mu wszystko, a teraz musiał się dowiedzieć czegoś bardzo ważnego, nawet jeśli nie zechce mu o tym powiedzieć.
- Czy oni cię skrzywdzili? - Przedłużająca się cisza napięła jego nerwy do granic, a ona wciąż na niego nie patrzyła. - Sakura!

--------------------------------

Zwaśnione Rody

Dita Regnif
38. Kto ma informacje, ten ma władzę

Nie wiedziała ile czasu spała, ale obudziło ją dziwne uczucie bycia obserwowaną. Nie zastanawiając się nawet chwili błyskawicznie otworzyła powieki chwytając za ukryty pod poduszką kunai i już przyciskała go do gardła przewróconego na plecy intruza. Całkiem rozbudzona wpatrywała się wrogo w tkwiącego w bezruchu mężczyznę i dopiero wtedy rozpoznała z kim ma do czynienia. Jęknęła cicho na widok rozbawionych niebieskich oczu, które błyszczały radośnie zza maski sowy.

--------------------------------

"Kiedy ciało jest smutne, serce powoli umiera"

Mikomi-san
1. Mój początek, mój koniec- 8 kwietnia 

Patrzę się przez dłuższą chwilę nad zalew i kaczki pływające po nim. Sama nie wiem dlaczego tak się dzieję, po prostu już tak było. To los oraz czysty przypadek decyduję o mym życiu, całkowicie jestem im poddana.
- Spotykam odpowiednich ludzi.- wyjawiam, nie patrzę w jego stronę, lękam się.
Nie odpowiada, zaczynam zastanawiać się czy nie powiedziałam czegoś nie tak. Przygryzam wargę, postanawiam spojrzeć na niego. Siedzi pochylony z przymkniętymi powiekami, wygląda jakby nad czymś intensywnie myślał.
- Rozumiem.- odpowiada.
Sasuke wstaję, po czym odchodzi w nieznanym mi kierunku, wkładając przy tym dłonie w kieszenie ciemnych jeansów. Zostaję sama, unoszę głowę do góry, przez szare chmury przenikają

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY