Linki mówi cześć :) |
Zaskocz mnie biciem serca , a zaskoczę cię melodią, która do niego pasuje
http://shikatemastories.blogspot.com/
http://shikatemastories.blogspot.com/
Bartlomiej R.
Rozdział 15
Wbiegłem szybko do pomieszczenia, a moim oczom ukazała się Temari, która szarżowała swoją Fūton: Kakeami na Shōte. Bez namysłu zająłem miejsce u jej boku i wykonałem pieczęć do Kagemane no Jutsu, kiedy nagle poczułem potężny kopniak posyłający mnie prosto na ziemię.
- O co ci chodzi Temari?! - Wrzasnąłem na nią. - Przecież chce ci pomóc.
- To moja walka i nawet nie waż mi się do niej wtrącać – powiedziała nie przestając atakować.
- Po to jesteśmy duetem, aby sobie pomagać. Nie rozumiesz tego?
- Rozumiem, a ty zrozum, że tą walkę mam zamiar stoczyć sama! - Krzyknęła na mnie.
_______
Linki
6. Oddzielić prawdę od plotki
- Nie po to cię wzywałam, aby mówić o naszych problemach. Od której jesteś w pracy?
Zdziwiło mnie jej pytanie, ale szybko odparłam, że od ósmej.
- Nie powinnam dawać ci dodatkowej pracy... Niestety Nori nie ma, więc będziesz musiała sobie jakoś poradzić. - wyprostowała się na krześle i spojrzała na mnie uważnie brązowymi oczami. - Dostałam przed chwilą telefon od jednego z inwestorów naszego szpitala z prośbą o prywatną opiekę lekarską do domu, dla dziecka. Nie mogłam odmówić, dzięki temu człowiekowi nasz szpital cały czas się rozbudowuje. Gdyby to ode mnie zależało posłałabym tam kogoś innego, ale nie mam kogo.
- Rozumiem, że to ja mam być tą domową opieką lekarską? - spytałam, upewniając się.
- Tak. Zaraz znajdę kogoś, kto przejmie twoich pacjentów. Może ta propozycja nie jest na tę chwilę wygodna, jednakże osoba, która liczy na twoją pomoc obiecała dość sowite wynagrodzenie, więc nie powinnaś narzekać, taka sytuacja może się już nie trafić.
Kiwnęłam głową, całkowicie się z nią zgadzając. Ba, ja byłam zadowolona, że to na mnie trafiło! Mimo tego, że odczuwałam lekkie zmęczenie całotygodniową pracą na najwyższych obrotach, to byłam gotowa się spiąć i wykonać nowe zadanie!
_______
Save me if I become my demons
Epilog
Na twarzy Sakury pojawił się dziwny, błogi uśmiech, który był w tej sytuacji dla mnie zupełnie nie zrozumiały. Nie patrzyła w górę, a przed siebie. Na nic konkretnego, jakby spoglądała przez szybę na poranne niebo, doszukując się na nim jednej, ulubionej gwiazdy z tego nocnego granatu, który teraz wznosił się nad ziemią, budząc wrażenie nieskończonego niepokoju.
________
Erroay von Uchiha
Jakie wariactwa może przynieść nam życie cz.4
– Co… mam dla pana zrobić?
– Tego póki co nie jestem w stanie panu powiedzieć. Jednak zapewniam, że nie będzie to nic, co w jakikolwiek sposób mogłoby być dla pana karą. Nie zażądam od pana niczego, co mogłoby przerosnąć pańskie możliwości.
Uzumaki przełknął ślinę. Pomimo łagodnego głosu mężczyzny, ta propozycja wcale nie brzmiała dobrze. Kobiecej intuicji wprawdzie nie posiadał, ale coś mówiło mu, że jeszcze pożałuje tej decyzji.
– Zgoda – odparł blondyn, po czym wyciągnął dłoń w kierunku Uchihy, czekając, aż ten ją uściśnie. Kiedy to nastąpiło, poczuł, jak ciarki przechodzą mu po plecach.
_______
Kareena Surabiku
Rozdział 16. Życie jest tylko ulotną chwilą
– Za to ty sprawiasz wrażenie, że nie interesuje cię nic, co cię bezpośrednio nie dotyczy, dlatego nawet nie podejmiesz wysiłku odpisać komuś na smsa.
- Nieprawda – zaprzeczył Gaara. – Po prostu wolę bardziej… bezpośrednie formy kontaktu – powiedział znacząco.
Było oczywiste, że aluzja w tej wypowiedzi była zamierzona.
Ino podejrzewała, że Gaara wcale nie oczekiwał od niej reakcji na zaczepkę. W końcu spacerowali w tym parku przez prawie godzinę, a on zachowywał wręcz nienaturalny dystans.
Było to na swój sposób urocze. I dawało jej przewagę.
- Z ciekawości… jak bezpośrednie? – zapytała. Z satysfakcją zaobserwowała błysk paniki w jego oczach, gdy podeszła bliżej.
_______
Marao
Rozdział 50 Ból bezradności.
- Mamo? – ściszony głos dziecka odciągnął jej uwagę od rozbitego naczynia. W kuchni stał zaspany Yoshi w swojej ulubionej, niebieskiej piżamie, przecierając zaspane oczka. – Już nie śpimy? – Sakura uśmiechnęła się widząc, że jedna z nogawek jego piżamy podwinęła się. Kochała jego dziecięcą niewinność. Wierzył w każde jej słowo i ufał jej bezgranicznie. Była mamą, do której zawsze mógł się przytulić, kiedy bolało zdarte kolano, a także tą kochaną mamą, która co wieczór układała go do snu i odganiała złe sny. Obaj chłopcy napełniali ją ogromnym szczęściem i dumą. Czuła, że to dla nich żyje i każdego dnia próbuje być lepsza, aby to oni mogli być dumni, z niej. Była pewna, że bez codziennych zabaw, układanek, malowania, rysowania, wypraw na lody, place zabaw i pieczenia ciasteczek również byłaby ich idealną mamą, jednak szczęście widoczne na ich roześmianych twarzach, było warte każdej poświęconej minuty.
- Wołałem cię, mamo.. – spojrzał na nią z wyrzutem, lecz zaraz potem mocniej się w nią wtulił i zamknął zmęczone powieki. Był ślicznym dzieckiem z burzą czarnych włosów, chłopcem, który codziennie zachwycał ją swoim sposobem pojmowania świata. I choć wyglądał, jak mini kopia swojego ojca, a nawet brata, był tak bardzo różny od nich wszystkich. Wiedziała, że ma w sobie ogromny potencjał, a w przyszłości dokona wielkich rzeczy.
_______
Agonia Uczuć
Kira Iuventus
Odejście cz. X
- I co zastrzelisz mnie? – przestało go to bawić.
-
A czemu by nie? – przechylił głowę, puścił jedną ręką broń i sięgnął za plecy.
Po chwili wyjął drugi pistolet. – Widzisz tę broń?
Itachi poczuł pot ściekający po jego
skroni. Widział, że sytuacja zaczęła się zaostrzać. Ciął szybciej, lina powoli
puszczała.
-
I co z tego?
-
Zdobyłem ją na czarnym rynku. Zdziwiłbyś się, jak łatwo zakale rodziny znaleźć
broń z zamazanymi numerami seryjnymi – uśmiechnął się zadowolony z siebie. –
Cóż, tak się składa, że ta broń należy do ciebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz