Forfeit
Piątka
Odbił się od skały, przeskoczył na drugą, hop, trzecia, czwarta. Prawie! Uniknął cierni. Zachwiał się, gdy fragment skały odpadł pod jego stopą. Odbił się, źle! Czakra zablokowana. Plecak zsunął się z ramion i zniknął w gąszczu. Złapał palcami za krawędź stromego głazu. Spojrzał w dół – parę metrów. Gęstwina ostrych kolców. Jeden konar. Dłoń zaczęła mu się pocić.
Przymknął na moment oczy.
Puścił.
Narcise
Rozdział 4 - "Świątynia Księżyca"
Chłód ... zimno ... tak strasznie zimno ...
Każda komórka jej ciała drżała. Przemęczone mięśnie odmawiały posłuszeństwa. Czuła się niesamowicie lekka, jakby zawieszona w nicości. Gdyby nie dojmujący ból krzyczący w każdym zakamarku umęczonej skóry, byłaby przekonana, że nie żyje.
Boli ... drażni ... tak ogromne cierpienie ...
Jeden za drugim, bodźce stopniowo docierały do jej świadomości, obrazując w myślach miejsce pobytu. Cichy szmer wody koił umęczony umysł, chłodne fale gładziły ciało, zabierając ze sobą umęczenie i ból. Nie miała pojęcia ile wisiała zawieszona w tym nieprzypominającym żadnego innego doznania stanie.
Sayuri Shirai
Sachiko czy Sayuri? – Rozdział 5
— Ty to zrobiłaś specjalnie!
Temari zmarszczyła brwi. Co niby zrobiła specjalnie?
Specjalnie kazała Lordowi i jego rodzince nie kontaktować się z Sachiko?
— Nigdy nie miałyśmy problemów z o-panowaniem naszych emocji, a teraz... teraz... — Sachiko chyba się zapowietrzyła i dopiero po krótkiej przerwie kontynuowała. — Jesteś okropną personą, która w swoich nadzwyczaj e-egoistycznych motywach chciała zaspokoić swoją ciekawość naszym kosztem! Do-oprawdy zawiodłyśmy się na tobie! Masz natychmiast opuścić nasz dom!
Dita Regnif
LIX ŻYCIE WERYFIKUJE WSZYSTKIE PLANY
— O rzesz! — Shisui aż podskoczył oblewając się kawą, gdy tuż przed nim, jak spod ziemi wyrosła Senju. Pocierając mokrą plamę na koszulce, zmarszczył brwi gdy dostrzegł, że nawet leżący obok zwój nie ustrzegł się przed katastrofą. Malowniczy kleks z fusów z radością uświadamiał go, że całą pracę będzie musiał zaczynać od początku. Cudownie.
— Serio, jesteście siebie warci z Łasicem. On też nie szanuje mojej pracy, ani tego, że mogę mieć własne życie. Że czasem nie mam czasu na… Ooo… — Dopiero teraz zauważył rozłożonego na podłodze delegata z Chmury oraz niezdrową bladość na twarzy kunoichi. Aż westchnął uspakajająco, zastanawiając się czemu nikt nigdy nie przychodził z radosnymi nowinami. Zawsze, ale to zawsze, gdy ktoś sprawiał mu niespodziankę, to zwiastowało kłopoty. I mnóstwo pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz