Cierpiąca Nanase zaprasza na nowe rozdziały!
Ja zaś życzę Wam spokojnych, udanych i bezpiecznych ferii zimowych.
Oby wena Was rozpieszczała :)
Oby wena Was rozpieszczała :)
Love is coming
Kropcia
Wariactwo samotnego związku
Mieszkanie wypełniał zapach ciasta marchewkowego. Imbirowy z nutką pomarańczy i korzennych przypraw. Rozchodził się powoli wraz z ciepłem bijącym od nagrzanego piekarnika.
Uspokajał ją.
W pustce, która ją otaczała, dawał nikłe poczucie domu i ciepła. Tak trudnych do osiągnięcia podczas samotnych wieczorów.
***
Oh, I know that sun must set to rise - this could be paradise
Cierpiąca Nanase
21. Zapominam, co rani mnie
Z cichym podziwem obserwowałem jak umyślnie szła na wprost Sayi. Kiedy znalazła się na jej wysokości, bez wahania złapała za jej bark i odepchnęła na bok. Kobieta zatoczyła się lekko, przemieszczając się pod wpływem tego kontaktu o parę kroków w bok. W końcu złapała równowagę i spojrzała na moją narzeczoną z nienawiścią. Już za to powinienem jej obić pysk.
- Nienormalna jesteś, czy co? - zawrzała. Lo otworzyła sobie drzwi kopniakiem, aż gruchnęły o ścianę klatki. Odwróciła się do niej przez ramię i powiedziała:
- Żarty na bok. Idź już sobie... zacznij żyć.
Drzwi zamknęły się za nią z doniosłym hukiem.
***
Kazoku no Atama no Seikin 家族の頭の責任
Kita (北)
ROZDZIAŁ XXV
"- Coś ty zrobiła?! Zabiłaś psa Danzou! Teraz Korzeń będzie jeszcze dokładniej obserwował każdy nasz ruch! - zawołał załamany.
- Jakby już tego nie robił! - prychnęła nie okazując przy tym chociażby śladowych ilości skruchy niczym prawdziwy śledczy ANBU. - Poza tym, biorę pełną winę na siebie! Jak chcesz, to mogę nawet zatachać to truchło Shimurze na wycieraczkę i jeszcze na nią napluć! - zacietrzewiła się. - Po drodze zgarnę jeszcze jakiegoś szczeniaka i każę mu nasikać na tę wycieraczkę i...
- Dobra, zrozumiałem, jesteś zła - zastopował ją, gdyż wiedział, że ta mogła tak bez końca.
Niewzruszeni dalej kontynuowali swój spacer wzdłuż rzeki zupełnie nie przejmując się trupem. Itachi był zazwyczaj bardziej empatyczny (...), jednak tym razem rozchodziło się o członka Korzenia. To tak jakby... inna podkategoria człowieka. Przynajmniej w jego mniemaniu. (...) Nie czuł wyrzutów sumienia. (...) Ten jeden raz nie przeszkadzało mu to, jak szybko ta sięgnęła po broń. Chika zawsze lubiła szybkie i proste rozwiązania. Nie gardziła ponadprzeciętną brutalnością zwyczajnie z zasady. Wiele razy próbował ją tego oduczyć, jednak za każdym razem ponosił sromotną klęskę. Ona była personifikacją katastrofy naturalnej, której nie dało się ujarzmić. Po pewnym czasie dał sobie spokój. A teraz wyglądało na to, że sam powoli zaczynał nabierać jej złych nawyków...
- Miej serce. Pomyśl o bezbronnym zwierzęciu. Dostałoby jeszcze traumy - spróbował zażartować, starając się nieco rozluźnić sytuację.
- Jakby zobaczyło mordę Danzou to z całą pewnością! - przyznała mu rację. - W porządku. W takim razie daruję sobie szczeniaczka. Masz rację. Nie można znęcać się nad zwierzętami - ostatecznie jego plan się powiódł, gdyż dziewczyna spuściła nieco z tonu i wyglądało, jakby uszło z niej trochę pary, od której wcześniej aż się w niej gotowało. - Ale teraz na poważnie. Żarty na bok. Nie możemy tego tak zostawić. Musimy coś zrobić. Jakiś plan? - zapytała."
***
Po prostu Gaara
Sayuri Shirai
Gosposia – Rozdział 12.
Gaara został sam. Właściwie nie powinno go to już dziwić, ale nocami dojmujące uczucie bezradności i niechęci nie opuszczało go ani przez chwilę. W dzień miał zazwyczaj tyle papierkowej roboty, że nie miał za bardzo czasu na nic, poza wypisywaniem, albo przepisywaniem odpowiednich dokumentów. Od dłuższego czasu wieczory spędzał z Temari i Kankuro, a z rzadka również z Sayuri i wspólnie zastanawiali się nad każdym kolejnym krokiem w związku z tworzącym się ruchem oporu. Ale noce… Cóż, to naprawdę dziwne, ale nadal, pomimo tylu lat, nie przyzwyczaił się do nich.
***
„Jedyny sposób, by oszpecić piękno, to ukazać jego szaleństwo.”
Erroay von Uchiha
07. Ale nawet one były swego rodzaju obietnicą
– SASUKE!
Odpowiedziała mi cisza. Powoli zaczynałem czuć zimno bijące od przemoczonych ubrań. Czułem, że szczękam zębami, chociaż wewnątrz mnie wszystko płonęło. Jakby ktoś wbił mi rozżarzony do czerwoności sztylet w plecy, a gorąca krew zalała wnętrzności. Bolało, cholernie bolało.
– Nic mi nie powiesz, Sasuke?! A co z tym całym Z, z tym, brzmiącym jak zemsta?! Gdzie je…
– Gdzie je mam? – Uchiha otworzył niespodziewanie drzwi, patrząc na mnie obojętnie. – Jak się dowiedziałeś?
Zanim zdążyłem pomyśleć, spoliczkowałem go mocno, a potem wskoczyłem do środka.
***
Horyzont Zdarzeń
Szalone Guru
Rozdział IX
Gdy kobieta rozsunęła shoji i weszła do pomieszczenia, obrzucił ją nieufnym spojrzeniem, jakby spodziewał się nieprzemyślanego ruchu z jej strony. Biała yukata, którą miała na sobie była luźno związana i odsłaniała duży fragment tatuażu wijącego się po lewej stronie ciała kobiety. W przydymionym świetle dostrzegał jasne płatki kwiatów śliwy ume, przecinających obojczyk i dekolt Ayi żyłami kolorowego atramentu. Mokre włosy wiły się na jej barkach niczym zanurzone w smole węże. Kakashi wciąż odczuwał irytację na myśl o tym, jak namiętnie broniła się przed ich ścięciem. Od samego początku uprzykrzała mu życie.
***
Uchiha Sarada Diares
Adaline
rozdział drugi
Poczułam się nagle słabo, więc nie bacząc na nikogo, spojrzałam na odległe klify, chroniące wioskę i w trakcie kilku sekund przeniosłam się tam używając mojego Rinnegana. Mój tata używał techniki Mocy Niebiańskiej Dłoni, która była jednak ograniczona widocznością konkretnego przedmiotu. Mi udało się przepchnąć barierę tej techniki tak, że w widoczności ustawiłam zakres pola, który sama dostrzegam. Wystarczyło, bym spojrzała na to miejsce i skupiła się na utrzymaniu jutsu czasoprzestrzennego. Na prośbę Naruto rzadko używałam tej techniki. Mówił, że używanie tylko i wyłącznie techniki teleportacji pozbawi mnie chęci do ćwiczeń, biegu i jakichkolwiek zajęć, niezwiązanych z czakrą. Obawiał się, że będę za bardzo polegać na swoich umiejętnościach.
Otworzyłam oczy i znajdowałam się już na klifie. Było po drugiej, a ja miałam wrażenie, że miasto nadal nie śpi. Tak uporządkowane z zewnątrz, a wewnątrz okazywało się, że nikt nie jest tutaj taki porządny, na jakiego wygląda. Poczułam złość, pomieszaną z bólem, bo po raz kolejny świat mi udowodnił, że to ja jestem anomalią, którą albo kochają albo nienawidzą.
***
KakaSaku - Historia dwojga samotnych shinobi
AsiorekKP
Rozdział XXI - Coś poszło nie tak
"Zielone oczy kobiety zmierzyły wzrokiem obraz nędzy i rozpaczy jakim był jej towarzysz leżący pośrodku siedzących po turecku dzieci. Dziewczynki ułożyły mężczyznę na tylu miękkich przedmiotach ile udało im się znaleźć w śmieciach wypełniających halę. Poduszki, stare wkłady z materaca a nawet poprute miśki. Całość wyglądała jakby czuwały nad umierającym. Ścisnęło ją w sercu. Nie mogła dopuścić, żeby on umarł..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz