Szukaj

29 września 2018

Nowe rozdziały

Banshee zaprasza na nowe rozdziały :) 
Kareena Surabiku poleca piosenkę :3

Wojna Uczuć


Banshee
rozdział ósmy

Nie wiem, kiedy i skąd się wyłonił, jedno było pewne — zmierzał w moją stronę. Momentalnie zrobiło mi się gorąco. Przełknęłam ślinę i pierwsze co napotkałam, to spojrzenie jego czarnych oczu świdrujące, przewiercające mnie na wylot. Na czoło opadały mu kosmyki równie czarnej grzywki, a między tymi kosmykami można było dojrzeć zmarszczone brwi. Całokształtu dopełniał jego ubiór. Rozpięta czarna marynarka, czarne, dopasowane spodnie, czarne buty, czarny, zapięty pod samą szyję krawat. Co on, diabeł jakiś, cały na czarno? 

***

Miłość trzeba budować, odkryć ją to za mało


Kareena Surabiku
Rozdział 67.

Barman skrzywił się z niezadowoleniem.

- Trzy tysiące. Wiesz, jak trudno tu wyżyć za napiwki?

Sasuke nie słuchał go, lecz położył na ladzie sześć tysięcy jenów.

- Więc?

Chłopak zwinął kasę i dopiero na niego spojrzał.

- Będzie z tydzień odkąd się pojawiła. Codziennie zajmuje stolik ze dwie godziny, wypije piwo i wychodzi. Gdzieś ty się szlajał?

Sasuke zlekceważył jego ostatnie słowa. Wyjął z kieszeni telefon.

- Trzy kawałki? Tanio mnie sprzedałeś.

- Sam byłbyś sobie winny, gdybyś to kupił. Nie, żeby to była moja sprawa, ale zalecam ostrożność. Jedna z nich w końcu cię wrobi w bachora.

***

Niko&Sasuke


Leitha
Epilog

– Poruczniku Uchiha. – Chłopak ukłonił się z przesadnym patosem. Został nagrodzony rozbawionym parsknięciem ojca. Przy prostowaniu się, kątem oka zauważył kobiecą sylwetkę lawirującą między ludźmi. Szatynka w mig pojawiła się przy boku głowy klanu, biorąc go pod ramię. Keisuke powtórzył w stronę matki prześmiewczy skłon, nie mogąc powstrzymać uśmiechu. – Generale Uchiha.

***

Gdzie jest miłość, tam jest ryzyko nienawiści


Temira
35. Wyrocznia Światów

- Czas zgonu 10:23 - powiedziała Shizune, pusto wpatrując się w zegar. Cała reszta osób znajdujących się w pomieszczeniu, w tym Sasuke oraz Itachi spoglądali na martwe ciało kobiety z niedowierzaniem oraz dojmującą pustką w oczach. 
Nikt nie uronił łzy, nie zapłakał. Byli na to zbyt zdekoncentrowani, oszołomieni, zagubieni. 
Starszy z braci nie mógł pogodzić się z błędnymi założeniami które wysunął, do końca obiecując Sakurze, że jakoś z tego wyjdzie, że jej pomoże i, że wszystko dobrze się skończy. 
Okazał się kłamcą, bezwartościowym nieudacznikiem który… przybył zbyt późno. 
I teraz płaci za swoje błędy, życiem tej kobiety. 
Kobiety, którą cenił w swoim życiu ponad wszystko.
Sasuke natomiast… 
Sasuke bezmyślnie ruszył do przodu i ujął martwą, lodowatą dłoń ukochanej wpatrując się w jej nieruchome lico z rozpaczą. Ból rozsadzał mu serce.

***

Ride or die, remember?


Adaline
12. I'm not the kind of guy that lets anything keep me down

Prawda jest taka, że zdałam sobie sprawę, że nie ważne co robimy, to i tak wychodzi źle.
Prawda jest taka, że mimo to, że tak mocno się kochamy, to nadal nie jest tak jak powinno.
Bo tylko i wyłącznie miłość to za mało.
Wiedziałam o tym ja i wiedział o tym Sasuke. Dostrzegłam to w jego oczach.

***

You smell like love.


Blue_Bell
12. lit up by the shine ahead

Purpura na jej szyi powoli zalewała policzki i czoło. Od dawna nie widziałam jej w takim stanie. Jedyną osobą, która była do tego zdolna, był Naruto — miał niezwykły talent do wyprowadzania jej z równowagi. Puszczały jej nerwy i brakowało mi tylko, żeby w coś przywaliła, używając do tego swojej nadludzkiej siły.

***

Zapomniane Istnienia


Kaori Fukao
[11a] Punkt widzenia 2, prolog

Zaplotłam palce wokół kubka z gorącą herbatą i westchnęłam. Obłoczek pary uleciał z moich ust, ale nie poczułam się ani gram lżejsza. Spojrzałam na mojego towarzysza. Siedział przed sztalugą, pracując nad nowym obrazem. Pogrążony we własnych myślach był taki spokojny i pewny siebie. 
A ja? 
Ponownie spojrzałam za okno. Deszcz gwałtownie rozbijał się o szyby. Wiatr targał korony drzew i porywał brunatne liście w szalony taniec. Tokio niknęło pośród tej zawieruchy. Miałam nieodparte wrażenie, że w tamtej chwili cały świat skurczył się do rozmiaru tego pokoiku na poddaszu, który ostatnimi czasy stał się moim schronieniem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY