Adaline zaprasza i poleca piosenkę :)
Hontō no Yume
Adaline
06. Hontō no Yume: „Moje prawidziwe marzenie" + Epilog
Plac boju już prawie opustoszał. W oddali widać było tylko martwe ciała oraz ostatnie bitwy rozgrywające się między shinobi Liścia a shinobi Dźwięku. Nikt nie był świadomy tragedii jaka zrodziła się w naszym sercu. Wojna chyliła się ku końcowi kładąc szalę zwycięstwa po naszej stronie, więc dlaczego czułam się przegrana? Czułam, że wszystko o co walczyliśmy było nonsensem, a przecież uratowaliśmy wioskę. Uratowaliśmy ludzi. Razem dokonaliśmy niemożliwego.
Niemożliwe nie istnieje.
***
Ride or die, remember?
Adaline
09. Those words went out the day we were born
– Wejdziesz? – spytał, a ja niezauważalnie kiwnęłam głową. Wygramoliłam się z auta, a rozum walczył z sercem. Nie powinnam się zgadzać i nie powinnam pozwolić, by Sasuke złapał mnie za rękę, podążając w stronę swojego lokum. Czując jego dotyk myślałam tylko i wyłącznie o nim. Nie skłamię, jeśli powiem, że przy nikim nie czułam tak namiętnej i potrzebującej więzi jak z nim. Był dla mnie jak zakazany owoc, którego tak mocno pragnęłam spróbować. Brnęłam odważnie w wystarczająco już trudną i skomplikowaną relację, nie zważając za nic. Liczył się tylko on, zawsze tak było, bo nie wyobrażam sobie innego mężczyzny przy moim boku.
Kocham go do jasnej cholery, tak mocno i tak pewnie, że oddałabym duszę diabłu, by tylko z nim być.
***
Alice w krainie Akatsuki
Melodineju Hitsume
Rozdział 33. Burza emocji.
W końcu łzy wypłynęły spod powiek zostawiając po sobie ślady na obu policzkach. Nie umknęło to uwadze Yahiko. Stał się bardziej zakłopotany. Nigdy nie był w takiej sytuacji, nie wie co powinien zrobić. Niewiele myśląc, położył swoją dłoń na jej policzku i otwarł kciukiem jedną ciągle spływającą łzę. Jednak Alice zaraz odtrąciła jego rękę i spojrzała na niego błagalnym wzrokiem.:
- Dość. - Szepnęła po czym sama przetarła oczy nadgarstkami. Zsunęła się mozolnie z barku na w pół zgięte nogi. Zaraz kiedy odzyskała równowagę wyprostowała się i spojrzała na niego jeszcze raz. Stał zaskoczony i lekko speszony przez jej chwilowy płacz. Nie był w stanie nic powiedzieć, ponieważ zwyczajnie nie wiedział co się właśnie wydarzyło. A co najważniejsze, dlaczego.
***
Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Erroay von Uchiha
46. Załatwi to za jednym zamachem. Z rozmachem
– Sasuke.
Zamarł. Ojciec przyglądał mu się bardzo uważnie. Nie wyglądał już tak srogo i bezwzględnie, jak jeszcze chwilę temu. Nie wywyższał się, nie próbował grać niezniszczalnego, a jednak… Nic nie powiedział. Czasem słowa były zbędne, a czasem milczenie to za mało. Ciężko było mówić w tym przypadku o porozumieniu dusz. To jedno krótkie spojrzenie nie rozwiązało niczego, choć pomogło coś zrozumieć. Zaledwie ułamek tego, o czym powinni porozmawiać.
Sasuke skinął ojcu głową i chwilę później znalazł się za drzwiami. Nie czuł ulgi, że to spotkanie nie potoczyło się zgodnie z jego najczarniejszymi scenariuszami. Może powinien? Nie było w końcu tak źle. Chyba…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz