Szukaj

08 października 2017

Nowe rozdziały


VampirkaKP poleca piosenkę :)



KakaSaku - historia dwojga samotnych shinobi

VampirkaKP
Rozdział IV Ból porzucenia

"Zajęła się więc szpitalem a cierpienie które trawiło ją od środka starała się schować głęboko w sercu. W trakcie dnia utrzymywała na twarzy uśmiech i udawała że wcale a wcale nie boli ją zniknięcie jej ukochanego. I tylko nocą kiedy nie miała już przed kim udawać pozwalała sobie na chwilę załamania..."

***

JiraShizu - czy wszystko musi mieć sens?


VampirkaKP
Rozdział 10 – Zakrwawione kimono

"- Ciężko jest stać się lepszym jeśli walczysz sama ze sobą.

Usłyszała dobrze znany głos dochodzący spod pobliskiego drzewa. Zerknęła w tamtą stronę i zobaczyła wyłaniającego się z cienia sannina.

- Chyba że… Twoim największym wrogiem jesteś Ty sama.

Zastygła na te słowa w połowie wyprowadzania ciosu przez co jej klon wyprowadził uderzenie w brzuch. Stęknęła i upadła. Poprzez mroczki przed oczami zobaczyła krew przesiąkającą przez jej kimono i wielkie ręce sięgające do jej splecionych na brzuchu ramion..."

***

Protokół: Nieumarli


Autor: Mayako
VI. Utracony azyl

— Musimy mieć na uwadze, że te bestie są naprawdę zwinne. — Tsunade zmrużyła oczy. — Co z tego, że odstrzelisz dwóch przed sobą, skoro cała setka otacza cię z innych stron. Jeżeli będziemy chcieli się stąd wydostać, to bez skrupulatnego planu się nie obejdzie. Wracając jednak do sedna, wciąż zastanawia mnie to, dlaczego ten trup ożył. Minęło kilka dni, od kiedy go zabito.
— Oberwał w głowę? — zapytała Mayako.
— Nie — odparł Uchiha. — W serce i w brzuch.
Dziewczyna zrobiła minę, dając im do zrozumienia, że wszystko jasne.
— Komunikat, zmuszający wirusa do atakowania organizmu. — Tsunade zamknęła powieki. — To by wyjaśniało ożywienie naszego trupa i nagły atak wirusa u waszego więźnia.
— Chcesz powiedzieć, że ktoś stał z pilocikiem i czekał, aż będzie mógł wcisnąć start? — zakpił Shisui.
— Tak — odparła Senjuu. Otworzyła szerzej oczy. — Tak! Właśnie o to chodzi! Może coś musiało wywołać reakcję. Zarówno my, jak i wy, posiadaliśmy zainfekowanego, którego organizm, po otrzymaniu bodźca, został przejęty przez zarazę. Może taki był cel Koreańczyków. Skoro wasz jeden więzień zaraził w przeciągu kilku chwil pół placówki, nasi wrogowie nie potrzebowali wielu nośników dla wirusa. Wystarczyło im dosłownie kilka osób, które miały zająć się resztą.

***

Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście


Erroay von Uchiha
31. Siódmego dnia czekajcie przy wielkiej skale

– Zupełnie jak tamta chmurka – szepnął do siebie, odrywając kawałek waty i wkładając do ust. Słodycz rozlała się po jego podniebieniu, powodując lekki grymas na jeszcze pulchnej dziecięcej buzi. Spojrzał z niesmakiem na cukrową chmurkę, która teraz jawiła mu się niczym najgorszy koszmar.
– Czemu się krzywisz? – zapytał Fugaku, zerkając na syna. – Daj spróbować.
Sasuke z ogromną przyjemnością odsunął od siebie ten cukrowy koszmar i podał ojcu. Fugaku włożył odrobinę do ust, oblizując palce. Na jego twarzy nie odmalował się żaden grymas. Bez wahania urwał jeszcze kawałek.
– Smakuje ci, tatusiu?
– Za moich czasów nie było jeszcze waty cukrowej – odpowiedział, jakby to cokolwiek wyjaśniało.

***

ZWAŚNIONE RODY


Dita Regnif
Rozdział 6

— Bracie, ty w domu?
— Sasuke? Nie masz zajęć w akademii? — Itachi podniósł wzrok na stojącego w drzwiach chłopca.
— Byliśmy w Dolinie Końca. Nauczyciel uparł się abyśmy właśnie w tamtym miejscu usłyszeli o powstaniu Konohy. — Nadął policzki z oburzenia, ale Itachi i tak wiedział, że młodemu ten wypad się podobał. Świadczyły o tym błyszczące radośnie oczy oraz uroczo zaróżowiona twarz. — Nuda.
— Przeszłość jest równie ważna jak teraźniejszość i przyszłość. Każdy shinobi musi znać swoje korzenie.
— Tak, tak… — Sasuke uśmiechnął się radośnie, wpatrując ufnie w brata. Uważał go za najmądrzejszego dorosłego. Walczył jak nikt inny i do tego dysponował ogromną wiedzą ze świata ninja. Jak dorośnie, zrobi wszystko aby zostać taki jak on. Już postanowił. Itachi był super! — Skoro jesteś w domu… to może pójdziemy potrenować? Też chcę tak władać kunai!

***

I'll leave my kiss with you


Blue_Bell
Chapter sixteen.

Przez dobre pięć minut tylko leżała, wykonując minimalną ilość ruchów. Nabrała powietrza w płuca i zjechała ciałem niżej, tak, że zanurzyła głowę pod wodę, aż po sam czubek nosa. Powoli odliczała do dziesięciu, a kiedy przekroczyła tę cyfrę, zaczęła liczyć dalej. Na te pare sekund odcięła się od świata, słysząc w uszach jedynie szum.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY