Yakiimo zaprasza :3
Tylko słowa krwawią
Yakiimo
Wywiad III: Oni razem
Jej kąciki ust uniosły się mimowolnie, a wkrótce potem zachichotała delikatnie, jakby cała ta napięta sytuacja mocno ją rozbawiła. Kakuzu posłał jej złowrogie spojrzenie, wyraźnie się niecierpliwiąc.
— Pamiętasz, jakiego określenia użyłeś, gdy zobaczyłeś mnie po raz pierwszy? Kłóciłam się wtedy z Hidanem; trzymałam nóż na jego gardle, a on mierzył do mnie z pistoletu. Poszło o potłuczone szklanki za barem. — Ponownie się zaśmiała, wspominając swoją impulsywność i dorównującą jej emocjonalność Hidana.
— Wariatka — rzucił krótko. — Co to ma do rzeczy?
— Wiele, Kakuzu. Ty jesteś człowiekiem zrównoważonym, wiesz, czego chcesz, nigdy nie marzysz o niemożliwym. A ja? Jestem tylko wariatką. Właśnie dlatego do siebie nie pasujemy — szepnęła, szczerząc się złośliwie do Mayako, która zaczynała rozumieć, co zamierza zrobić Yakiimo.
Okanao odruchowo napięła wszystkie mięśnie, przygotowując się na najgorsze. Wtedy Yakiimo skierowała lufę do tyłu.
***
Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
Erroay von Uchiha
17. Gratuluję, zostałeś ojcem
Sasuke był wściekły. Przeklął brata pod nosem, skręcając w kolejną sklepową alejkę. A poza tym, że był wściekły, był w dodatku rozgoryczony i… głodny. A w tym pierdolonym markecie, nie dość, że było cholernie gorąco, to jeszcze niczego nie można było znaleźć! Miotał się po sklepie od dwudziestu minut, przeszedł przez wszystkie działy spożywcze po dwa razy i niczego nie potrafił znaleźć. A przyszedł tylko po… po…
Po co tu przyszedł?
Zdesperowany przystanął przed półką z daniami w torebkach i westchnął głośno. Uzumaki chyba wcale nie był taki głupi, decydując się zapełnić wszystkie szafki zupkami instant. Szybko, łatwo i… niesmacznie.
***
Protokół: Nieumarli
Mayako
III. To już nie są ludzie
— Nie wrzeszcz na nią! — Hatake pociągnął go za ramię, odsuwając od przyjaciółki. — To było dziecko! Chciała je tylko uratować. Skąd mogła wiedzieć, co się stanie?!
— Chcę tylko, by była rozważna — sarknął Uchiha, spluwając gdzieś na bok. — Jeżeli mamy się jakoś z tego gówna wydostać, to musi się otrząsnąć. Jej płacz nie zwróci chłopakom życia!
— Shisui! — Kakashi pchnął go na busa, zaciskając pięści na mokrej od śniegu bluzie. — Jeszcze jedno słowo…
— To co? Wykopiesz mnie z zespołu? — Brunet rzucił swojemu kapitanowi złowieszcze spojrzenie. — Chcę tylko, byście wszyscy przeżyli i staram się racjonalnie myśleć. Nie wchodź mi w drogę albo będziesz radzić sobie sam!
Sakura i Hinata wpatrywały się w nich, próbując powstrzymać kolejne łzy. Miał rację. Brutalnie starał się ją udowodnić, ale miał cholerną rację.
***
Goniąc ulotne szepty przeszłości jak wiele jesteś gotów poświęcić?
Zek
Rozdział III
Nie powiedział jej. Zataił przed nią wszystko. Zasłonił się grzechami przeszłości. Zachował się jak tchórz. Przecież, gdyby nadeszła jego godzina, nigdy nie dowiedziałaby co się tak właściwie z nim stało.
- Czy… to twoje dziecko? - Jej cichy szept dotarł do jego uszu.
Westchnął cicho przez chwilę rozmyślając nad wszystkim za i przeciw. Nie był gotów powiedzieć prawdy. Nie teraz, kiedy zdał sobie sprawę, że popełnił błąd. Wszystko, co robił… Absurdalne słowa.. Zrozumiał je, jak chciał, całkowicie źle. Zmarnował niemal sześć lat!
***
Sairento Eiyū
coyo
Rozdział I
— Nie mogę ci tego powiedzieć, jeszcze nie teraz — mruknęła, dalej nie patrząc mi w oczy, a mnie zamurowało. Patrzyłem na nią i zastanawiałem się kim tak właściwie jest Sakura Haruno. A wnioski na ten temat potwierdziły mnie w przekonaniu, że w ogóle nie powinniśmy mieć ze sobą do czynienia. — Powiem ci wszystko, obiecuję, Sasuke. Jednak daj mi czas — odezwała się nagle, tym razem patrząc mi w oczy z tą dziwną dla niej nadzieją i determinacją.
— Ostatnio ktoś też mi to powiedział, i wiesz co? Nie wierzę w obietnice.
Minąłem ją, następnie zakładając na głowę kaptur zerknąłem za siebie by jeszcze raz zobaczyć te różowe włosy i zganiłem siebie w myślach, bowiem Sakura bacznie mnie obserwowała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz