Wiwiana Diehl zaprasza :)
Sissi poleca piosenkę
Doko desu ka, Itachi?
Wiwiana Diehl
Rozdział 1: Może następnym razem...
- Egzamin na chūnina jedynie cię rozczaruje. Nie znajdziesz odpowiedniego trenera, który mógłby choć nieznacznie poprawić twoje umiejętności. Nie posiadasz żadnej techniki, na której mogłabyś się skupić. Pójdziesz z niczym i tyle samo otrzymasz w zamian.
Dziewczyna poczuła głębokie, godzące w jej honor, rozczarowanie.
Rion Nakamura nie potrafiła łamać drzew, jakby to były wykałaczki ani wspinać się na wysokie drzewa. Nie posiadała żadnych rodowych atutów, którymi zaskoczyłaby potencjalnego przeciwnika. Pewnie każdy stłukłby ją na kwaśne jabłko, łącznie z tymi wszystkimi egotystami, których tak nienawidziła.
***
Historie spod mojego pióra
Saydovur
Rozdział 6
Nad Kumogakure nastał nowy dzień. W pewnym budynku zbudzała się właśnie pewna drużyna. W jej skład wchodzili dwaj chłopcy i dziewczyna. Jeden z nich, Naruto, powitał świt z uśmiechem na twarzy. Był bardzo radosny, ponieważ mieli dzisiaj odbyć swój pierwszy trening. O godzinie 9.00 cała trójka spotkała się z swoim mistrzem na śniadaniu.
***
[saving light]
sissi
[saving light] Bohaterowie
Sakura Haruno (18)
Przez całe życie mieszkała w Tokio, lecz w końcu została zmuszona do przeprowadzki do Los Angeles. Na ogół spokojna, acz nieszczęśliwa nastolatka, w przeszłości gnębiona za bycie najlepszą uczennicą. Kiedy trafia do nowego liceum, wydarzenia z dawnych lat powracają do niej ze zdwojoną siłą, a wszystko to za sprawą Sasuke Uchihy, który ponownie staje jej na drodze...
***
Zwaśnione Rody
Dita Regnif
Rozdział 4. Uważaj, nie wiesz, która szansa jest ostatnią
— Nie przedłużając… zacznijmy od ustalenia faktów. Ojciec Itachiego planuje przejęcie władzy w Konoha siłą, w zemście za spychanie nas na boczny tor, liczne pomówienia oraz inwigilacje. Poniekąd niektóre z zarzutów są prawdziwe, ale nie tędy droga. Tu trzeba rozmawiać, a nie sięgać po katane. — Shisui zaczął spacerować od ściany do ściany, głośno analizując sytuację. — Shimura natomiast już całkowicie leci po bandzie. Pragnąc chronić osadę, Danzo zamierza wybić naszych co do nogi. I o ile Trzeci jest po naszej stronie i robi wszystko aby uniknąć drastycznych posunięć, to jednak presja doradców wraz z przełożonym Korzenia, robi swoje.
— Cóż, tak to wygląda w telegraficznym skrócie.
***
Ścieżka Krwawej Kontroli
Hakumei Owari
Rozdział 4: ''Jashin" vs. ''Krew"
[...] Ruszyłam powoli w jego stronę. Stąpałam ostrożnie, acz zdecydowanie. Czas jakby zwolnił.
Dosyć! Niech to się skończy... przyśpieszyłam kroku... Śmierć ma tylko jedno imię... Hidan wyszczerzył zęby w szaleńczym uśmiechu... Zrób to wreszcie, albo ja to zrobię... Po niebie przetoczył się żółty błysk...
- To dla ciebie Jahinie... - słowa Hidana zabrzmiały jak wyrok i... i...I to był koniec. [...]
***
Cień Błysku
Mess
#42 - Rozczarowanie, podejrzliwość i panika
Jednak muszę zameldować Hokage o zakończeniu naprawy pieczęci. Przydałoby się, by ktoś zaopiekował się mamą i Noa. Muszą wypocząć. Z pewnością bardziej odczuwają zmęczenie ode mnie, gdyż nie posiadają nadludzkich pokładów czakry tak jak ja. Ale wracając do schodów. Pokonywałem je powoli, stopień za stopniem, kładąc dłonie i kolana bardzo ostrożnie, by nie spaść. Po dziesięciu minutach nierównej walki z nimi, znalazłem się na ostatnim piętrze budynku administracyjnego i ujrzałem wymarzone drzwi. Doczołgałem się do nich i z pomocą ściany wyprostowałem się, stając na kolanach. Zapominając o dobrych manierach, nacisnąłem klamkę i popchnąłem kawałek drewna. Szybko złapałem się framugi, by nie przechylić się do przodu i wylądować na twarzy. Zobaczyłem przed sobą wszystkich, których spotkałem na korytarzu trzydzieści minut temu. Hokage z Shinju i dwiema innymi osobami, siedziały przy biurku, a Namito spoglądał przez okno.
***
Prawdziwa nienawiść to dar, którego człowiek uczy się latami.
Ichirei
3. Twarzą w twarz
– Pożałujesz tego, gówniarzu! – ryknął, formując kolejną, misterną rzeźbę, a następnie wykonał szereg pieczęci.
W ułamku sekundy, na polu walki pojawił się monstrualny ptak, który zamknął Uchihę w miażdżącym uścisku. Opatulił ciało chłopaka skrzydłami, uniemożliwiając jakiekolwiek ruchy. Wpadł w pułapkę. Ptaszysko wzbiło się w powietrze, tworząc wokół Sasuke szczelną, wybuchową gurdę. Kształt zawisł kilkadziesiąt metrów nad ziemią, przybierając ostateczną, owalną formę.
– Mam go w garści! – wrzasnął blondyn, wybuchając złowrogim śmiechem. – Katsu!
Z dziką radością i przyjemnością wymalowaną na twarzy, aktywował swoją technikę. Eksplozja wymiotła okolicę, pozbawiając okoliczne drzewa liści. Ich nadpalone konary skrzypiały leniwie, ostatkiem sił.
***
Teoria Gry
Yakiimo
V. Zmiana
Krótki fragment - Zgodnie kiwnęliśmy głowami. Czym prędzej pobiegłam na górę, gdzie w czymś na wzór salonu zostawiłam swoją katanę. Nie było, co się oszukiwać. To była moja jedyna broń, którą sprawnie władałam. Miałam tak słabego cela, że strzelanie z pistoletu czy rzucanie nożami wykraczało poza ubogi wachlarz moich możliwości. Poza tym nie mogłam zapomnieć o swoim wrodzonym talencie do blokowania umiejętności. Moje drugie ja pojawiało się zawsze, gdy zagrażało mi coś cholernie potężnego; ona to wyczuwała, wiedziała, że obie możemy zginąć.
Wyjęłam ostrze z pokrowca po gitarze. Należał do Midori, Podarowała mi go po tygodniu od zakupienia swojej gitary. Szybko znudziła się brzdąkaniem; wolała wyjść na świeże powietrze i pograć ze mną w koszykówkę, zamiast zapamiętywać nuty oraz fragmenty piosenek.
Palcami przesunęłam po szorstkim materiale.
Midori.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz