Maruo Sa płonie od środka :)! |
GITARRRRRĘ zapodaje... uwaga... Upośledzona Foka :)
"Jeśli się wyróżniasz jesteś znienawidzony przez innych"
Rozdział 20
Itachi siedział na kanapie w salonie i spod przymrużonych powiek przyglądał się swojemu młodszemu bratu. Odkąd poprzedniego dnia usłyszał od Sakury o zachowaniu Sasuke miał go na oku. Przede wszystkim w szkole jednak ten najwyraźniej zorientował się, że jest pod obserwacją, ponieważ kiedy tylko widział go gdzieś w pobliżu, od razu zaczynał zachowywać się zupełnie normalnie.
_______
Naruto-Naruko
Rozdział IV - ,,Przegląd zdjęć''
Przekładali rzeczy z największą dokładnością, jakby coś mogło im wybuchnąć w rękach. Nawet nie byłoby to dziwne. Jak na razie nie natknęli się na nic nadzwyczajnego, rozciągnięty T-shirt, który miał za sobą lata świetności, bielizna, w której skład wchodził stanik, który wydał się Sasuke czymś nie do ogarnięcia, spodnie albo nieduże opakowanie po jakimś kremie, to część rzeczy, które znaleźli. Powoli nawet zaczynała opuszczać ich nadzieja na znalezienie czegokolwiek.
- Sasuke... dajmy spokój i to poukładajmy - mruknęła dziewczyna, wygładzając materiał jednej z koszulek, żeby ta wyglądała nienagannie. Czarnowłosy nawet nie obdarzył jej spojrzeniem, machnął tylko na nią latarką i mruknął coś niezrozumiałego, a intuicja podpowiedziała jej, że nie było to specjalnie miłe. Szukali dalej.
Dokopali się do dna plecaka i oboje musieli uznać to, że nic tam nie było. Uchiha zaklął, a chwilę później Naruko uderzyła go w głowę, pokazując mu gest, który miał kazać zachować ciszę. Nie obudzili Haruno, ale ona ciągle uważała, ze zaraz pewnie to zrobią.
- Czemu ci tak zależy? - spytała wreszcie, nie rozumiejąc czemu przeszukują rzeczy Azumi. Ona czuła się jak konfident.
- Ja ją znam - mruknął Sasuke mimochodem i potrząsnął plecakiem, który uprzednio odwrócił do góry dnem.
________
To miss you...
Rozdział III
"- Nadal myślisz, że jestem twoją wyobraźnią?
- S-Sasuke? - jąkam się, bo to przecież niemożliwe. Absurdalnie niemożliwe. Mam ochotę wykrzyczeć „PRZECIEŻ TY NIE ŻYJESZ!”, tyle, że nie potrafię. Cokolwiek to jest poruszyło we mnie strunę, która tak szybko nie ucichnie i znów zaczynam mieć nadzieję, że to - Sasuke!
- Brawo myszko, wygrałaś los na...
Nie zdąża dokończyć, bo do laboratorium niespodziewanie wchodzi Tsunade..."
_____
She is a killer just for fun
Piąty strzał
Ponownie spojrzałam na jego obrączkę. Miał żonę, może dziecko albo nawet parę. Był czyimś synem i mężem. A teraz? Teraz jest martwy. Odebrałam komuś rodzinę. Tylko czemu zastanawiam się nad jego śmiercią. Przecież to był mój cel, a cele nie są niczym więcej niżeli zadaniem do osiągnięcia.
Przesunęłam wzrokiem po uliczce. Przez swoje zachowanie nabałaganiłam. Wyciągnęłam komórkę i napisałam do Kakashi’ego żeby ktoś to posprzątał. Zamknęłam oczy, żeby nie widzieć martwego ciała. Pierwszy raz zdarzyło mi się zachować tak nieprofesjonalnie. Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam kierować się do swojego samochodu. Gdy opuściłam uliczkę zdawało mi się, że usłyszałam szept.
Pieprzony anioł śmierci.
______
The pleasure of pain and fire
I. Wizyta niezapowiedziana
Czoło Sasuke owinięte było kilkakrotnie białym, średniej szerokości bandażem, choć pierwsze co zauważyłam to ciemne, miękkie włosy, które sięgały mu teraz do ramion. W pewnym sensie ułożeniem przypominały moje, co nawet trochę mnie rozbawiło. Idealnie wyrzeźbioną twarz brudziły małe smugi kurzu i dwie kropelki potu, spływające po skroni. Postawne ciało zakrywał szeroki, ciemnobeżowy płaszcz. Jego barwę pod klatką piersiową burzyła czerwona plama.
Palcami odgarnęłam spadające mu na oczy kosmyki, po czym ujęłam nimi twarz chłopaka, a do głowy nasunęła mi się myśl, czy upływ czasu przestanie temu człowiekowi kiedykolwiek służyć.
Wtedy to też rozchylił swoje przesuszone wargi.
- Karin...ulecz mnie, szybko. - wycedził przez zęby, głosem przepełnionym bólem ciała jak i honoru. Głosem, za którym byłam w stanie od dziecka podążać, zostawiając wszystko za sobą.
_______
Sakura no bakuhatsu
Caiirean
8. Spodziewaj się niespodziewanego
"Zatrzymałam się jak wryta, mierząc dalej tych dwóch. Na potwierdzenie moich przypuszczeń, jeden z nich spojrzał w moją stronę, jakby słyszał moje myśli. Zamarłam. To naprawdę był on... Kurwa! Kurwa mać! Jakim pieprzonym cudem?! Właśnie została wyjaśniona pewna kwestia - ów "przestępca" był kilka metrów ode mnie, jestem pewna, że to o niego chodziło. W mojej głowie pojawił się ogromny mętlik. Wszystko tylko nie to. Wszystko tylko nie on. "
_______
W potrzasku własnej wyobraźni
annzwill
Labirynt Luster - Rozdział 6
Ja muszę już wracać do domu. - Najlepiej jest uciec. Wszelkiego rodzaju pojazdy nie są kompatybilne ze mną. Aby się ponownie nie ośmieszyć, muszę się wykręcić z tej zabawy.
- Nie musisz! Dobrze wiem, że nie masz żadnych planów na dziś. - Przyjaciółka? Chyba jeszcze raz muszę się zastanowić, czy Haruno zasługuje na to miano.
Czekaliśmy na Itachiego około piętnastu minut. Naruto przekomarzał się z Sakurą. Kilka razy oberwał od niej w ramie. Miło było stać przy nim i słyszeć jego głos i śmiech. Praktycznie na mnie nie spoglądał, w przeciwieństwie do Sasuke. Jego spojrzenie przywoływało mi ciarki na plecach. Co te wszystkie dziewczyny w nim widzą? On jest przerażający i można by nim straszyć dzieci, gdy są niegrzeczne.
Skorupa Żółwia - Rozdział 5
- Wiesz jaki Obito wywinął mi numer? - Hinata skupiła uwagę na prezesie, a Obito wywrócił oczami. - Ukradł moją legitymację...
- Ja ją tylko pożyczyłem! - Starszy przerwał mu przemowę.
- Ukradł i poszedł na egzamin wstępny na zarządzanie, podając się za mnie. W akademiku przejął papiery z wynikami i na urodzinach dziadka pochwalił się w moim imieniu, przy wszystkich, że się dostałem. Nawet pokazał papier potwierdzający.
- Co ci się nie podoba? Dziadek cieszył się jak głupi. - Obito wzruszył ramionami. - Zrobisz mi jeszcze jeden kawałek? - Zwrócił się do Hinaty. Jego uśmiech i chęć do jedzenia pizzy, bardzo cieszył dziewczynę, więc od razu zabrała się za spełnianie jego prośby.
- Ja też poproszę. - Drugi z mężczyzn uśmiechnął się do dziewczyny, po czym ponownie wrócił do opowiadania. - Jasne, że się cieszył! W kółko powtarzał, że ten który pójdzie na zarządzanie, przejmie dowództwo nad firmą. - Hinata spojrzała na Itachiego z zaskoczeniem. - Dokładnie to co myślisz. W obawie, że dziadek zrobi z najstarszego wnuka, czyli z niego - wskazał nożem na Obito - prezesa, wkopał mnie w drugi kierunek studiów. A teraz ja jestem jego szefem.
- Już się tak nad sobą nie użalaj...
______
Czasami trzeba usiąść obok i czyjąś dłoń zamknąć w swojej, wtedy i łzy będą smakować jak szczęście
27. Przełom
Kiedy skończyła układać plasterki szynki na chlebie, rozejrzała się dookoła za słoikiem z ogórkami kiszonymi, które zamierzała ułożyć na wierzch. Słoik stał na górnej półce, między marynowaną papryką, a puszką kukurydzy. Haniko stanęła na palcach, jednak udało jej się zaledwie musnąć szkło, nie wspominając nawet o pochwyceniu. Kiedy już chciała się rozejrzeć za krzesłem, które mogłaby sobie podstawić, poczuła ruch za plecami, a potem ciało, które otarło się o nią. Sasuke zdjął słoik z półki i nie spuszczając wzorku z jej twarzy, podał go jej. Dziewczyna podziękowała skinieniem głowy, z ulgą rejestrując, że Sasuke się cofa. Na dworze co prawda było gorąco, ale podejrzewała, że w tej kuchni temperatura była aktualnie znacznie wyższa.
Odsunęła na bok talerz z kanapkami, po czym chwyciła słoik próbując go odkręcić. Niestety, ogórki były dobrze zawekowane i wieczko nie chciało puścić. Haniko wytarła spocone dłonie o spodnie, po czym spróbowała ponownie, wkładając w to dużo więcej siły. Przy trzeciej próbie poczuła silne, męskie dłonie, które wyjęły jej słoik z rąk. Odwróciła się przodem do Sasuke, który bez najmniejszego wysiłku odkręcił wieczko. Patrzyła mu w oczy, kiedy jej go oddawał, a potem…
Potem poczuła jego wilgotne wargi przyciśnięte do jej ust.
______
Kemuri no Ga, Ćma z Kirigakure
Rozdział 19: Kolejny świt
- No no, Uchiha! - Hidan, jak zwykle z opóźnionym zapłonem, wyszczerzył się do mężczyzny, zmierzając pewnym krokiem w jego stronę. - Jak ci idzie odbudowywanie twojego kochanego klanu?! - zapytał donośnie, fałszywie przyjacielskim tonem. Uchiha spojrzał na niego ponuro znad kubka.
- O czym ty znowu pieprzysz, Hidan? - odpowiedział znużonym głosem.
- Noo, w końcu z Kemuri no Ga już się chyba długo staracie, nie? - szarowłosy spojrzał na niego z wyższością. Kilka osób zaczęło szemrać, a Konan wychyliła się z kuchni z niemrawą miną. Uchiha zacisnął palce na naczyniu, aż pobielały mu kostki, ale nie odpowiedział. Ze stoickim spokojem upił łyk gorącego płynu, po czym spojrzał na niego przytomnymi oczami, w których skrzyła się groźba.
- Och, wybacz. Czyżbym przypadkiem zabrał ci dziewczynę? - rzucił chłodno. Źrenice fioletowych oczu Jashinisty zwęziły się gwałtownie.
______
Pośród Gwiazd
annzwill
Rozdział 33 Nocny spacer
- Potrafisz poruszać się bardzo, bardzo cicho?
- Nie wiem. - Ciężko było powiedzieć, co on ma na myśli mówiąc bardzo cicho. Nie wykluczone, że inaczej interpretują to z pozoru proste stwierdzenie.
Brunet prawą ręką zaczął gładzić jej policzek.
- Postaraj się, dobrze?
Ruchem głowy wyraziła chęć współpracy. Skoro on tego chciał, to dlaczego miałaby mu odmówić? Dał jej wystarczająco dużo powodów, by mieć pewność, że jej nie skrzywdzi.
______
Mówił, że przywiązanie jest ograniczeniem samego siebie.
Adriemmer R
VI. Cisza
O użyciu chakry do biegu nie było mowy, bo byłam zbyt zrelaksowana na niepotrzebny wysiłek. Poza tym wolałam upajać się przyjemną ciszą i spokojem. Zresztą nie miałam powodów do obaw, bo okolica zresztą była mi bardzo znana.
Tak samo jak sylwetka, która właśnie mignęła kilka metrów przede mną.
- Itachi?
A on biegł dalej, kompletnie mnie ignorując.
Wykrzyczałam jego imię jeszcze może trzy razy, po czym przełknęłam ślinę - i z nadwyrężenia gardła, i ze zdenerwowania. W myślach szybko przefiltrowałam, czy zaistniało coś, czym mogłam zasłużyć sobie na takie traktowanie, ale z tym człowiekiem wręcz trudno było pokłócić się o cokolwiek. On nigdy się nie obrażał. Nigdy nie miał za co.
W kilka sekund doskoczyłam do niego na tyle, by zagrodzić mu drogę.
________
Miłość zwycięży wszystko || SasuHina
|| 03 || Zapowiedź tragedii
Ciekawe atrakcje na dzień? Zaliczone.
Spokój na resztę dnia? W toku.
Po zapłaceniu i spakowaniu sporej ilości zapasów, poszła w kierunku automatycznie rozsuwanych drzwi. Po opuszczeniu budynku, swój chód uspokoiła, idąc teraz tak, aby się nie zmachać za specjalnie.
Nim przeszła przez pasy, rozejrzała się dokładnie i zrobiła pierwszy krok, upewniając się, że nikt nie jedzie. Te ciężkie torby sprawiały, że szła powolutku i na pewno doprowadzała kierowców do szewskiej pasji.
ŁUP! TRZASK! TRZASK!
Spanikowana puściła torby, tym samym skazując wszelakie szklane opakowania na marny los. Zasłoniwszy się rękoma, skuliła się i czekała na śmierć. Ale... nic takiego nie nadeszło. Niepewnie odwróciła się i... aż ją zmroziło do szpiku kości.
______
"Ktokolwiek mówi, że się śmierci nie lęka, kłamie..."
Elena
III
" Przede mną znajduje się mężczyzna w zielonej kamizelce jōnina. Nie znam go z imienia. - Co się dzieje? - dopytuję rzeczowo.
- Hokage-sama nakazuje pani pilnie zjawić się w szpitalu. Ktoś usiłował otruć Uchihe.
Po jego słowach następuje głośny trzask. To kubek, który trzymałam do tej pory dłoni właśnie rozbił się u moich stóp, parząc mnie gorącą herbatą."
______
Gdy dusza boli, a serce płacze...
Majster
Rozdział 5.
- A myślałem, że jestem jedynym który zauważył. - Powiedział Naruto wychodząc zza krzaków w których chwilę temu zniknął.
- Zupełna cisza. - Stwierdziła dziewczyna. - Od około pół godziny... Nawet nie słychać ptaków.
Blondyn zaczął iść w kierunku swojej drużyny, jednak momentalnie się zatrzymał.
Przed Jego twarzą przeleciał czarny kunai, wbijając się tym samym w drzewo tuż obok.
Naruto obrócił głowę i dopiero teraz zauważył przyczepioną do niego wybuchową notkę.
Potężna eksplozja przerwała wszechobecną ciszę.
- Naruto! - Krzyknęła Sakura, jednak Jej wrzask nie zdołał się przedrzeć przez rozchodzący się odgłos wybuchu.
______
Opowieść z "Naruto" - Nasane, demon szybkości
Werka
19. Dziewczyna o niebieskich włosach
"(...)-Możesz mi nadać imię?-spytała.
-Co?-zdziwiła się Nasane.-Dlaczego ja?
-Bo jesteś pierwszą osobą, która się mną zainteresowała. A poza tym mam dość bycia bezimienną.
-Pierwszą nie, bo byli jeszcze tamci. Tyle, że oni zainteresowali się tobą w inny sposób. A jakie chcesz mieć imię?
-Nie wiem. Nie znam żadnych ładnych.-powiedziała smutno.
-Wiesz co? Przypominasz mi moją przyjaciółkę z dzieciństwa.-powiedziała z uśmiechem.-Masz takie same oczy.
-Co się z nią stało?-spytała z uśmiechem.
-Zmarła. Na moich oczach.-odparła smutno.
-Przepraszam! Nie wiedziałam! Naprawdę!
-Nic się nie stało. Nie miałaś prawa wiedzieć.-pocieszyła ją.-Nazwę cię tak samo jak ona miała na imię. Shizu. Podoba ci się?
-Bardzo(...)"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz