Ann zwill |
W potrzasku własnej wyobraźni
annzwill
Labirynt Luster - Rozdział 7
Jak dla mnie to ona troszkę za bardzo się tym przejmuje. Zajęła prawie całą trzy metrową ławkę. Niektóre z przechodzących osób tylko uśmiechały się patrząc na nas, inne kręciły głowami z geście politowania. Zdecydowanie musiało to wyglądać dziwacznie, a nawet śmiesznie. Starsza pani, do której pasowało miano puszysta, przesunęła byle jak część garderoby Sakury. Jeden ze strojów spadł na podłogę.
- Ej! Co pani robi?! - Różowa Burza zareagowała momentalnie. Uniosła głos i obdarzyła wściekłym spojrzeniem ową osobę.
- Tyle łachów tu naukładałaś, że nie ma miejsca gdzie usiąść. - Widać było od razu, że trafił swój na swego. Owa starsza pani nie miała zamiaru za nic przepraszać, ani też zwracać uwagi na moją przyjaciółkę i jej niezadowolenie.
- Jakby pani nie była taka gruba, to by się pani zmieściła! - Faktycznie był kawałek wolnej ławki na skraju i zarówno ja jak i Sakura mogłybyśmy tam usiąść, ale pupa kobiety wymagała większej przestrzeni.
- Nie bądź bezczelna, smarkulo!
Już widziałam, że Sakura...
Skorupa Żółwia - Rozdział 6
- Co ty znowu kombinujesz? - Tym razem już się uśmiechnęła. Znała go wystarczająco długo, aby mieć pewność, że w główce pokrytej czarnymi włoskami, jest plan, który nie zakończy się zwyczajnie.
- Dziś ci tego nie powiem, może następnym razem.
Zaczęli wspominać stare, dobre czasy. Zeszło im to z pół godziny. Zanim wyszli, Obito rozpiął dwa górne guziki od koszuli oraz te przy mankietach. Potargał sobie włosy i lekko wyciągnął koszulę ze spodni. Kobieta spojrzała na niego z diabolicznym uśmiechem. On tylko stwierdził, że ona też musi wyglądać bardziej niechlujnie. Nie była chętna, by wdrożyć jego pomysł, ale na kilka drobnych modyfikacji w jej wyglądzie się zgodziła. Faktem było to, że ciekawość ją zżerała, a on nic nie powie, póki jego plan nie będzie kompletny.
W biurze chodziły różne plotki o schadzce szefa z nieznajomą kobietą. On nikomu nic nie powiedział.
Mężczyźni snuli domysły, a Hinata czuła ukucie zazdrości.
-------------------------------------------------------------------
Opowieści z wioski Piasku
Kareena Surabiku
Rozdział 4.
– Zrobiliście ze mnie idiotkę.
W tej sekundzie jeszcze nie wiedział, czego dotyczy jej zarzut.
- Jacy my?
Temari prychnęła z wściekłością.
- Ty, Gaara i Sunami. Wszyscy już wiedzą, a mnie podle oszukaliście.
Poniekąd, mógłby zrozumieć jej rozgoryczenie. Wiedział, że tak będzie, gdy sprawa się wyda – w końcu uważała się za serdeczną przyjaciółkę Sunami i pewnie myślała, że wie o niej wszystko.
Mimo to i tak rozwścieczyły go jej zarzuty. Tym bardziej, że miał wrażenie, jakby ktoś znowu próbował zrobić z niego chłopca do bicia.
- Nikt nawet nie próbował cię oszukać, Temari. Po prostu jesteś za bardzo zapatrzona w siebie, żeby zauważyć rzeczy oczywiste.
Dobrze wiedział, że te słowa są wredne. Ale zgodne z prawdą.
-------------------------------------------------------------------
Zwaśnione Rody
Dita Regnif
Rozdział 43. Rozkaz to rozkaz
— Znowu ta agresywna postawa — stwierdził ze znużeniem, podnosząc wzrok na sufit i szybko zlustrował najbliższą okolicę w poszukiwaniu pułapek. Z ulgą oraz lekką konsternacją odkrył, że nie dostrzega niczego podejrzanego. To, że na nic nie natrafiali wzbudzało w nim złe przeczucia. To było jak cisza przed burzą.
— Czuj się wyjątkowy, bo rezerwuję ją wyłącznie dla ciebie — zaśmiała się Liv, niemal biegiem pokonując ostatnie metry do suchej posadzki. Gdy wreszcie się na niej znalazła, z miną zbitego psa spojrzała na umorusane buty. W duchu podziękowała opatrzności, że założyła akurat te z wysoką, wąską cholewką.
— Czuję się wyjątkowy i ty doskonale wiesz dlaczego — wyszeptał, nachylając się do ucha Senju gdy przechodził obok. Uśmiechnął się półgębkiem gdy Liv się wzdrygnęła pod wpływem jego bliskości, mimowolnie pocierając miejsce na skórze gdzie dmuchnął ciepłym oddechem. Obronna postawa jaką przy nim prezentowała intrygowała aż prowokując do złamania. Była niczym rzucona rękawica.
-------------------------------------------------------------------
Miłość zwycięży wszystko || SasuHina
Elesis
|| 04 || Postanowienie
Hyuuga tylko westchnęła, po czym wstała z niewygodnego drewnianego taboretu, aby móc skierować się do białych drzwi. Musiała pobyć sama, bez obecności nikogo. Przemyśleć parę spraw i dojść do pewnych wniosków. Tak dalej nie powinno być.
- W porządku - odpowiedziała po dłuższej chwili, chwytając klamkę. - Możesz powiedzieć Sasuke, że nie będzie mnie w pracy do końca świąt, a może nawet i dłużej...
- Hinata...
I na koniec rozmowy rozległ się donośny trzask drzwiami. Karin nim wstała, obejrzała się na rodziców Hyuugi - którzy leżeli nieprzytomni w narkozie - a następnie również ulotniła się z okropnego, szpitalnego pomieszczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz