Siema! Siema! Od Maruo Sa!!! :) |
*Nothing and Everything* - Mikomi-san zarzuca nuteczką :)
"Jeśli się wyróżniasz jesteś znienawidzony przez innych"
http://find-love-in-highschool-itasaku.blogspot.com
http://find-love-in-highschool-itasaku.blogspot.com
Maruo Sa
Rozdział 14
W końcu dobiegła do szkoły i wpadła do środka. Od razu skierowała się do miejsca pracy i nie patrząc na nic otworzyła drzwi i wbiegła do stołówki.
Nagle dziewczyna zauważyła przed sobą Itachiego, który właśnie zamiatał podłogę. Nie zdążyła jednak wyhamować i z impetem wpadła prosto na niego, po czym oboje wylądowali z hukiem na podłodze.
- Auu!- jeknęła Sakura czując jak bardzo obiła sobie tyłek.
Po chwili jednak przypomniała sobie o starszym Uchiha, który przez nią również leżał teraz na posadzce. Szybko spojrzała na niego i zauważyła jak chłopak wstaje, nie patrząc na nią. Sakura poszła więc w jego ślady i również stanęła na własnych nogach.
- Przepraszam.- zwróciła się do niego. Miała nadzieję, że chłopak jej coś odpowie jednak niedoczekała się tego. Kiwnął tylko głową i wrócił do poprzedniego zajęcia.
"Cholera!"
_________
4. Mroczne pragnienie
Noc- ciemna, bezgraniczna. Otula swym mrokiem cały wszechświat. Budzi do życia zmory, lęki i odwieczne pragnienia, wszystko co ukryte w głębi serca, wyłania się na powierzchnie tuż z zachodzącym słońcem. Łzy, jęki, krzyki, nabierają innego znaczenia. Ból, cierpienie, rozczarowanie, niespełnione nadzieję nękają bezbronnych ludzi.
Siedzę na zimnej posadzce balkonu, oparta o chropowatą ścianę budynku. Lubię patrzeć na niebo, na gwiazdy. Są takie piękne, ich blask potrafi wiele. Oświetla noc, prowadzi w głąb siebie, woła do namyślenia. Słone krople łez spływają po mych polikach, wydają się być inne, takie magiczne. Księżyca blask beztrosko spływa na okolice, nadając tajemniczości otoczeniu. Wiatr delikatnie porusza gałązkami drzew, otula mnie swymi ramionami. Wzdycham. Wpatruję się oczarowana w to wszystko. Ból odczuwam coraz mocniej, jest nie do wytrzymania. Rysuję powoli kreskę po kresce na papierze mej bladej skóry, pragnę chodź przez chwilę poczuć ulgę. To już nie to samo co na początku. Uzależnienie sprawia, iż ciągle mi mało. Cierpienie psychiczne jest wiele gorszę od tego fizycznego, zabija od środka.. Rośnie i eksploduje w najmniej spodziewanym momencie.
Kap, kap, kap.. kropla spływa za kroplą.
Kap, kap, kap.. szkarłatna czerwień wije swe ścieżki.
Kap, kap, kap.. łza płynie za łzą.
Kap, kap, kap.. brakuje mi tchu.
Kap, kap, kap.. niemym krzykiem wołam o pomoc.
________
VIII Szare łzy
- Możesz to wyjaśnić?
Długie, ciemnofioletowe włosy Fatmy zafalowały, gdy szybko odwróciła ku niemu głowę. Delikatną dłonią, jakby nieskalaną pracą, poprawiła prosty kosmyk wpadający na czoło. Każdy jej ruch wydawał się być kwintesencją kobiecości.
- Dostała kamieniem w głowę i najwyraźniej ma amnezję.
- Nie mam żadnej amnezji! Gdyby moja matka…!
- Jej matka nie żyje - mruknął Hatake do kobiety, która z lekką kpiną spoglądała na Haruno.
- Fatma weź ją napraw i zostawmy ich.
- Cicho, Silander - syknęła, lecz on wydawał się tym nie przejąć.
- No przecież nie zostawimy tu faceta z na wpół opętaną laską. Napraw ją, a potem się rozejdziemy. - Przejechał dłonią po brązowych włosach i westchnął trochę zbyt głośno. - No, czekam.
________
"Nie ma już po co żyć w tym świecie. Tylko zemsta przyniesie mi ukojenie" - Krew Wiśni
http://krew-wisni.blogspot.com
Kao Baehttp://krew-wisni.blogspot.com
2. Strach
- Witaj – Zasyczał ktoś.
Orochimaru. Nie spodziewałam się go tutaj. Chociaż, co ja się dziwiłam. W tym świecie już nic mnie nie zaskakiwało.
- Widzę, że wkupiłeś się w łaski Madary – Odezwałam się pierwszy raz od paru dni. – Co tym razem Madara dla mnie zaplanował?
- Zmieniłaś się – Uśmiechnął się złośliwie. – Jeśli chodzi o Madarę, nie martw się. Stąpamy po tym samym lodzie. Tak samo jak ty, nienawidzę go.
Uniosłam brew. Zdziwił mnie. Nie miałam powodu aby mu ufać. To był w końcu Orochimaru. Mimo wszystko wolałam być jego marionetką niż Madary. Tamten jedynie zrobiłby ze mnie obiekt badawczy. Wolałam tamto niż ciągłe piekło w sypialni Uchihy.
- Odgrywam jedynie swoją rolę, jak każdy w tym świecie. – Spojrzał na mnie.- A potem zaatakuję go z zaskoczenia.
_________
Szkoła Konohy
Rozdział 4
-Nie możesz iść do domu! Błagam cię wracaj do Sasuke. – Był zdezorientowany, jakby jego plany zostały po prostu zniszczone. Chociaż w sumie zostały. Przeze mnie.
-Ale dlaczego?! – Wrzasnęłam.
-Bo mamy robotę od Uchihy, która jest tajna i robimy ją u nas. – Odpowiedział.
-Super nawet do domu nie mogę wrócić. – Zaśmiałam się nerwowo. – To ja pójdę do Juna. Do Sasuke nie wracam.
-Jakiego Juna? – Zapytał zdziwiony. Usłyszałam w jego słuchawce jak chłopaki coś szepczą.
-Ej to ten od czarnych kruków! – Wrzasnął któryś.
-Jakie czarne kruki? – Zapytałam.
-Umówiłaś się z nim? – Zapytał, olewając moje pytanie.
-Tak, zaraz po mnie przyjedzie. Ale o co chodzi z tym czarnymi krukami? –Spróbowałam znowu.
-Wracaj do domu. A ja po ciebie idę. – Zaczął Deidara.
_________
Yuki Onna
Rozdział 1
Usłyszałam skrzypienie podłogi. Odwróciłam się gwałtownie gotowa do obrony.
W drzwiach stał brunetka, mała dziewczynka o białych oczach. Ubrana w dwuczęściową piżamkę w misie. Jest taka niewinna. Te białe oczka nie widziały jeszcze śmierci, cierpienia.
- Hanabi. - Staram się zamaskować niedawny płacz uśmiechem.- Co tu robisz?
- Myślałam, że ktoś nas napada. - Miała zaspany głos.
- Przepraszam. Musiałam cię obudzić.
- Nie ma sprawy. - Dziewczynka wyszczerza usta w uśmiechu. - Prawdziwy shinobi musi być gotowy do walki o każdej porze dnia i nocy.
- Tak, tak. Idź spać. - Stwierdziłam, wyganiając ją z kuchni.
Hanabi nie wyglądała na zadowoloną. Pewnie chciała się dowiedzieć się, czemu robię herbatę o 3 w nocy.
- Dobra. - Ziewa. - Prawdziwy shinobi musi być zawszę wyspany.
Wyszła z kuchni, powłóczący stopami. Odprowadzam ją wzrokiem. Zawsze będzie moją ukochaną, młodszą siostrą. Ze wszystkich sił starałam się ją ochronić. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś jej się stało. Hanabi musi pozostanie niewinna najdłużej jak się da.
_________
Amnezja - 3
Z trudem ujarzmił chęć wszczęcia awantury. Miał ochotę krzyczeć. Dużo krzyczeć. Wykrzyczeć jej wszystko w twarz.
- Cześć – odpowiedział z opóźnieniem i nieco zbyt głośno. Skrzywił się. – Napijesz się? - Ratował się z opresji, bo Sakura najwidoczniej zauważyła jego dziwny ton, o czym świadczyła jej niepewna mina.
- Jasne – wzruszyła ramionami. – Czemu nie.
Otworzył nową butelkę i postawił przed nią na blacie w kuchni. Przez moment oboje stali w dłużącej się w nieskończoność ciszy. Popijali piwo, patrząc na wszystko tylko nie na siebie. Pierwszy raz od wypadku zostali sami. Całkiem sami. Niezręcznie.
- Więc… – wziął dla siebie nową kolejkę. Sakura jeszcze swojej nie skończyła. – Miałem zamiar oglądać film w salonie. Przyłączysz się?
Ruszył do salonu. Sakura zsiadła z wysokiego stołka i poszła za nim.
- A co oglądasz? – zagaiła. – Bo ja lubię…
- Horrory, wiem – odparł z automatu i zastygł. Świat się zatrzymał. Zimna kropla potu popłynęła wzdłuż kręgosłupa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz