Szukaj

14 czerwca 2015

Nowe rozdziały

Kiyo-chan :D


SasuSaku - wieczność.
http://eternity-ss.blogspot.com/
Kiyo-chan
2. Jedynym ratunkiem są przyjaciele.


- Kim ona jest? Przecież nigdy nie utrzymywałeś kontaktów z kobietami! Nie chcesz rozmawiać nawet ze mną, a jesteśmy małżeństwem... Co ze mną jest nie tak?! Jestem tylko Sakurą? Naprawdę tak ciężko było ci powiedzieć, że jestem twoją żoną?! - jej krzyki mieszały się na przemian z łzami, które w tym momencie wypływały jedna za drugą z oczu pełnych rozpaczy. Nie potrafiła się opanować. Pierwszy raz w życiu potrafiła tak się do niego odezwać. Może to przez alkohol - w końcu miała już go dosyć dużo we krwi. W tym momencie nie zwracała nawet uwagi na ewentualne skutki swojej wypowiedzi, a miała świadomość, że mogą one nie być przyjemne. Sasuke nigdy nie tolerował, żeby ktoś się do niego odzywał takim tonem.
Stał i patrzył na nią, jak zwykle bez najmniejszych uczuć. Z jednej strony nawet śmieszyła go ta cała sytuacja - jej zazdrość i jakieś chore urojenia. Z drugiej strony, gdy znowu widział jej łzy coś go tknęło. Przez myśl przeleciało mu "irytująca", ale jednocześnie to, że płacze i to z jego powodu. Bardziej niż sama jej osoba poruszyło nim to, że płacze jego przyjaciółka, a obiecywał sobie, że już nikogo sobie bliskiego nie zrani. Przecież chciał odpokutować wszystkie swoje grzechy, a znowu je popełnia. Mimo że to była jedynie Sakura to była to też jedna z najbliższych mu osób, a w obecnym momencie łączyła ich także więź małżeńska.

_______

Istnieją dwa sposoby ucieczki od prozy życia: muzyka i koty.
http://czarny-kot-neko.blogspot.com/
 
Anika chan
5. Po burzy przychodzi cisza.


Nie rozumiałem tylko jednej rzeczy. Dlaczego Sasuke był po tej dobrej stronie, a Duży Sasuke po tej złej? Może byłby to ciekawy powód do rozważań, ale nie było na to teraz czasu.
-Sasuke, możesz przestać?!-krzyknęła.-Nie wiesz co to znaczy spotkać Akatsuki, nie wiesz co to znaczy przeżyć i wyjść z tego w takim stanie jak ja, więc nie mów mi, że Neko jest czemuś winny! Gdyby nie on pewnie znaleźli by to czego szukają, a wtedy nie było by różowo, ani dla mnie ani dla ciebie.
-No właśnie, nie wiem. Bo mi o niczym nie mówisz, do cholery! Więc byłbym ci wielce wdzięczny gdybyś mi w końcu powiedziała o wszystkim.-Sasuke wyglądał na równie wkurzonego jak Arishia.-Ciągle masz jakieś tajemnice... Do pewnego czasu nawet mi się to podobało, ale teraz to mnie zaczyna przerażać. O niczym mi nie mówisz, a ja jak głupi pomagam ci i pakuję się w nie wiadomo jakie bagno.
Arishia odłożyła ścierkę na blat i podeszła do bruneta. Stanęła przed nim, wyraźnie było widać, że jest niższa od niego o kilka centymetrów i spojrzała mu w oczy. Mimo że scena miała charakter raczej poważny to ja, szczerze, pękałbym ze śmiechu gdybym był człowiekiem. Jako kot i obrońca, tak zwany rycerz, nie mogłem przecież pęknąć i zostawić jej na pastwę losu. Czułem się w pewnym sensie za nią odpowiedzialny. Usiadłem więc tylko w progu i przyglądałem się tej ''poważnej'' scenie.

________

Nie kłamstwa, lecz prawda zabija nadzieje
http://uso-sasuke.blogspot.com
 
Gemi Ni
Ojciec i syn


Popatrzył nagle na miasto, pięknie oświetloną w nocy, niebezpieczną Konohę. Kochał ją, kiedy był małym brzdącem uwielbiał tu przebywać i patrzyć na nie. Wydawało mu się wtedy, że jest królem całego świata, że od niego kiedyś będzie dużo zależało. Uśmiechnął się na wspomnienie, kiedy powiedział bratu, że zmieni kiedyś tą miejscowość. Itachi tylko zaczął się śmiać, jednak w głębi duszy wierzył w małego Sasuke.
Szkoda, że teraz ta wiara go opuściła…
Popatrzył w gwiazdy, piękne, małe punkciki oświetlające niebo, będące prowizorycznym drogowskazem życia. Przez pewien czas nie wiedział, czy jaśniejsze były one, czy jego łzy, spływające po twarzy. Zapragnął nagle szczęścia, większego niż nigdy dotąd. Dopiero teraz zrozumiał jak bardzo jest ważne, że stanowi podstawowy fundament ludzkiego życia. To on głupi je zniszczył, czuł się pusty w środku, jak stary grat do wyrzucenia. Po chwili oparł się wygodniej na kanapie, podniósł głowę do nieba i zamknął mokre oczy, pozwalając by przepełniła go pustka.

_________

W układance życia ludzie niczym puzzle układają się parami, tworząc własną definicję szczęścia
http://sasukenaomi.blogspot.com/
 
Lorena Invierno
Rozdział XIX


- Jeszcze jedno, głupie słowo Uchiha, a przysięgam, że strącę ci łeb.
- Z takimi umiejętnościami? Życzę powodzenia.
Jego gra słów tak bardzo wytrąciła mnie z równowagi, że zaczynałam zatapiać się w gniewie. Był cholernie irytujący, kąśliwy i ironiczny, jak jeszcze nigdy, od czasu, kiedy się poznaliśmy! W żadnej z naszych rozmów nie obraził mnie aż tyle razy!
Czułam, że zaczynam tracić kontrolę nad ciałem.
Ujrzałam czerwoną poświatę otaczającą moje ciało i już wiedziałam, co jest nie w porządku.
Tak bardzo się wściekłam, że bariera, która trzymała Amaterasu zelżała i jego czakra zaczęła wypływać wprost do mojej, dużymi i niekontrolowanymi impulsami.
Taka sytuacja nie przydarzyła mi się od wielu lat! Przez to wszystko byłam wściekła nie tylko na Uchihę, ale także na samą siebie.

_______

annzwill
Rozdział 21 Nowy początek


To był moment w którym oboje czekali na reakcję drugiego. Kakashi miał też chwilę, na przyswojenie tego, co właśnie usłyszał.
- No dalej, nic nie powiesz? Nie zapytasz? - Pierwszy odezwał się Sasuke. Bacznie obserwował minę swojego mistrza. Pozwolił też sobie na uśmiech triumfu.
- Zatarłeś ślady?
- Nie znajdą kapsuły, choćby chcieli. No chyba, że ktoś ją odsłoni.
- To dobrze. Gdzie ona teraz jest?
- Ivi próbuje ją jakoś ubrać, bo pociąłem jej kieckę.
- Ty? - To zdziwiło siwowłosego. - Prędzej spodziewałbym się tego po Naruto, niż po tobie.
- Gdybym tego nie zrobił, to szli byśmy tu z pół roku. Drobiła jak gejsza, w tych ciasnych łachach i butach z patykami pod piętami.

_______

Naruto - historia alternatywna
http://naruto-historia-alternatywna.blog.onet.pl/
 
Cajetanus256
Rozdział 8 - Trening przetrwania


Naruto, czytał kartkę kilkanaście razy próbując znaleźć jak najwięcej informacji, które pomogą mu bardziej się przygotować na trening. Po dziesiątym razie odpuścił sobie, myśląc, że na tej kartce nie ma nic przydatnego. Była tam po prostu informacja o tym kiedy i gdzie się stawić. Resztę wiedział od Kakashi'ego. Naruto doskonale sobie zdawał sprawę z tego, że jest najsłabszym ogniwem i jest wysoce prawdopodobne, że to on pierwszy odpadnie. Postanowił, że nie dopuści do tego i zaraz po spotkaniu uda się do Nomiki i poprosi ją o wspólny trening. Była jego ostatnią deską ratunku na to, aby do końca dnia Naruto poprawił się na tyle, by mieć jakiekolwiek szanse na zdanie treningu.

_______

 Odgaduję, co mógł znaczyć ruch twoich źrenic.
http://im-right-here-forever.blogspot.com/
 
BaddieKix
#12 Victrola


Była niesamowita.
Piękna, fascynująca, figlarna, namiętna i niemożliwie uwodzicielska, a zarazem nietknięta. Delikatna. Niewinna. Sposób jej poruszania się wprawiał mnie w szał, którego nie potrafiłem zrozumieć. Połączyły się we mnie wszystkie uczucia, których tak bardzo nie chciałem do niej żywić. Pożądanie, zazdrość i pragnienie, by ją stąd zabrać. Nie chciałem, żeby jakikolwiek inny facet oglądał ją w takim tańcu, bo nie potrafiłem nawet myśleć o tym, co mogą sobie wyobrażać. Znienawidziłem Madarę do reszty przez samo to, że odważył się jej dotknąć. Nie miał prawa.
Sakura jest moja.
Niezależnie, czy jej się to podobało. Niezależnie, jak zamierzałem to rozwiązać. Rozpaliła we mnie tak wielki ogień, że nie byłem w stanie go okiełznać. Nie mogłem przez nią racjonalnie myśleć. Nigdy wcześniej nie odczuwałem niczego tak bardzo - nawet z Ayą. Wszystko, czego chciałem to opuścić ten zapyziały klub, wcześniej ją stamtąd ściągając. Przerażało mnie to, że nie mogłem oderwać od niej oczu. Przerażało mnie to, jak reagowałem na jej słodki uśmiech. Przerażała mnie ona.
Sakura nie była tylko moją zmorą.
Stała się pragnieniem. Uosobieniem wszystkiego, o czym kiedykolwiek marzyłem.

_____________

"Ludzi nie kocha się za to, że są idealni, tylko pomimo to, że tacy nie są"

Shōri Chan
3. Ktoś nowy


 Kiedy doszłam do parku byłam zupełnie wolna od koszmarów wczorajszego dnia. Pomyślałby kto, że stara torebka ketchupu się do tego przyczyni. Ruszyłam w przód, rozpoczynając swój samotny spacer pomiędzy drzewami, młodymi matkami, które na siłę starały się wepchnąć swoje rozwrzeszczane dzieciaki do wózków, starszymi paniami, zrzędzącymi co chwila, że słońce świeci zbyt mocno, jak na ich gust, oraz — gdzieniegdzie — obściskującymi się małolatami z liceów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY