Szukaj

22 grudnia 2014

Nowe rozdziały

Obrazek od Scarlett :)

 
W głębi mej duszy panuje mrok, którego nie da się poskromić.
www.mari-shionbi-konohy.blogspot.com/
 
Scarlett
Sanchigakure-Wioska Marzeń


Wszystko wygląda jak ze snów. Przynajmniej wiem, że te moje udręki z Sasuke i obecność Kakashi'ego to mała cena za tą wioskę.
Mari-Żyć nie umierać.-mruknęłam rozciągając się i zatrzymując przy jakieś rzece. Mam jeden dzień na zwiedzanie Sanchigakure i odwiedzenie wszystkich. Chyba powinnam zdążyć. Weszłam na krawężnik i zaczęłam po nim iść ostrożnie kładąc stopy. Te cholerne kafelki rzeczywiście są śliskie. (...)Nawet nie zauważyłam kiedy noga mi się osunęła i mało nie wpadłam do wodo. W ostatniej chwili złapałam równowagę. Zeskoczyłam z krawężnika i stanęłam na twardej ziemi. Ironia. Bardziej boje się wpaść do rzeki niż stoczyć walkę z Akatsuki.
(...)
Sama umiem sobie radzić. Pięknie. Nagle cały mój dobry nastrój gdzieś zniknął. Wszystko jego wina. Westchnęłam. Raz. Jeden jedyny raz byłam dla niego w pełni miła i tak to się kończy. Nie wiem ile tak szłam nim usłyszałam wybuch. Bez zastanowienia zaczęłam biec w stronę chmary dymu. Już z oddali zauważyłam osuwający się budynek, którego odłamki leciały prosto na jakiegoś chłopca. Bez dłuższych rozważań przesunęłam delikatnie prawą stopę w prawo i parę sekund później miałam dziecko na rękach wskakując na najbliższy budynek. Gdy tylko zauważyłam, że jest w miarę bezpiecznie zeskoczyłam i odłożyłam chłopca na ziemię, który bez słowa z płaczem pobiegł do rodziców. Rozejrzałam się w koło. Jednak dopiero po chwili mój wzrok przeniósł się na dwóch członków z Akatsuki. Itachi i Kisame. To jakieś jaja? Najpierw uciekają, a teraz niszczą moją wioskę.

_____


Rin-chan
Historia 4


Doszliśmy do drewnianego płotu, a za nim zobaczyłam gmach mojej nowej szkoły. Szkoła jak każda inna pomyślałam i weszłam razem z długowłosym przez bramę, a raczej przez miejsce w którym ta brama powinna się znajdować... Stanęliśmy przed drzwiami do budynku, a ja lekko się zawahałam. Wtedy kuzyn posłał mi pokrzepiający uśmiech i udało mi się wejść do środka. Moim oczom ukazał się długi korytarz wypełniony szafkami na buty. Przypomniałam sobie swój numer szafki "120" i udałam się na jej poszukiwania. Po mnie mniej więcej trzech minutach udało mi się ją odnaleźć i przebrać buty. Neji już poszedł do swojej klasy, ale ja musiałam najpierw iść poszukać mojego wychowawcy o bardzo dziwnym nazwisku "Hatake Kakashi" Zupełnie nie miałam pojęcia, które to imię a, które nazwisko. Przemyślałam sprawę i dobrą bocją wydał mi się "Kakashi-sensei" przynajmniej miałam nadzieje, że powiem poprawnie. W sumie szansę miałam 50% na trafienie. Ruszyłam w stronę pokoju nauczycielskiego. Gdzie iść dowiedziałam się z rozpiski sal. Boże dzięki ci, że o tym pomyśleli. Zapukałam delikatnie do drzwi. Po chwili ktoś otworzył z hukiem, popatrzyłam w górę i moim oczom ukazała się wysoka blondynka o brązowych oczach i pokaźnym biuście. Na jej widok trochę się przestraszyłam, a jak już się odezwała to serce mi stanęło ze strachu.

_______


Danse Macabre
Rozdział 2


W pewnym momencie moje plecy zderzyły się z czymś a moje usta zostały zatkane ręką.
Jednocześnie tuż przy uchu usłyszałam: spokojnie, to tylko Ja.
Momentalnie odwróciłam się w jego stronę strącając dłoń z ust.
-Czy ciebie do jasnej cholery pogięło?
I w dupie miałam, że powiedziałam tak do psychopaty i mordercy żywcem wyjętego z mojego ulubionego Anime.
Przede mną w całej okazałości stał Madara Uchiha, tym razem w zwykłych, normalnych dla tego świata ciuchach. W słabym świetle rozpoznałam papę smerfa na jego koszulce. No bez jaj.

_______


Dita Finger
4. Puchata historia

Liv z głośnym mruknięciem uchyliła powieki słysząc irytujący dźwięk dzwonka przy drzwiach. Wciąż nieprzytomnie przekręciła głowę, zerkając na stojący na szafce budzik i jęknęła bezgłośnie. Dochodziła siódma rano, więc powinna wstać dopiero za piętnaście minut, a przez jakiegoś idiotę musi podnieść się wcześniej. Zmęczonym ruchem przetarła zaspaną twarz i zsunęła się z materaca. Idąc korytarzem łypnęła oskarżycielsko na śpiącego na grzbiecie Moro, zazdroszcząc mu kamiennego snu. Podobno psy są dobrymi stróżami, pomyślała z sarkazmem kiedy ten zachrapał głośno, głuchy na dobijanie do wejścia. Zabawne, że dzięki temu włochatemu stworzeniu niby miała czuć się bezpieczniej.
Wciąż trąc oczy, odblokowała zamki i otworzyła drzwi. To kogo za nimi zobaczyła sprawiło, że zamrugała intensywnie zastanawiając się czy czasem nie ma zwidów.
— Dłużej się nie dało? — odezwał się Itachi, i Liv już wiedziała, że to wcale nie sen. Niski i wyjątkowo przyjemny głos chłopaka, zbyt realnie zabrzmiał w jej uszach. Zmierzył Senju od gołych stóp do rozczochranych włosów, dłużej zatrzymując wzrok na rozciągniętej koszulce z logiem jakiejś muzycznej kapeli i krótkich spodenkach.

______


Kareena
Rozdział 9. Hinata podejmuje decyzję


Naruto przez chwilę przyglądał się jej, jakby coś rozważał, ale po chwili odwrócił się i przeszedł przez hall w kierunku tymczasowej szatni.
Hinata wróciła do pomieszczenia obok, potem przeszła przez salę pełniącą funkcję parkietu, i weszła do salonu, gdzie było nieco ciszej. Ludzie siedzieli grupkami przy stolikach, jedząc głównie chipsy.
Nie miała pomysłu, co ze sobą w tej sytuacji zrobić. Najchętniej wróciłaby po prostu do domu. Naruto uznałby wtedy pewnie, że się obraziła.
A przecież nie obraziła się. Tak naprawdę, nie była zdziwiona tą sytuacją, o co więc miałaby mieć pretensje.
Zdążyła się przyzwyczaić, że Naruto zawsze wybiera Sakure. 

______


Kareena
Rozdział 1.


Temari uśmiechnęła się lekko.
- Niestety, to nie tak. Gaara mało liczy się z moim zdaniem, bo od sugestii ma doradców – powiedziała, akcentując ostatnie słowo.
- Ale awansował cię na ważne stanowisko – zauważyła jej rozmówczyni z nutą zazdrości w głosie. Prawdopodobnie nigdy nie doczeka się takiego uznania w wiosce, jakie już uzyskała Temari. Dziewczyna jest naprawdę silna - nie tylko w walce ofensywnej, jest przede wszystkim wytrzymała psychicznie. – Będąc szefową specjalnej jednostki tak naprawdę jesteś szefem szefów.
- Ciężko na to pracowałam – odrzekła Temari. – A teraz będę musiała pracować jeszcze ciężej, bo jestem kobietą. Junichiro był biały z wściekłości, gdy dowiedział się, że będę mieć nad nim władzę. Wyłapie każdy mój błąd.
Sunami uśmiechnęła się złośliwie. Nie lubiła kapitana ANBU i zupełnie jej nie martwiło, że będzie musiał teraz stawić czoło nowej sytuacji. Struktury organizacji stały się mniej przejrzyste, gdy utworzono szereg nowych komórek. Kapitan teoretycznie wciąż był najwyższym dowódcą, ale Temari miała prawo nadzorować jego pracę. Chociaż więc przed nią nie odpowiadał, w praktyce miał mniejsze pole do działania.

_____

Na boisku i w miłości: Nie odpuszczę!
www.naruhina-wont-let-go.blog.pl

Viola
ROZDZIAŁ XI


Spojrzała na przyjaciela lecz ten szedł odwrócony do niej plecami.
Wyswobodziła się z uścisku kapitana i z lekkim trudem dogoniła ciemnowłosego. Chwyciła go za rękę jednak ten wyrwał ją. Dziewczyna otworzyła szeroko oczy po czym upadła na parkiet. Tym razem nie przez ból rozrywający mięśnie nóg. Tym razem ścisnęła drżącymi dłońmi materiał koszulki w miejscu serca.

- Koniec – westchnęła patrząc na migający szaro-czarny ekran – Pękła linia łącząca ich. Pękła krucha ściana dzieląca ją od prawdziwej koszykówki. Pękła na pół ich przyjaźń przez co jej pękło serce.

_____

Sheeiren Imai
III Szaleniec

- Przechodziłem tędy. – Zapalił papierosa, z którego momentalnie zaczął ulatniać się dym. Machnęłam kilkukrotnie ręką przed nosem, aby pozbyć się tego zapachu, bo do obecnych mdłości nie potrzebowałam jeszcze smrodu palonego tytoniu.
- Skąd wiedziałeś, że ja to ja?
- Nie wiedziałem. Zobaczyłem leżącą na ziemi dziewczynę, to podszedłem – powiedział oschle. Miałam wrażenie, że tłumaczył mi rzeczy oczywiste. Ja naprawdę chciałam je wiedzieć, ale to nie moja wina, że jednak o nich nie wiedziałam.
- Lubisz tak? – spytałam, prostując obolałe plecy.
- Lubię co? – fuknął.
- Oglądać zemdlone dziewczyny. – Na moje słowa rzucił mi ironiczne spojrzenie.
- Zależy od dziewczyny. – Zaciągnął się, kiedy ja czułam się coraz gorzej.
- Yhym – mruknęłam i podparłam się rękoma, próbując wstać. Tylko napięłam mięśnie, aby się unieść, a od razu szybko ponownie wylądowałam na tyłku, nie omieszkując sobie cicho syknąć.
- Siedzisz tam, to siedź.

______


Viki
Rozdział 1


-Coś nie tak? – Zapytał.
-Co Cię to? Nikt się u nas w paczce nigdy nikim nie interesował. Zwłaszcza ty.
-Może się zmieniłem. – Oznajmił, a na jego twarzy jak zawsze nie można było niczego wyczytać.
-Ty się nie umiesz zmienić. Chcesz się dowiedzieć złych rzeczy o mnie i potem mieć je przeciwko mnie. Odejdź od tych drzwi i mnie wypuść! – Krzyknęłam.
-Sakura to nie ty. – Zaczął. – Ty byłaś jak my, a teraz coś ci odbija? – Zaczął.
-Mi?... Mi?... Zawsze wszystko na mnie. Nie pasuje tu i tyle. Róbcie razem co chcecie. Mało mnie to interesuje, a teraz wracam do domu. – Pchnęłam go na bok i wyszłam trzaskając drzwiami. 

______

Tear: love or hate

natafi
Prolog i Rozdział 1


Uczucie rozdarcia towarzyszy pewnej pięknej różowowłosej dziewczynie od ponad roku, gdy jej ukochany opuścił ją i wioskę, żeby podążać drogą Mściciela. Dziewczynę doszły słuchy, że przyłączył się do Orochimaru. Na początku nie mogła uwierzyć w to, co słyszy, ale wiedziała, że musi to zaakceptować, bo nie ma innego wyjścia.
Z początku nie dopuszczała do siebie nikogo, nawet jej najlepszego przyjaciela, Naruto. Blondyn usiłował rozmawiać z nią, ale nic z tego nie wychodziło. Dopiero po kilku tygodniach zmagań jej przyjaciół doszła do siebie. Zaczęła normalnie jeść, zachowywać się i rozmawiać, chociaż nie raz w nocy budziła się z krzykiem.

Po pewnym czasie zaczęła coś planować, coś, dzięki czemu poczuje się lepiej. Czy miłość może narodzić się w nienawiść, a nienawiść zostać stłamszona przez miłość?
To historia pełna smutku, nienawiści, łez szczęścia i bólu, uśmiechu i miłości.

______


Kira Iuventus
Odejście, Cz. III


- To boli, Hidan. Zadajesz mi ból.
- Zabieram Kaori i koniec tematu, rozumiesz? Ona zostaje ze mną. Ty natomiast możesz iść sobie do Itachiego. – Każde kolejne słowo wypowiadał z większą zażyłością. – Nie dam mu wszystkiego.
- Mówisz bzdury, kompletne bzdury – kręciła przerażona głową. – Hidan, opamiętaj się.
- Sama to zrób – odepchnął ją od siebie z całych sił, Sakura ponownie wylądowała na ziemi.
Szybko otworzył drzwi, odpiął pas i wyciągnął zapłakaną Kaori. Z początku trochę się go bała, ale później wtuliła się w jego szyję, jakby tylko na to czekała.
- No zabierz mi ją teraz? – Z wielkim uśmiechem zwycięstwa głaskał plecy dziewczynki. – Zabierzesz mi ją?
Sakura nie chciała robić scen, nie przy dziecku, które i tak zdecydowanie za dużo widziało. Była przerażona i oszołomiona zachowaniem Hidana. Rozpłakała się, gdy zobaczyła córkę machającą jej na pożegnanie. Niczego nie rozumiała, Kaorii nie wiedziała, co takiego się stało, a że znała bardzo długo Hidana i pokładała w nim więcej nadziei niż w Itachim, ochoczo z nim poszła. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY