Szukaj

06 maja 2014

NOWE ROZDZIAŁY





 Frio Hamaguri
XIII - Kłótnia (cz.2)

- Och, czemu nie powiedziałeś...? - przerwała pochylając się, żeby ujrzeć dokładnie tę różową twarzyczkę. 
- Bo wolałem powiedzieć o chłopaku, niż o dziecku? Albo było mi głupio po tej akcji z Naruto? A właśnie - jest już? - spytał.
- Przyszli przed chwilą, a co? A poza tym, wydaje mi się, że dziecko było wcześniej, niż twój związek?
- Przyjaźnimy się od dziecka, a Eriko jest od niecałego roku. Nie wiem, co było szybciej. Czasem w tym wszystkim gubię się... Och, jak śpi, to już pójdę do salonu. 
Gdy wychodził, widział Sachi'ego, który rozmawiał z Naruto, przy okazji jadł, i trzymał drugi talerz. Trochę zabawnie przy tym wyglądał.
- Hej - rzucił do Naruto i jego towarzysza, jaki spoglądał na niego, jak on na Sachi'ego, co zaświeciło w jego głowie, że coś jest na rzeczy. Wolał to obserwować, niż pytać, więc skupił się na lasagni.
- Cześć - usłyszał, do czego już powoli przyzwyczajał się dzisiejszego dnia. Porozmawiał z nim o pogodzie,czy bardziej banalnych rzeczach. Czując obok siebie Sachi'ego. Widział też, że pewnym momencie Mikoto trzyma w swoich rękach dziecko, jednak już nie chciał się z nią kłócić.


______________________


 Pauu Lina
 Rozdział Czwarty

Zaskoczył ją nagły odgłos trzaskanej gałęzi. Z góry i z tyłu dobiegł szelest liści. Zdawać by się mogło, że ktoś ich śledzi. 
Jakiś nieznany impuls wtargnął do podświadomości dziewczyny, ostrzegając ją przed niebezpieczeństwem. 
Sakura stanęła nagle. W prawdzie byli już w drodze powrotnej, wioska dawno zniknęła im z pola widzenia, jednak coś, sama nie wiedziała co kazało jej się zatrzymać.
Trzask!
Odgłosy pojawiły się ponownie. Serce zaczęło jej bić coraz szybciej. Poczuła jak zimny wiatr chłosta jej policzki. To był zły znak.

____________

We live as, we dream -alone

Cherlyn
Rozdział 5 

Stała przyczajona za regałem przepełnionym mało używanymi książkami. Poprawiła swoje okulary do czytania na idealnie prostym nosie i skupiła wzrok na Itachim, z nadzieją, że może ta krótka chwila poświęcona na obserwacje, pozwoli jej na odgadnięcie ile czasu zamierza siedzieć w szkolnej bibliotece.
Nie, no przecież nie jest Sherlockiem Holmesem !
Schowała się ponownie za mało używanym działem z filozofią, z myślą jak wyjaśnić Itachiemu co taka blondynka jak ona robi w bibliotece z własnej nieprzymuszonej woli, z książką do trygonometrii wychodząc z działu z filozofią i jeszcze w okularach. Jej wizerunek głupiej blondynki mógłby poważnie podupaść.
Wzięła głęboki wdech. Przecież jest Skyler, nikt w życiu by jej nie uwierzył gdyby nawet wyszła z tą cholerną książką do trygonometrii. To nawet dziwne, że jeszcze nikt nie zwrócił jej uwagi pokazując, że paranormal romance jest na drugim końcu sali.

______________________


- Zbyteczny akt miłosierdzia Kieran, na jego miejscu pojawi się zaraz tysiąc identycznych, słodkich bobasów. Nie uratujesz ich wszystkich, życie masz tylko jedno, a ten świat jest okrutny. 
- I dlatego cię potrzebowałem! Wiem, że Lider może mnie ukarać za nieposłuszeństwo, ale jeśli się za mną wstawisz.. tobie przecież nic nie zrobi..
- Skąd ta pewność? – spytała podejrzliwie.

_________________



Mirales
Rozdział II

Yuko obudziła się w środku nocy zalana potem. Miała koszmary. Ciągle w głowie miała obrazy tych wstrętnych ludzi i jego. Uratował ją a mimo to czuła strach widząc jego mroczne, niemal mordercze spojrzenie. I to coś...
Podniosła się z łóżka zakładając na nogi kapcie, które kupiła niedawno podczas zakupów z Ino. Oświeciła lampkę stojącą przy łóżku i ruszyła w kierunku drzwi. Gdy zaszła do kuchni chwyciła szklankę znajdującą sie w zmywaku. Wlała wodę i uniosła ją do ust.
Zastygła. W kuchennym oknie zobaczyła oczy. Wydawały się znajome, lecz widziała je po raz pierwszy w życiu. Złote tęczówki na czarnym tle, w środku coś na kształt plusa. To nie były ludzkie oczy...

______________________

 Mimowolne Kocham Cię

Rechotka
Rozdział 11 ,,Dla mnie jest obydwoma."

- Na pewno nic ci nie jest? Wystraszyłaś nas. - Spytała Mia podając Uzumaki kubek z gorącą herbatą jaśminową.
- Na pewno. - Uspokoiła ją dziewczyna uśmiechając się promiennie.
- I na pewno to nie jest o... - Zaczął Hiro jednak poduszka rzucona przez Mie go powstrzymała.
- Ty się już lepiej nie odzywaj, głąbie! - Zagroziła mu obecna pani domu, w którym się znajdowali.
- To boli, sadystko! - Rzekł z grymasem poszkodowany Isaki.
- Oj nie przesadzaj! Rzuciłam lewą ręką.
- Co to za różnica? - Zdziwił się Doil.
- Taka, że jakbym rzuciła prawą ręką to by mu głowę urwało. - Hiro momentalnie przełknął głośno ślinę i zaczął się cieszył z posiadania, swojej niezastąpionej głowy.

_____________________


Iuventus
18# DYSOCJACJA

Znałem ten głos, rozpoznawałem go. To była ona, dziewczyna z mojej głowy. Przemawiała do mnie, gdy chciała i traktowała mnie, jak swoją własność. „Jesteś tylko mój Itachi” - wielokrotnie powtarzała to samo zdanie.

- No już ci się oddam - mruknąłem pod nosem.

Moja ręka pierwszy raz została podniesiona na kobietę. Nienawidziłem siebie za to, bo nie należałem do fun klubu damskich bokserów. Czy ten żal trwał długo? Niekoniecznie. Nawet uśmiechnąłem się, widząc jak upada na podłogę z pękniętym łukiem brwiowym. Przez tyle czasu chciałem ją skrzywdzić, a ten cios był zaledwie namiastką pomysłów na tortury, wcielonych w życie.

- Itachi!? - Sakura odskoczyła. - Co ty wyprawiasz! To moja matka!


_____________________


Sakura Sikora
Najpiękniejszy prezent na świecie cz9

Sakura pomogła Sasuke 
uporać się z resztą garderoby.
Kiedy podniósł się i stanął obok łóżka, nagle poczuła się 
nieswojo. Wewnętrzny głos ostrzegał ją, że wszystko dzieje 
się zbyt szybko. Jednak, ignorując rozsądek, otworzyła 
szeroko ramiona, by przyjąć ukochanego mężczyznę.
Położył się obok, a od jego obnażonego ciała bił 
niezwykły żar. Po chwili zwarli się w uścisku.
Sakurę oblał zimny pot. Za chwilę Sasuke ujrzy jej 
powiększony brzuch i uprzytomni sobie, w jakiej znalazł się 
sytuacji. Wtedy szybko weźmie nogi za pas i na zawsze 
zniknie.
On jednak delikatnie położył rozpostartą dłoń na łonie 
Sakury.
- To zdumiewające. - W jego głosie pobrzmiewała 
zarówno fascynacja, jak i powaga.
- Tak, to prawdziwy cud. - Sakura uśmiechnęła się w 
najcudowniejszy, najsłodszy sposób.
Delikatnie masując wypukłość, pod którą rosło nowe 
życie, zapytał z powagą:
- Naprawdę chcesz, abyśmy się kochali?
- Tak, pragnę tego.
- Mimo że nie obiecuję ci niczego? Niemile zaskoczona 
Sakura, obawiając się, że zawiedzie ją głos, tylko skinęła 
głową.
- I mimo że może okazać się to wielkim błędem? -
bezlitośnie pytał dalej.
Przekonana, że to, co robią, nie jest niczym 
niewłaściwym, ponownie skinęła głową.Przez chwilę Sasuke
leżał nieruchomo, w całkowitym 
milczeniu. Potem zdjął dłoń z brzucha Sakury i przesunął 
niżej.
Takiej pieszczoty Sakura się nie spodziewała. Z wrażenia 
aż zajęczała. Coraz wyżej i wyżej wznosiła się na fali 
rozkoszy. Była szczęśliwa jak nigdy dotąd. Wiedziała, że 
Sasuke nie zastąpi żaden inny mężczyzna.
Pieścił ją, aż sięgnęła szczytu. Upłynęło sporo czasu, 
zanim z obłoków wróciła na ziemię.

____________

Kraina cieni

Mukudori
08.Bez tchu
- Jak mam się skupić na innych odgłosach, skoro słyszę tylko te, które sami tworzymy? – zapytała w końcu, zatrzymując się. Itachi otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale z jego gardła wydobyło się tylko ciche westchnienie. Negai wsłuchała się w jego rytmiczny oddech i zdawałoby się, że przez długą chwilę trwała grobowa cisza, a jednak ona usłyszała. Jego oddech okazał się na tyle głośnym dźwiękiem, że słyszała go najwyraźniej. Gdzieś w tle naprzemiennie uderzały dwa serca, napędzając krew, która szumiała jej w uszach. Czuła mrowienie na ciele i pracę swoich narządów wewnętrznych, a jednocześnie dostrzegła zwężenie się źrenic Uchihy. Jak przez mgłę usłyszała trzask łamanej gałęzi i uderzenie czegoś twardego o pień drzewa. Po chaotycznym biegu wywnioskowała, że to zapewne jakaś spłoszona sarna ucieka z mocno bijącym, zajęczym sercem i krwią napływającą do oczu. Wiatr rozwiał ich włosy, trzasnęły iskry. Odwróciła głowę za siebie i zobaczyła, jak za jej plecami przemyka jeleń, a za nim dwie sarny. Pomyliła ich liczbę, ale usłyszała. Kiedy Itachi zamknął usta i jego oddech ucichł, nagle wszystko wydało jej się normalne. Odetchnęła ciężko, podnosząc na niego wzrok.

_______________________

 Allia
 17

Sakura nie pamiętała, kiedy ostatnim razem jej serce biło w tak zawrotnym tempie. Takie flirciarskie zagrywki nie miały na nią zbyt dużego wpływu, wręcz przeciwnie, uważała je za żenujące. Za każdym razem, gdy ktoś próbował na niej czegoś takiego, zbywała go ostrym komentarzem lub nawet uderzeniem.
Pewnego razu, podczas "kobiecego wieczorku" z Ino, porównywały między sobą takie akcje, śmiejąc się z tych najgorszych. Mimo, że Yamanaka spotykała się z takimi sytuacjami częściej, to Sakura trafiała na najśmieszniejsze "osobniki". 
Chciała móc śmiać się z tego w tym momencie. Odepchnąć Sasuke, zaśmiać się szyderczo i powiedzieć mu, że to na nią nie działa. Jednak to nie był sprzedawca w sklepie ze słodyczami, któremu zawsze wystawała koszula ze spodni. To nie był wiecznie potykający się o własne nogi, chuunnin, pobierający u niej lekcje pierwszej pomocy. 
To był Uchiha Sasuke. Nieziemsko przystojny i irytująco idealny Uchiha Sasuke - człowiek, w którym niegdyś była zakochana.

___________________

 Dita Finger
Rozdział 28 "SKOMPLIKOWANY RODOWÓD"


— Uspokójcie się, obaj — rozkazała Tsunade, podchodząc bliżej i stając u boku demona. — A tobie radzę uważać z machaniem rękami, bo nie wiem czy zauważyłeś, ale gdyby nie Uchiha to zostałbyś z jedną — uśmiechnęła się wrednie wskazując na Liv. Widać było, że całe ciało ma napięte niczym struna, a źrenice zwężyły się złowróżbnie. — Senju, uspokój się. Nie chce mieć tu krwawej jatki.
Dziewczyna z lekkim wahaniem rozluźniła mięśnie, opierając się o zagłówek. Zmrużyła złote oczy patrząc z uwagą na pobratymca.
— Kazama… Dlaczego chcesz mi pomóc? — Poruszyła się na swoim miejscu, co wywołało grymas na jej twarzy i zmusiło do zadania kolejnego pytania. — I jak szybko możesz to zrobić?
— Musi ci nieźle dokuczać, skoro nie bluzgasz, żebym poszedł do diabła — zaśmiał się cicho siadając obok niej. Zamyślił się na chwilę, patrząc na duże panoramiczne okno zaczął postukiwać palcami o swojego kolano. — Wbrew pozorom, my demony dbamy o swoich, nie tak jak niektórzy… — Łypnął na nią z widoczną ironią, odnosząc się do sytuacji z Danzo. Na te słowa Liv zacisnęła usta w wąską kreskę, przymykając powieki. — Żeby się pozbyć twoich obrażeń, musisz iść ze mną.
— Słucham? — Itachi spojrzał z niedowierzaniem na demona, a następnie przeniósł wzrok na Hokage. — Nie taka była umowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY