Szukaj

27 kwietnia 2014

NOWE ROZDZIAŁY






Palina aa
 ''To jaki jest plan''

To jaki jest plan z twoją siostrą?- spytał mnie mój kuzyn. 
- W jej 16 urodziny wszystkiego się dowie.- Odpowiedziałem mu to samo co zawsze, gdy słyszę to pytanie.
- No ale jak?- czy on musi udawać przygłupa?
- A jak myślisz? 
- No nie wiem. Jakoś dziś nie myślę.- Odpowiedział szczerząc się. Chyba jak zwykle nie myśli, ale to mały szczegół.
- Najebany?- nie musiałem się go pytać, przecież to było oczywiste. Jest on jest jedną z bystrzejszych osób. Co się dziwić jeżeli nasz klan słynął między innymi z osób bardzo inteligentnych. Niestety została tylko nasza czwórka. Ja, Mokoto, Nagisa oraz moja siostra. Niedługo pod tym nazwiskiem będzie moja dziewczyna Gou.
- Ja, no skąd, że. Ja zawsze jestem trzeźwy i nigdy nic nie biorę.- Popatrzyłem się na niego,a on tylko się uśmiechnął. Już mi się nie chce mówić nic na ten temat.


_____________________________




Ghastly
Rozdział 3 Samobójcy i Szaleńcy

- Nie wolno ci podejść. – Już wcześniej to słyszał.
Wyciągnął w jej stronę rękę, ale była za daleko, by mógł ją dotknąć. A chciał jedynie sprawdzić, czy jej włosy były rzeczywiście tak miękkie na jakie wyglądały.
- Dlaczego?
Zmieniła swój wyraz twarzy. Tym razem była skupiona, skoncentrowana, a w jej oczach zabłysnęło coś niebezpiecznego.
- Na świecie istnieją potwory, Gaara – powiedziała poważnym głosem. – Jeżeli je spotkasz, to za żadną cenę do nich nie podchodź.
- Jesteś jednym z nich. – To nie było pytanie.
- Tak.
Odłożyła linę na kuchenny blat. Gaara stwierdził ze zdziwieniem, że jej ręce drżą.
- Nie umieraj, Gaara – powiedziała i wyszła.


____________________________________




P.
Rozdział 1: studium chaosu

Zresztą, już po ich pierwszym złym pocałunku, wgryziona w jego szyję, wysyczała mu, że zawsze miała problem z wyrażeniem tego co czuje. 
Tsu początkowo upatrywał się w tym skutku wojny, utraconej rodziny i zdradliwych przyjaciół. Ona jednak zawsze, jakby czując, że o niej myśli, powtarzała, że taka już była zawsze, że ktoś zapisał w jej gwieździe wszystkie te okropieństwa o których kiedykolwiek nawet i pomyślała. Każde odbicie języka od podniebienia. Każdy ruch, pochopnie wciągnięte powietrze. Wszystko. Dlatego podobno została pisarką. Uwielbiała tworzyć postacie; którym mogłaby wciskać te wszystkie słowa, które ktoś jej zabrał, maczać ich ręce we krwi własnych wrogów... Tsu jednak wiedział, nauczył się podejrzewać, że Kaoru ma dar. Żonglowała słowami, których nigdy nie znała, których nigdy nie wypowiedziała ze strachu przed ich mocą. Masz dar z którego nie potrafisz korzystać; stało się odpowiedzią na wszystko.




Kiedyś myślał o niej jak o kobiecie swojego życia, potem już tylko myślał o jej sprawnym języku i wiecznie chłodnych palcach. O bladych wargach i pulchnych ramionach, które tak uwielbiał ściskać i gryźć, gdy tylko kończyli ze sobą wzajemnie.



I nawet martwa mu wystarczała.


___________________________________




Mei 
Rozdział 20 

Mówiłam coś pod nosem, nuciłam stare, dziecinne piosenki. Ale nadal bolało.
-Przestań słyszysz!
Nie pomyślałam, że intensywny bieg w moim stanie zagrażał mojej ciąży. Zagrażał dziecku, pomimo że nie było to “tylko” dziecko. Krzyczałam do swojego wzdętego brzucha z nadzieją, że to złagodzi ból jaki przeszywał całe moje ciało. Na linii kręgosłupa piekło najbardziej. Jakby coś w nim utknęło. Coś dużego.
Usiadłam na ściółce. Oddychałam głośno i chrapliwie licząc, właściwie, nie wiem co. Marzyłam, aby stał się cud. Aby ktoś wyciągnął ze mnie tego pasożyta. Nagle ból ustał, a na jego miejscu pojawiły się mokre plamy. Krew lała się ze mnie jak ze strumienia. Wytrzeszczyłam wzrok w zdziwieniu i przerażeniu. Parsknęłam zniesmaczona. Gdybym była w zwyczajnej ciąży uznałabym, że nastała przerażająca chwila poronienia. Kiedy mojemu dziecku zagraża niebezpieczeństwo. Ale tak być nie mogło. Dziecko było nieśmiertelne jak ja i Sasuke. Automatycznie usiadłam w rozkroku.
Przyj Sakura przyj!
Tylko po co?
Zaśmiałam się histerycznie. Nie mogłam rodzić. Przecież to czwarty miesiąc!
Przyj!
Skuliłam się i przyparłam trwale do pnia. Objęłam brzuch rękoma.
Przyj!
-Nie! Nie będę, nie mogę. Zabiję je- wykrzyczałam jak najgłośniej rozładowując swoją złość i frustrację.
Przecież tego chcesz.
To prawda chciałam je zabić. Ale tylko wtedy, gdy byłam głodna i zła. Ten stan wprawiał mnie w wir myśli morderczych. 


________________________________




Sasame Ka
Rozdział IX

Zauważyłem, że Yahiko przekazał coś Marice, za co mu zapłaciła. Nie trudno było się domyślić, o co chodziło. Przekląłem pod nosem, gdy wzrok chłopaka zatrzymał się w miejscu, gdzie się znajdowaliśmy. Staliśmy za murkiem, tak, aby nas nie było widać.
Zaczął zbliżać się w naszą stronę, a ja przyciągnąłem Sasame bliżej siebie, powoli się oddalając. Jednak pech, który nieustannie mi towarzyszył sprawił, że znaleźliśmy się na parkingu, gdzie była reszta ekipy Yahiko. 
Sasame wpadła przypadkiem na jednego z chłopaków. Gdy na nią spojrzałem, zauważyłem ten charakterystyczny błysk w ich oczach. Ta dziewczyna to ma pecha do facetów.
Chłopak miał ciemne włosy, jednak nie mogłem zbytnio dojrzeć koloru jego oczu. Po chwili blondynka stanęła obok mnie, całkowicie się rumieniąc.
- Sasame, w porządku? - zapytałem, obejmując dziewczynę ramieniem.
- W jak najlepszym porządku - odparła, odgarniając włosy z twarzy. 
- Kim jesteście? - zapytał chłopak w którego ramiona wpadła dziewczyna.
- Nikim ważnym - odpowiedziałem i już chciałem odejść, kiedy zatrzymał mnie dobrze znany mi głos.
- No proszę, kogo my tutaj mamy. Sasuke Uchiha. Dawno się nie widzieliśmy.
Odwróciłem się na pięcie, zasłaniając swoim ciałem Sasame. Zobaczyłem rudowłosego mężczyznę, z którym nie chciałem mieć nic wspólnego.


________________________________________




Kira
17# RETROSPEKCJA



Znalazłam się na moście. Odgłosy kropel deszczu uderzających o drogę, przygłuszało intensywne bicie mojego serca. Świat był pozbawiony barw, przybrał kolor sepii. Miałam wrażenie, że wszystko odgrywa się w zwolnionym tempie, zdecydowanie, jak przez mgłę. To nie działo się w czasie rzeczywistym, więc Mikoto odniosła sukces. Wysłała mnie do decydującego wydarzenia, zanim odebrano mi uczucia miłosne i zanim zaginął Itachi.



W oddali, przy barierkach, zobaczyłam Sakure z przeszłości. Przyjmując skuloną pozycję, zasłoniła rękoma twarz. Usłyszałam cichy płacz, który usilnie próbowała ukryć przed całym światem. Była smutna, skołowana i rozproszona. Nie zwracała uwagi na otoczenie. Czy chciałam wtedy popełnić samobójstwo?



Zaczęła się wspinać do góry, uderzając stopami o metalowe kłódki. Musiało wydarzyć się coś złego, ale wciąż nie byłam w stanie stwierdzić, dlaczego dokonałam takiego wyboru. Odebranie sobie życia? Zawsze sądziłam, że nie jestem do tego zdolna. Co się ze mną działo tamtego dnia?


__________________________




Amanda (kiedyś Dżela)
Rozdział XVIII

- Na pewno, gdybyś wczoraj wieczorem sobie nie wypiła, nam obu zaoszczędziłabyś tej przykrości Tsunade - Mruknęła nie do końca zorientowana w sytuacji Namikaze. Upadając po zderzeniu z kobietą uderzyła się głową o rozbitą butelkę. Świat wokół niej lekko wirował. Dotknęła rączką obolałego miejsca. Spojrzała na dłoń. Była cała we krwi.


______________________________




Halszka H.
IV. Zbierasz motyle?

-Sakura! – przeciągnęła pierwsze „a” – Zgadnij kogo przyprowadziłam!
-Jeżeli nie jest to kurczak z rożna to możesz się wypchać!- zaśmiałam się, po czym gdy ukończyłam zabieg, odwróciłam się w jej stronę. Ręce utknęły w bezruchu, uśmiech powoli znikał z twarz, a oczy błądziły po anielskich rysach twarzy. Smoliste włosy rozwiały się na wietrze, a ja wbrew sobie, pomyślałam jak wspaniale wyglądałyby, porozrzucane na śnieżnobiałej poduszce. Cała sytuacja musiała wyglądać z boku bardzo zabawnie. Ja, kąpiąca się w rzece w samej bieliźnie i gapiąca się na jego fenomenalność. On z rozdziawioną buzią, wybałuszonymi oczami i nadgarstkiem w dłoni Temari. Nie tylko my byliśmy oszołomieni całokształtem tego wydarzenia, lecz dwie osoby, które zachowały spokój, nie miały zamiaru niczego ułatwiać.


_______________________________




Aysela Dealupus
Rozdział I- Decyzje

Nie wiedziała za wiele o swojej rodzinie, ani klanie. Jedyna jej wiedza opierała się na opowieściach cioci. Zawsze mówiła, że jej ojciec był bardzo utalentowanym shinobi. Posługiwał się żywiołem wody. Ironią losu było to, że zginął w pożarze razem z całą rodziną, oprócz niemowlęcia, które aktualnie przebywało u wujostwa.
Zawsze dziwiło ludzi jak do tego wszystkiego podchodziła. Nie była smutna, ani przygnębiona faktem, że jej rodzice nie żyli, ale była w pewnym sensie szczęśliwa. Wszyscy mówili o tym, jacy oni byli dobrzy, ale martwych ludzi zawsze się wychwala. Kto wie, może okazaliby się zupełnie inni? Dobrze jej było z ciocią i wymagającym wujkiem.


_________________________________




Ikula
Rozdział VI - Tolerancja

- Zerwanie połączeń nerwowych, częściowy niedowład czuciowy i ograniczenie ruchomości mięśnia. - Energia zgasła, a jej właścicielka na wpół świadoma wydała polecenie. - Zdejmij koszulę.
Dopiero, gdy podniosła wzrok i dostrzegła szok w oczach Naruto oraz rozbawienie w Sakury, oprzytomniała, a krew rozgrzała jej twarz wyjątkowo intensywnie.
- Przepraszam, to był impuls - wyjąkała zawstydzona, zasłaniając dłońmi policzki.
Naruto parsknął radosnym śmiechem.
- Z miłą chęcią zdejmę dla ciebie koszulę panienko. - Mrugnął do niej flirciarsko.
Serce w piersi elfki pogalopowało na dwóch nogach więcej niż zazwyczaj, a oczy zrobiły jej się wielkie jak spodki, gdy chłopak zwinnie wyswobodził się z ubrania i zaprezentował nienaganne umięśnienie.
Sakura o mało nie udławiła się ze śmiechu. Dusiła chichot w ramieniu, odwracając głowę od Hinaty.
Dziewczyna wzięła głęboki wdech i mając przedziwne wrażenie, że jej płucom brakuje tlenu, znów się skupiła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY