08 września 2020

Nowe rozdziały

>PIOSENKĘ < POLECA:  Kareena 


Haruno FanFiction

Uchihaseksualna

Jednostronne uczucie [IzuSaku]

Była tak pełna życia, jej emocje zawsze wyraźnie zaznaczały się na twarzy, tak różniąc się od kamiennych istot, które nazywają się jego krewnymi. Nie wiedział, czym jego brat ją zachwycił, będąc równie stoickim jak reszta, ale cokolwiek to było, zadziałało, ponieważ była całkowicie oddana starszemu Uchiha.

A młodszy został, by tęsknie obserwować ją z daleka, pławiąc się cicho w jej obecności, gdy tak często się do niego uśmiechała.



murderous thoughts

Dzik Samuraj

smok, kruk, wilk, wąż, niedźwiedź - rozdział 6/ ostatni

Dzwony Świątyni Księżyca zabiły. Poprawił białą yukate. Wsunął do przyczepionej do pasa pochwy katanę.

- Już czas Odkupicielu. - Zabuza ukląkł na jedno kolano. W ślad za nim poszedł Haku.

Toneri powoli odwrócił się. Tuż przed nim rozciągało się wojsko utworzone z jego klanu. Wszyscy równo oddali pokłon.

- Nawet nie próbujcie. - rozkazał wyczuwając obecność swych opiekunów. - Macie stać tuż obok mnie. Na równi. Nigdy nie patrzyłem na Was z góry.

- Wedle rozkazów, Panie Otsutsuki. - Sasuke uśmiechnął się zadziornie i stanął po prawicy Toneriego.

Po jego lewej stronie niepewnie stanęła Hinata. Otsutsuki bez chwili zastanowienia chwycił ją za dłoń. Spojrzał na jej zmartwioną twarz. Uśmiechnął się do niej pocieszająco.

- Dziękuję przeznaczeniu za to, że Was poznałem. - szepnął obrzucając spojrzeniem swoich przyjaciół. - Jakkolwiek to się skończy chcę żebyście wiedzieli, że nie żałuję bycia Wybranym.



I love watching your every move, Trying to get close to you, Seems like I'm falling in love.

K.

Lekcja #6 - It's you who I give the most to.

Nagle poczuła drażniący skórę szyi ciepły oddech. Zamknęła oczy, nie mogąc odmówić takiej pieszczocie. Podniosła jedną powiekę do góry, wyczuwając dłoń obok swojej. Nie musiała się obracać, wiedziała do kogo należała. Poznałaby ten zapach wszędzie - jego naturalna, jedyna w swoim rodzaju i niepowtarzalna woń.

Poczuła na swym barku kolejny delikatny pocałunek, obrazy zeszłej nocy stawały się na nowo żywe. Delikatnie schodził nimi wzdłuż nagiego kręgosłupa.



Tylko nie w czułe miejsce Tylko nie prosto w twarz Tylko nie prosto w serce.

K.

Rozdział #3. Zbuntowany geniusz

Myślałem, że związek na odległość to nic takiego. Byłem pewny swoich uczuć, skąd mogłem przewidzieć, że ślepo ufałem tej, która obarczyłem pewną obietnicą. I własnie wtedy Itachi Uchiha dostał najważniejszą poradę życiową – nigdy nie mów nigdy, ale przenigdy nie mów zawsze.



Krew, piasek i stal

Kareena

Rozdział 35. Papryczka

Korobi zaprezentował nabitą na widelec papryczkę.

- A jakże, nasze sunijskie - powiedział z dumą. - Zahartowane w piekącym słońcu pustyni. Nie dla cudzoziemców. Żeby docenić naszą kuchnię, ostrość trzeba mieć we krwi.

W oczywisty sposób rzucał wyzwanie, nie mogła go zignorować. Wzięła do ręki widelec, a wtedy siedzący obok Gaara musnął jej dłoń. Nie mogła nie pomyśleć, patrząc na Hanako i Korobiego, że kiedy zostanie jej mężem będzie mogła go publicznie trzymać za rękę, nie naruszając zasad.



Kto w gwiazdy zapatrzony, nie dostrzega ziemskich spraw.

Lys andra

Rozdział 4

Spojrzała kątem oka na bladą kobietę, podłączoną do aparatury medycznej, która podtrzymywała sztucznie jej funkcje życiowe. Medycy obok niej cały czas po cichu szeptali o nieznanej truciźnie, którą został potraktowany Roshi. Jej działanie polega na powolnym obumieraniu komórek mózgu i uszkadzaniu tkanki nerwowej.

Po wstępnej analizie w laboratorium stwierdzono, że źródłem tej substancji jest najprawdopodobniej roślina rosnąca w suchym i ciepłym klimacie, zatem poproszono Kankuro o krótką konsultację. Shinobi obiecał skontaktować się z analitykami medycznymi i opiekunami medycznej szklarni w Sunagakure, w celu potwierdzenia bądź wykluczenia podejrzeń.



Który bóg najtaniej sprzeda mi zbawienie?

Temira

Ignorantka [Sakura]

Pewnego dnia Sakura Haruno nie stawiła się na czas w umówionym miejscu spotkania z Naruto. Nie zareagowała na wezwanie Tsunade. Ani na pukanie do drzwi swojego mieszkania. Przepadła. Nikt jej nie widział. Nikt o niej nie słyszał. Odpuściła zmianę w szpitalu; nie odbierała telefonów. Znaleźli ją rano, następnego poranka. Kiedy wyważono wrota jej domu, w przedsionku unosił się metaliczny zapach krwi. Żaden doświadczony shinobi nie mógłby nie rozpoznać tej woni.



Po prostu Gaara

Sayuri Shirai

Gosposia – Rozdział 63

— Coś ty znowu...

— Kochana bratowo, na przyszłość radzę słuchać się mnie.

Musiała mieć głupia minę, bo kiedy Kankuro szybkim krokiem odszedł i spojrzała z powrotem na Gaarę, ten wyraźnie powstrzymywał śmiech.

Zmrużyła oczy.

— Ty coś wiesz?

— Przecież siedzę tu z tobą całe wesele.



For worst or for better gonna give it to you in capital letters.

K.

Zabierz mnie.

Kiedy ostatni raz patrzył na Sasuke, uśmiechał się. Więc tak wygląda koniec? - pomyślał. Wiedział, że na to czekał od dawna. Na śmierć. Lecz nie mógł po prostu się zabić. Miał misje do wykonania. Chciał zrobić coś dla Sasuke. Chciał go uczynić silnym. W końcu rodzicom przysiągł się zaopiekować młodszym bratem. Mimo, że od zawsze był mistrzem w niedotrzymaniu obietnic, tej trzymał się kurczowo. Była jego obsesją.

A dzisiaj nadszedł jej kres. Zakrwawioną ręką utrzymywał nad głową brata. Wypowiedział ostatnie słowa i osunął się. Padł na ziemie, momentalnie tracąc oddech.

-Błagam Izumi. Zabierz mnie.



Po prostu Gaara

Sayuri Shirai

Sachiko czy Sayuri? – Rozdział 13

— Dziękuję, Kankurō — wyszeptała.

Wdzięczność to nic nieznaczące słowo. Chyba nigdy mu się nie odpłaci.

Po kilku godzinach, które spędziła w Liściu, czuła się jak na skraju wybuchu albo załamania. Nie miała pojęcia, jaka mogłaby być jej reakcja, ale Kankurō w porę wszystko zauważył i pozwolił, żeby wyciszyła się z dala od wszystkich.

Schowała twarz w dłoniach i pozwoliła w końcu na ujście emocji. Wybuchła szlochem, który ginął gdzieś w tym hałasie. Tu mogła to zrobić, bo świadkiem jej porażki był tylko Kankurō i kilku całkiem wstawionych mężczyzn, których najprawdopodobniej nigdy więcej nie zobaczy.



Wywołał we mnie wojnę uczuć, zapominając o tym, że na każdej wojnie są ofiary.

Banshee

rozdział siedemnasty

— Dlaczego mnie sprowokowałaś? — usłyszałam zachrypiały szept. Jego oddech pachniał miętą.

Przełknęłam ślinę. Puścił moje nadgarstki i znalazł się tuż nad moją twarzą, przyglądając się badawczo spod przymrużonych powiek.

— A dlaczego dałeś się sprowokować?

— Nie wiem.

— Ja też nie wiem.

W głębi duszy wiedzieliśmy obydwoje. Ale żadne się nie przyznało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz