20 maja 2019

Nowe rozdziały


OBRAZEK PODESŁAŁA: Erroay von Uchiha



Erroay von Uchiha
14. Ból i krew, którą za sobą ciągnął

Zajęliśmy stolik w kącie. Pan Teuchi o nic nie pytał, chociaż wyraźnie zdziwił się, że nie siadam naprzeciwko, na swoim stałym miejscu; to samo krzesło od zawsze, od ponad piętnastu lat i nigdy nigdzie indziej. Aż do dziś.
– Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha – oznajmił Shikamaru, opierając brodę na ręce i lustrując mnie wnikliwie. – Zjesz coś?
Pokręciłem głową. Kolejna oznaka, że coś było ze mną nie w porządku. Pierwszy raz byłem w Ichiraku i NIE JADŁEM. Koniec świata był blisko.
– A ja myślę, że zjesz. Tylko najpierw musisz się pozbierać. Więc?
– Więc co? – odburknąłem.
– Co masz mi do powiedzenia?
Wzruszyłem ramionami. Chciałem powiedzieć, że nic, ale głos ugrzązł mi w gardle. „Nic” nie chciało przez nie przejść, ale kiedy otworzyłem usta ponownie, wylał się z nich potok innych słów. I nie zdanie, nie dwa. Wyrecytowałem Shikamaru wszyściuteńko.



Kita (北)
ROZDZIAŁ XXIX

"Mikoto zaczęła się poważnie niepokoić, kiedy jej najstarsza latorośl nie wychodziła tak długo z sypialni jej męża. (...) Może źle mu doradziła? Może ta dwójka faktycznie była różna jak ogień i woda, jak noc i dzień, i lepiej, żeby nie wchodzili sobie nawzajem w drogę? Może się posprzeczali? Albo, co gorsza, zaczęli nawet walczyć? Zza papierowych drzwi nie dochodził ją żaden niepokojący dźwięk, jednak zdawała sobie sprawę, że to nie był jeszcze powód do świętowania. Mężczyźni mogli wpaść na nieprzeciętnie głupi pomysł, żeby zmierzyć się na pograniczu własnych umysłów, w genjutsu ze względu na stan Fugaku oraz po to, żeby nie roznieść całego domu i prawdopodobnie najbliższej okolicy. Chciała wierzyć, że wszystko było w porządku, jednak doskonale przecież wiedziała, jak wszyscy mieszkańcy tego domu byli uparci. (...) dla spokoju własnego ducha zaczaiła się w progu pobliskiego pokoju wyglądając zza ścianki działowej na te przeklęte, zasunięte drzwi. Ot tak przezornie. Gdyby nagle wykwitła na nich czerwona plama, pojawiła się w nich dziura lub gdyby dobiegł zza nich okrzyk bólu, była na posterunku gotowa nieść niezbędną pomoc poszkodowanym. Wiedziała, że w krytycznych przypadkach liczą się sekundy. Nie można było zwlekać. 
Zagalopowała się w swoich (...) myślach i (...) do tego stopnia, że nie usłyszała nawet, kiedy ktoś zaszedł ją od tyłu. (...) drgnęła jak rażona piorunem, kiedy niespodziewanie usłyszała za sobą głos:
- Mamo, co ty robisz? - zapytał Sasuke splatając ręce na piersi i przyjmując swoją standardową ni to obrażoną, ni to nonszalancką pozycję.
- Cii!... - syknęła na niego przytykając wymownie palec do ust. 
Nie było mowy o tym, żeby mogła dosłyszeć z tej odległości, o czym rozmawiał obecny lider ze swoim poprzednikiem, jednak nie chciała także zostać odkrytą i zdradzoną przez własnego syna, który wybrał sobie naprawdę kiepski moment na zadawanie niezbyt inteligentnych pytań."



Blue_Bell
24. leave your sadness behind

Patrząc na Sakurę, mogłem wręcz zobaczyć tą małą, płaczliwą dziewczynę, którą kiedyś była. Słyszałem jej cienki głos. Widziałem zapłakane oczy i zaróżowione policzki. Czułem się tak, jakbym na ułamek sekundy cofnął się w czasie i na nowo to wszystko przeżył. A przecież opuszczając Wioskę, nie myślałem o nikim, tylko o sobie. Liczyła się zemsta. Zdobycie mocy. Musiałem stać się silny. Musiałem pomścić rodzinę. 



Banshee
rozdział dwunasty

W poniedziałek miał być pierwszy dzień pracy Sakury. Nie mógł wyjechać. Nie chciał.
Sapnął, zdając sobie sprawę z tego, do czego dopuścił. Zawsze stawiał hotel na pierwszym miejscu, a teraz wolał przebywać w jej obecności.
— Myślisz o niej.
Wzdrygnął się na dźwięk tych słów. Starał się zachować beznamiętnie i twardo, ale czujne oko Karin wychwyciło jego dziwne zachowanie. Znała go jak własną kieszeń. Westchnął, podirytowany.
— Nie twój interes, Karin.



Sayuri Shirai
Gosposia – Rozdział 30.

— Mnie bardziej zastanawia ta enigmatyczność Tsunade — powiedział nieoczekiwanie Kankuro. — Niemal wysyłają po ciebie, bo chcą omówić kwestie zwykłego egzaminu na chuunina? Coś mi tu śmierdzi.


Kareena
Odcinek 7.

Ino postanowiła przestrzegać zapomnianych zasad, zupełnie jakby sądziła, że w nocy obudziłaby się w nim dzika bestia. Ale jego instynkty nie miały nic wspólnego z porą dnia ani fazą księżyca, za to całkiem sporo z tym, jak szybko - lub jak późno – przypominała sobie, że nawet jeśli coś jej się podobało, nie powinna.



Sayuri7
Spojrzenie [GaaSaku]

W jej oczach zobaczyłem przejmujący strach. Był tak wielki, że spłynął także na mnie, a jego zimne dłonie zacisnęły się na moim gardle. Stałem sparaliżowany i widząc jak bardzo się mnie lęka, nawet ja zacząłem czuć przejmującą trwogę przed sobą.


Gemi Ni
11

Kochana Sarado
Wstyd mi, że zamiast powiedzieć wprost, odważyłam się tylko napisać list. Niestety nie potrafiłabym inaczej. Wróciłam późno od cioci Ino, mimo wszystko od razu zaczęłam się brać za pisanie. Muszę podkreślić, że nie upiłam ani łyka alkoholu, więc wszystko co czytasz, naskrobałam stuprocentowo trzeźwa.
Od czego tu zacząć?



Kao Bae
3. Więzi

- Neji się nie poddał i zdobył piękną niewiastę. Jesteś silnym użytkownikiem taijutsu. Niejedna na to poleci! - krzyknął mężczyzna o imieniu Guy
Czy to nie o nim wspominał Kakashi-sensei? Chyba już rozumiałam co miał na myśli w stylu: “Niemożliwy”.
- Sakura-san jest taka piękna! Jestem pewny, że odwzajemni moje uczucia. Nawet jeśli nie mogę na razie trenować… to na pewno ją zachwycę!
- Lee… - odparł wzruszony sensei
- Guy sensei! - krzyknął chłopak
Przytulili się, płacząc głośno i pocieszając się nawzajem. Neji schował twarz w dłoniach, cicho klnąc na nich.



Elvis Dub 
Rozdział 1 (Sezon 2)

Półtora Roku Później
Nieznośny dźwięk budzika w telefonie, rozniósł się po pokoju. Czerwonowłosy otworzył ciężkie powieki chwytając komórkę leżącą obok poduszki. Przesunął palcem po ekranie by wyłączyć budzik. Niechętnie wygramolił się spod kołdry i usiadł na łóżku. Przetarł oczy palcami i otworzył szeroko usta, ziewając. Wstał, i zabierając wyprasowany mundurek z oparcia krzesła udał się do łazienki. Spojrzał w lustro na swoją zaspaną twarz. Ostatnie dni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz