Rozważna Romantyczka :) |
Przeznaczenie klanu Hyuga
Rozważna Romantyczna
Rozdział 18: Więzy KrwiJak śmiesz wracać? Po tym co zrobiłeś?- mówił rozwścieczony Neji- Po tym jak zamordowałeś całą swoją rodzinę?
- Walczyłem z nimi i wygrałem- odpowiedział spokojnie Itachi
- Walka pozbawiona moralności nie jest niczym innym niż bezmyślną rzezią!- krzyknął na słowa oponenta,
- Ale rzeź dokonana w imię moralności zwie się sprawiedliwością...?- te słowa zaskoczyły Białookiego ninja. - Sprawdźmy czego się nauczyłeś...- Uchiha ruszył w kierunku Hyugi.
---------------------------------------
Mai Namikaze
31. Wiosna?
Wiem, że mogłabym spakować się w pokoju, ale by wejść do domu trzeba było przejść przez salon, jeśli ktoś by chciał iść do lodówki też bym go z łatwością dostrzegła. Można było powiedzieć, że czyhałam na Sasuke w jego własnym domu. Nie byłam pewna, co zrobię czy powiem, jeśli cokolwiek zrobię. Chciałam, chociaż zobaczyć czy nic mu nie jest.
- Wkurwiający Uchiha. – Ziewnęłam kładąc się zmęczona na niskim stoliku głową wśród rozrzuconych swoich rzeczy. Nie spostrzegłam się kiedy zasnęłam.
Otworzyłam leniwie oczy zbudzona jakimiś szmerami.
---------------------------------------
Zaskocz mnie biciem serca , a zaskoczę cię melodią, która do niego pasuje
Bartlomiej R.
Rozdział 18
Usłyszałam jakiś stukot dochodzący z jego pokoju. Wstałam z łóżko, podeszłam do drzwi jego pokoju i bez pukania weszłam do środka. Zastygłam w miejscu. Po momencie, gdy się otrząsnęłam to zaczęłam mierzyć Shikamaru od stóp do głów. Był cały we krwi i to tak jakby przed chwilą walczył z nie wiadomo jaką ilością przeciwników. Przez pas miał przewieszony duży ciemny zwój. Jego oczy były jakieś nieczułe. Patrzył się na mnie, szukał czegoś co może powiedzieć, bo wiedział, że oczekuję wyjaśnień. Po chwili lekko rozchylił wargi i powiedział krótko:
- Misja.
- Misja – powtórzyłam po cichu i odprowadziłam wzrokiem Nare wchodzącego do łazienki. Znałam go na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nie powiedział mi prawdy.
---------------------------------------
"Ludzi nie kocha się za to, że są doskonali, tylko pomimo, że tacy nie są"
Shōri Chan
1. Początek
(...) Kiedy dotarłam na odpowiednią stację było tragicznie późno. Pomknęłam schodami na górę do wyjścia z metra i dalej zatłoczonym chodnikiem. Już widziałam majaczący przed sobą obraz ogromnego budynku, który (jeśli dopisze mi szczęście) miał być moim nowym miejscem pracy.
Niestety, los miał w zwyczaju gasić mój entuzjazm tuż po zapaleniu. W tym wypadku postanowił oblać mnie kubłem zimnej wody. No, może nie zimnej, a gorącej. I nie wody, a kawy. Ogólnie rzecz biorąc, wpadłam na kogoś, wytrąciłam temu komuś kubek kawy z ręki i rzeczony napój znalazł się na mojej białej, eleganckiej koszuli. Zaklęłam, po raz już setny tego feralnego dnia.
– Jak chodzisz, kobieto – warknął jakiś głos przede mną.
Uniosłam rozeźlone spojrzenie na osobnika, który, nie dość, że oblał mnie kawą, to jeszcze zwracał się w tak ordynarny sposób, gotowa się nań wydrzeć. I wtedy mnie zatkało. Stałam oko w oko z jednym z dwóch szefów Uchiha Company – najbardziej znanej i wpływowej firmy w kraju. Do tego mój rozmówca był co najmniej równie wściekły, co ja chwilę temu. Nie ma co, świetny początek tygodnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz