Cierpiąca Nanase mówi cześć! :D |
Oh, I know that sun must set to rise. This could be paradise.
http://nobodyshomecierpiacasasusaku.blogspot.com/
http://nobodyshomecierpiacasasusaku.blogspot.com/
Cierpiąca Nanase
8. I wish that I had Jessie's girl
Wyszedłem z SOR’u na zewnątrz i automatycznie skręciłem w prawo. Po paru metrach dostrzegłem Shikamaru opartego nonszalancko o białą ścianę budynku. Właśnie zapalał papierosa. Gdy znalazłem się na tyle blisko niego, by mógł mnie usłyszeć, zwrócił obojętnie ku mnie twarz. Moja wściekłość nie wywarła na nim absolutnie żadnego wrażenia, co też trochę mnie otrzeźwiło. I dobrze, bo naprawdę bym kogoś zabił. Westchnąłem głośno, zatrzymując się przy nim. Również oparłem się o ścianę, poświęcając uwagę swoim butom.
– I co? Załatwiłeś? – zapytał Shikamaru, zaciągając się dymem. Przeniosłem spojrzenie na pobliską ulicę. Na teren szpitala właśnie wjechała karetka na sygnale. Przyjemna cisza wypełniła się głośnym warkotem silnika i wyciem syreny.
– Powiedzmy – mruknąłem, przypatrując się energicznej pracy lekarzy. Wygrzebałem z kieszeni własną paczkę fajek. Zerknąłem na nią z nadzieją, która momentalnie zgasła, gdy odkryłem, iż jest kompletnie pusta. Warknąłem cicho. – Daj fajkę.
– A co ja, kiosk Ruchu jestem? – fuknął Nara.
Przewróciłem oczami, zwracając ku niemu mętne spojrzenie. Wygrzebał jednak z kieszeni szarej bluzy pudełko. Otworzył je i wysunął mi papierosa. Wziąłem go i wcisnąłem sobie do ust. Po chwili obydwoje delektowaliśmy się tytoniem.
– Co przez to rozumiesz? – powiedział po chwili. Zmrużyłem nieco oczy. Chociaż burza zdała się już dawno przejść bokiem, to w powietrzu nadal wisiało jakieś napięcie.
– Ano to, że z Naruto jest straszny skurwesyn – wypaliłem bez mrugnięcia okiem. Twarz Shikamaru stężała, a rozbiegane oczy skupiły się na jakimś punkcie na mojej twarzy.
– Co masz na myśli? – Jego głos przybrał poważny ton.
Zaśmiałem się cicho, gasząc fajkę na ścianie.
_________
Oka-san
8. Nowy nauczyciel
"- Denerwujesz się, Pięknooka? - powiedział mężczyzna spokojnie. Nawet ją lubił. Podobało mu się jej poczucie humoru, a jednocześnie była delikatna i trochę nieśmiała.
- Nie. Nie wiem. - wzruszyła ramionami - Może troszkę. - W rzeczywistości, Ćma martwiła się o to odkąd dołączyła do Akatsuki. Nie była jeszcze pełnoprawnym członkiem, nie miała pierścienia ani płaszcza i nie dostanie ich dopóki jej trener nie zadecyduje, że jest gotowa. Czasem wątpiła, czy kiedykolwiek to nastąpi.
Kisame patrzył na nią przez chwilę w zamyśleniu. Zastanawiał się, czy powinien powiedzieć jej, że ktoś o nią pytał. Mistrz Miecza postanowił zachować ciszę. W gruncie rzeczy, już niedługo sama się o tym przekona..."
_______
Anja
- 2 -
"Nie wydawało mi się.
On rzeczywiście zadał mi to pytanie i czeka teraz na jakąkolwiek reakcję z mojej strony. Jednak czego może się spodziewać?
Tak, Itachi. Nienawidzę cię.
Tylko czy to była prawda?
- Nie wiem. – wydukałem, nie chcąc aby jego zniecierpliwienie przeobraziło się w agresję.
Uśmiechnął się i podniósł do ust kufel z piwem.
Starałem się stworzyć listę rzeczy, które spowodowały moją niechęć względem jego osoby. Przypomnieć sobie wszystkie sytuacje, w których tracił w moich oczach i które sprawiały, że moje braterskie uczucia stawały się nieznaczące.. niewidzialne.
- To wszystko ich wina. – lekko obracał kuflem w dłoni, zgarniając tym samym białą pianę gnieżdżącą się na ściankach. – Oni sprawili, że nie znasz mnie ani trochę."
_______
Paulina K
Rozdział 7
Sasuke spojrzał na dziewczynę najpierw z niedowierzaniem, a później – jakby stwierdził, że wygodniej jest obrócić to w żart – rozluźnił się i uśmiechnął kpiąco. Reszta w skupieniu obserwowała, jak dwójka siłuje się na spojrzenia. Mogłoby się zdawać, że kare tęczówki są bliżej wygranej, jednak zagłębiwszy się w zaciętości zieleni, traciło się pewność, co do mianowania Sasuke zwycięzcą. Ta dwójka stanowiła wybuchową mieszankę, a wszystko przez to, że byli do siebie zbyt podobni. Oboje lubili mieć gdzieś resztę świata i skupiać się na tym, na czym naprawdę im zależy.
Całą resztę odstawiali na dalszy plan.
Poza tym, chcieli dominować, a nie dało się wyróżnić dwóch pierwszych miejsc.
- Dobrze ci radzę: nie odzywaj się niepytana – powiedział lodowatym głosem.
- Przestań ją uciszać – odezwał się Sai, wychodząc naprzeciw.
- Poza tym, dobrze gada – wtrącił hardo Deidara. – Boli cię to, że dziewczyna ma rację? Jest nowa, więc naszą sytuację może ocenić lepiej niż ktokolwiek inny.
- Obrońcy od siedmiu boleści – prychnął Sasuke, dusząc w sobie parsknięcie.
________
Sheeiren Imai
Rozdział 4 - Nietrwałe człowieczeństwo
- To jak? Pokłóciłaś się z chłopakiem? - mruknął. Napływała do niego senność, z którą zaciekle starał się walczyć. Niestety, z racji, że jego artyleria opierała się na samych chęciach, a one miały zdecydowaną przewagę przy całej reszcie… niechybnie zaczął przegrywać.
- Co to za pytanie? - Oburzyła się. To też widział, słyszał. Powinien się nią trochę zainteresować. Wypada przecież. Złamane serce, latające talerze w holu. No, brakuje jeszcze tańczących niedźwiedzi i musical murowany. Niestety nie nadawał się na aktora, więc nawet nie startował na statystę w jej przedstawieniu. Odpuścił.
- Powiedzieć ci to co chcę, czy to, co chcesz usłyszeć? - mruknął, mając po dziurki w nosie problemów dziewczyny. Każdy je miał. On też. No i?
No i w tym miejscu zaczynała oraz kończyła się lista osób, które by się tym przejmowały.
_____________
Rozdział 17. Kobiety należy kochać, lecz nie próbować zrozumieć.
Ino wsiadła pospiesznie do samochodu. Dopiero po chwili dostrzegła, że obok niej, za kierownicą wcale nie siedzi Kimimaro.
- Zdziwiona? – odezwała się długowłosa dziewczyna na widok jej miny. – Wiedz, że mam lepsze rzeczy do roboty niż odwożenie ciebie do domu, ale wyniknęła nieoczekiwana sprawa rodzinna, więc Kimi poprosił, żebym cię podrzuciła. Zapnij pasy.
- Mógł zadzwonić, poprosiłabym o podwiezienie kogoś ze znajomych – odparła Ino, zbita z tropu. Zastosowała się do polecenia, chociaż nie była pewna, czy chce ryzykować wspólną podróż z Tayuyą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz