Szukaj

01 stycznia 2015

Nowe rozdziały

Od Sasame :>


Sasame Ka
Prolog


Sakura popatrzyła zamglonym wzrokiem na mężczyznę, zaciągając się jego zapachem. Z zwilżonych, spuchniętych od pocałunków ust można było usłyszeć zduszony, kobiecy jęk. Para powoli zatracała się w sobie, zapominając o granicach, które niechybnie zostały przekroczone. I to pierwszy raz, kiedy robiła to z przyjemności, nie dla pieniędzy, jak to miała w zwyczaju.
Przygryzła płatek jego ucha, a on pocałunkami zszedł na piersi Sakury. Cicho westchnął, czując paznokcie na swoich plecach. Zjechał jeszcze niżej i chwilę później błądził wargami po rozgrzanych kobiecych udach. Napawał się jej słodkim zapachem, już w myślach dokonując słodkiego morderstwa.


_____

W głębi mej duszy panuje mrok, którego nie da się poskromić.
http://mari-shionbi-konohy.blogspot.com/

Scarlett
"Izumi wkracza do gry!"


Mari-Masz tupet by się tu pokazywać.-warknęłam z morderczym wzrokiem, na co ona uśmiechnęła się przyjaźnie.
Izumi- Zawsze byłaś wrogo nastawiona do innych Mari, ale mogłabyś chociaż udawać, że się cieszysz na mój widok. -powiedziała niewinnie. Dokładnie jej się przyjrzałam. Trochę się zmieniła. Zapewne tylko z wyglądu. Dam sobie głowę uciąć, że w środku ciągle jest tą samą zdradziecką zdzirą, która żyję z misją by mnie pokonać. Jednak ja nie należę do osób, które łatwo się poddają.
Mari-Gadaj czego chcesz?-powiedziałam hardo.
Izumi- Nic się nie zmieniłaś. Od razu przechodzisz do konkretów. Ja natomiast stawiam na dobre wychowanie, więc może najpierw przedstawiłabyś mnie znajomym?
Mari-Dobre wychowanie? Żartujesz sobie? Co dobrego jest w kradzieży jutsu i sprzedawania go w Akatsuki?!
Izumi- Chciałam z tym poczekać, ale jak chcesz to masz. Dzięki tej sprzedaży dowiedziałam się bardzo pożytecznych rzeczy o tej organizacji i dla ciebie i dla Sasuke. Ale zwłaszcza dla ciebie. Tyle, że to rozmowa w cztery oczy. Z chęcią pogadałabym dzisiaj, ale jesteś pijana i możesz to źle zrozumieć, dlatego pogadamy jutro. -mówiąc to wyjęła jakąś kartkę i dała mi ją. Oczywiście. Izumi ma dar do kradzieży i wyciągania informacji, jednak nigdy się nie myli. Ciekawe co będzie chciała w zamian? Na pewno zażąda czegoś co mi się nie spodoba. Schowałam kartkę do kieszeni spodni i spojrzałam na nią podejrzliwie.
Mari-Zgoda. Mam nadzieję, że się nie zawiodę.
Izumi -Będziesz zadowolona i to bardzo...

_____

"Życie bez miłości to czarodziejska latarnia bez światła."
http://the-light-of-love-ss.blogspot.com/

Linki
4. PRZEDSMAK PROBLEMÓW


Jeden sygnał, drugi...
Usłyszałam przerwany dźwięk oczekiwania i w słuchawce zaległa cisza.
- Halo?! Mamo?!
Po drugiej stronie usłyszałam świszczący oddech i cichy płacz. Moje serce zaczęło szaleńczo łomotać. Bałam się.
- Mamo co się stało?! Ktoś ci coś zrobił? Odpowiedz!
Chodziłam po domu jak opętana, nie wiedziałam co z sobą zrobić. Chwyciłam jedną dłonią swoje włosy, a drugą ścisnęłam mocnej słuchawkę. Zrobiło mi się strasznie gorąco.
- Sakura… musisz tu przyjść... szybko - mama mówiła niewyraźnie, co chwilę popłakując. Nie mogłam jej uspokoić.
- Zaraz będę! Gdzie jesteś?!
- W szpitalu - oznajmiła i wybuchła głośnym płaczem.
Rozłączyłam się. Wiedziałam, że już niczego się od niej nie dowiem, a tak bardzo chciałam, żeby wszystko mi wytłumaczyła. Jaki szpital? Co ona tam robi? Włosy zjeżyły mi się na głowie, na samą myśl, że ten człowiek mógł jej coś zrobić. Wsadziłam telefon do torebki i wybiegłam z domu, nie przejmując się tym, iż nie zamknęłam drzwi.

_____


Kareena
Rozdział 2.


To prawda, co o nim mówią. Zachowuje się, jakby zupełnie nie miał emocji. Gdy na nią patrzył, czuła się jak element wystroju, zupełnie nie do odróżnienia od ściany.
A jednak już na początku rozmowy zrozumiała, co Matsuri ma na myśli mówiąc, że Gaara (zawsze dodawała przyrostek –sama lub – sensei, za to nigdy nie określała go nazwą urzędu) ma „magnetyczną osobowość”. Jest w nim coś takiego, co sprawia, że koncentruje na sobie uwagę. Przez całą rozmowę Sunami nie potrafiła oderwać wzroku od jego twarzy.
Może to jest ta charyzma, która pozwoliła mu dowodzić wojskiem Zjednoczonych Sił Shinobi.
Gdy weszła do gabinetu, wstał zza biurka i odpowiedział skinieniem głowy na płytki ukłon. Starała się zachować reguły grzeczności, chociaż nie wiedziała, jak powinny wyglądać. Jak należałoby przedstawić się Kazekage?
W przeszłości tylko raz miała z nim bezpośrednio do czynienia, ale wtedy był zupełnie inną osobą.

_____

Czy Piasek i Liść mogą się połączyć?
http://shikamaru-temari.blogspot.com/

Kinga szafirowata
Część II, rozdział I. Nieoczekiwany zwrot.


- Jak z Naruto? – Wymowne milczenie ze strony Haruno, nakazało mu się domyślić. – Rozumiem. Idź już i wróć z dobrymi wieściami.
Cichy trzask zasuwanych drzwi obwieścił mu, iż został sam. ponownie oparł czoło o dłoń chorej. Wpatrywał się w jej uśpione oblicze, pełne spokoju, którego obecnie, tak bardzo mu brakowało. Przymknął powieki, muskając ciepłym oddechem skórę dziewczyny.
- Jesteś głupia, No Sabaku. – Westchnął, a po chwili dodał cicho. – I mimo to, kocham cię jak szaleniec.

_____


natafi
Rozdział 4


" (...) - Ej, twardogłowy. Gdzie ty się wybierasz, hm? - spytał go wychodzący z uliczki Shikamaru wraz z Kibą i Chojim.
- O, cześć. Idę do Wioski Piasku, do Sakury. A co? - odwrócił się w stronę kolegów.
- Do Piasku? Do Sakury? Co? - spytał zdezorientowany Kiba.
- O rany. Sakura tydzień temu zniknęła gdzieś, a teraz jest w Sunie. - wyjaśnił leniwy brunet.
- A czy czasem Kazekage nie jest tam Gaara? - palnął Choji, jedząc chipsy.
- Ano właśnie. Podobno Sakura miała z nim romans. Tak nam powiedział Sasuke. - oznajmił chłopak z psem na głowie.
- Nie było żadnego romansu. - warknął Naruto.
- A pamiętasz jak się pokłócili i przez kilka dni się do siebie nie odzywali? Niby o co poszło? O to że jej tak często nie było? Czy o to że kręci z Gaarą? - wtrącił się Shikamaru.
- Muszę już iść. Cześć. - Naruto odwrócił się i zaczął iść, ale z tyłu dopadł go jeszcze głos Nary.
- Uważaj na niego. "

______

„Jedyny sposób, by oszpecić piękno, to ukazać jego szaleństwo.”
http://sasunaru-erroay.blogspot.com/

Erroay von Uchiha
12. Krótki powrót do przeszłości.


Kiedy jedna ze świec zaczęła przygasać, brunet podniósł się z paneli z zamiarem wzięcia nowej. Pstryknął na chwilę włącznik, chcąc sprawdzić, czy prąd wrócił, ale żarówka ani drgnęła. Pokręcił zniechęcony głową, po czym wyjął z szuflady przy oknie ostatnią posiadaną świecę. Zanim jednak zdecydował się ją zapalić, wyjrzał na chwilę na zewnątrz i przepadł. Wszędzie dookoła panowała ciemność. Miasto wyglądało niemalże na wymarłe. Jedynie w dali dostrzec można było pojedyncze światła. Sasuke uniósł wzrok i spojrzał na niebo, które wyglądało, jak gdyby ktoś wyjątkowo obsypał je gwiazdami. Niewielkie punkciki migotały wesoło, przypominając małe diamenty. Tak, widok ten potrafił oczarować. Mimo to brunet miał wrażenie, że piękno takich ulotnych chwil dawno przestało robić na nim wrażenie. Nie, obecnie nie potrafił się już cieszyć z takich drobnych rzeczy. Po raz kolejny tego wieczoru, przed oczami stanęła mu scena z przeszłości. Tym razem brat pokazywał mu gwiazdy, w noc taką ja ta, gdy chwilowo nie było prądu. Sasuke szybko pokręcił głową, chcąc wymazać to wspomnienie. Nie ociągając się więcej, z mocno zaciśniętymi ustami, wrócił do dalszego przerzucania swoich starych prac. Gdy w kartonie nic już nie zostało, a Sasuke zdał sobie sprawę, że tym zajęciem zdołował się już wystarczająco, przełożył dalsze poszukiwania na później. Teraz najważniejszy był sen. Prawdziwy wypoczynek, którego brakowało mu już od dłuższego czasu.

______


Marao
45. Droga do miłości.


– Posłuchaj, chcę znaleźć powrotną drogę do mojej miłości, nie potrafię bez niej żyć. I jeśli otworzę dla ciebie serce, mam nadzieję, że pokażesz mi, co mam robić. – zrobiła pauzę. – A jeśli pomożesz mi zacząć wszystko od nowa.. – wstała z kanapy. Stawiała ostrożne kroki w jego kierunku, aż znalazła się obok fotela, na którym siedział. Wyglądał idealnie. Lekko zdezorientowany, lecz zafascynowany jej słowami. – …wiesz, że będę tam na końcu, tylko dla ciebie. – pochyliła się i pocałowała go w czoło. Potrzebował jej. Próbowała odejść, zostawić go z własnymi myślami, lecz złapał ją za nadgarstek, tym samym zmuszając ją, by na niego spojrzała.

______

Okno na lepszy świat

Lucy
rozdział V

Była sama, koniec kropka. Mogłem spokojnie odejść i przestać przejmować się urojeniami. Otrzepałem ramię z niewidzialnego kurzu, wyprostowałem się z godnością i zacnie wyszedłem z krzaków spod domu przebierającej się kobiety. Tylko wąsika mi brakowało, kuźwa...

______

Zaskocz mnie biciem serca, a zaskoczę cię melodią która do niego pasuje

Bartłomiej R.
Rozdział XIII


Temari – spojrzałem jej głęboko w oczy. - Muszę wejść na arenę.
- Ale Shikamaru, tam jest zbyt niebezpiecznie – powiedziała z przerażeniem w oczach. - Mówiła ci przecież, że tam zginął mój przyjaciel.
- Po prostu muszę, dowiedziałem się, że Shōta lubi sobie pooglądać walki.
- A co jak coś ci się stanie? - Cały czas trzymała się swojego.
- To wtedy cała nadzieja na zakończenie misji sukcesem należy do ciebie – szepnąłem i odszedłem.

______

Bury all your secrets in my skin.

Zochan

- Kurwa, zamknięte! - Krzyknęłam i podniosłam się z kanapy, skłonna, żeby otworzyć te przeklęte drzwi. Ktoś nadal natarczywie naciskał dzwonek.
- Już, już - dodałam nieco głośniej, otwierając drzwi. Moim oczom ukazała się zapłakana dziewczyna, z ogromnym lajpem pod okiem, w samej cienkiej bluzie. Przemarznięta i obolała szlochała w niebogłosy.
- Sakura… - odebrało mi mowę. Nigdy jeszcze nie widziałam przyjaciółki w takim stanie.
- Mogę chwilę u ciebie posiedzieć? - Wymamrotała, ledwo ją zrozumiałam.
- Pewnie, wchodź - złapałam ją za ramię i wprowadziłam do środka. - Boże święty, co się stało!? - Przestraszyłam się jak cholera. Najpierw pogórżki, a teraz to… Zastanawiałam się nawet, czy to nie był jakiś znak, ostrzeżenie, że postępuję źle (przynajmniej dla Madary). Miałam nadzieję, że to jednak coś innego.
Posadziłam różowowłosą na kanapie i okryłam ją kocem, który wcześniej spadł na podłogę. Podeszłam do niej bliżej i obejrzałam jej przeogromną śliwę pod okiem. Kto normalny mógłby coś takiego zrobić?

______

Save me if I become my demons
http://ai-kakashixsakura.blog.pl/

Mayako
46. Dlaczego mi to zrobiłaś?


– Jednak mi się udało? – zapytał niepewnie.
Jego dziwny, pozbawiony radości uśmiech wydawał się kryć znaczenia, których nie była w stanie rozszyfrować – przyprawiało ją to o dreszcze. Nie wiedziała, czy powinna powiedzieć, iż nie. Że siedzi tu, z nią, która wróciła. Głównie dla niego. Wtedy mógł wpaść w szał. Z drugiej strony okłamywanie go, że jego życie będzie teraz nieustającą, podniebną sielanką – było nieludzkie.
– Nie Kakashi… – szepnęła. – Nie udało ci się, na całe szczęście.
Ożywił się delikatnie i zmrużył powieki. Cofnął dłonie i spróbował podciągnąć się wyżej, jednak w takim stanie, nie było to nazbyt realne.
– Śnię? – mruknął.
– Nie. Żyjesz i masz się dobrze.

______

Baala i Erika w Akatsuki

Silva
II.III Najczarniejszy ze scenariuszy


Zielonka uniosła głowę. Twarz miała mokrą, po jej policzkach spływały krople wody. Na jej widok zrobiła zdziwioną minę, jakby się zastanawiała, czego od niej chce ten facet. Baala uznała, że i tak ich przybrana tożsamość już wzięła w łeb, więc powróciła do prawdziwej postaci.
- Baala! W ogóle cię nie poznałam. Po co ci to głupie przybranie?
Tak, pomysł zabicia Eriki robił się coraz bardziej kuszący.
- Żeby nas nie poznali! Po to przecież się zmieniłyśmy! - Podeszła do niej i chwyciła za ramię, ale Erika, wciąż głupkowato zaskoczona, nie zareagowała na zniecierpliwione szarpnięcie. - Chodźże, zanim ktoś nas zauważy!
- Daj spokój - odparła zielonka lekceważąco. - Chyba nie myślisz, że Zakuzu tu przyjdzie i będzie wypytywał ludzi, czy widzieli takie dziewczyny jak my?
- Kto? - dała się zaskoczyć Baala. - Aha, Kakuzu... może i nie będzie, ale na pewno zauważy twój pusty łeb, jeśli będzie przechodził tą ulicą! I przestań wydawać ten odgłos!
- Jaki znowu odgłos?
Obie zamilkły. Teraz dźwięk był wyraźnie słyszalny; faktycznie, to nie Erika go wydawała. Rozlegał się z... góry?
Baala uniosła wzrok, marszcząc brwi. To brzmiało jak... chrapanie? Głośne, natrętne i bezczelne chrapanie. Wydawało się zbyt donośne jak na to, by wydobywało się z którejś z sypialni. Poza tym wszystkie okiennice były zamknięte na głucho.
- Och, to przecież... to on!

_______

Twój świat moim światem.
twoj-swiat-moim-swiatem.blogspot.com

Danse Macabre
Rozdział 3


(...) powiedział mi o postaciach które z nim mieszkają (Sasuke i Itachiego jeszcze znoszę, tego całego Narę też, ale reszta mnie do białej gorączki doprowadza. Hashirama ciągle śpiewa, Tobirama też, Sarutobi częstuje wszystkich jakimiś dropsami, Kamikaze biega z Uzumakim jakby się czegoś naćpali. Ta cała Haruno czyta jakieś pieprzone książki o wampirach a później opowiada o nich szczegółowo Sasuke, mówiąc, ze wyobraża sobie ich w roli głównej. Jiraya postanowił napisać własną wersję Iluś-twarzy-kogoś-tam i ciagle pyta o zdanie Kakashiego. Orochimaru całymi dniami siedzi w swoim pokoju hodując jakiegoś Cannabisa, a Tsunade ciągle suszy głowę strażnikom, żeby ją do jakiegoś klubu wzięli, pijąc przy tym więcej niż wcześniej. Akatsuki na szczęście jutro wraca gdzieś tam, niestety przysyłają Takę. Masakra.)

_______

"Miłość, która nie miała prawa się narodzić."

Liv-cchi
*one-shot* - To tak nie działa.. (cz1)

- Ikeo proszę cię, rusz się! - Jęknął blondyn przeskakując z nogi na nogę.
- Już, już! - Zawołał wychodząc z pokoju i uniósł triumfalnie rękawiczki do góry. - Znalazłem! - Wyszczerzył się szeroko i podszedł do swojego starszego braciszka.
- No wreszcie! Pan Uchiha nas zabije, zobaczysz! - Założył mu czapkę i wytarmosił go z mieszkania.
Zamknął drzwi i zbiegli na dół wychodząc szybko z klatki. Mały blondynek złapał brata za rękę i spojrzał na niego poprawiając czapkę, która zsunęła mu się na oczy. Patrzył na swojego roztrzepanego, dużego bohatera, który się nim zajmował od małego. Jego wzrok momentalnie przeniósł się w stronę taksówki, która czekał już dobre parę minut. Podbiegli wsiadając do pojazdu, starszy chłopak podał adres i odjechali. Ikeo cicho zachichotał patrząc na swojego brata, który nerwowo stukał w swoje kolano. Nie wiedział za bardzo o co chodzi bo do państwa Uchiha jeździli często, a jeszcze częściej do samego Sasuke i jego młodszej siostry Lilith, a nigdy się tak Naruto nie denerwował drobnym spóźnieniem bo wszyscy tam byli do tego przyzwyczajeni. Uzumaki mieli w krwi spóźnianie się, a im ważniejsze spotkanie tym dłuższe spóźnienie.

_______

"Naruto historia pisana od nowa"

Dawidos
15. "Team 7"

Trzeba zrobić coś… nieprzewidywalnego! – w tym momencie ruszyłem przed siebie z pełną prędkością.
Na odległości trzech metrów od mojego oponenta wyskoczyłem w powietrze. Z obrotu wycelowałem prawego kopniaka w jego głowę, jednak bez większego trudu sparował mój atak. W tym momencie szaro włosy chwycił mnie za nogę i robiąc obrót wokół własnej osi wyrzucił mnie jak najdalej od siebie. Kiedy tak leciałem wyjąłem z mojej kabury kilka shurikenów i rzuciłem nimi w sensei’a. Ten, nie wysilając się, w locie chwycił je na każdy palec swojej ręki.

______

Diary of the dead

Naruto Uzumaki
Rodział pierwszy -Azyl Zbawienia

Cichy dźwięk gramofonu rozchodził się po ciemnym pomieszczeniu. Co uważniejsi mogli bez problemu w szumie ,który wydobywał się z grającego urządzenia wyłapać słowa niegdyś dobrze przez wszystkich znanej piosenki La Touch de la Ve. Mimo swoich niewielkich rozmiarów pokój posiadał ten charakterystyczny ,zimny chociaż przez wielu uważany w tych czasach za standardowy klimat.

______

Nine Crimes SS

Sheeiren Imai
Łotr

- Sakura - odparłam nadal zaniepokojona jej usposobieniem i tym, że Sasuke zniknął mi z oczu. Rozglądałam się dookoła, jednak jak na złość nie widziałam żywego ducha. Co było z tym osiedlem nie tak?
Bałam się. Byłam w obcym miejscu, w obcym towarzystwie. Ciemność zaczynała wkradać się w mój umysł, nie stopniowo, a nagle i bez ostrzeżenia. To stały gość, więc szybko zaprowadziła tam swoje porządki, otumaniając mnie i sprawiając, że każdy, najmniejszy dźwięk stawał się syreną alarmową, zdolną do zbudzenia połowy miasta. Pozornie szwendała się w ciszy po zakamarkach mojej głowy. Mimo chodzenia na palcach doskonale wiedziałam o jej istnieniu. Problem polegał na tym, że jeszcze nigdy nie udało mi się jej wyprosić. To ona decydowała kiedy sobie odejść.
- Ej, chłopaki! Szybciej! - Zatkałam uszy dłońmi, cofając się o krok, gdy usłyszałam krzyk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY