Szukaj

29 czerwca 2014

NOWE ROZDZIAŁY


Testament zabójców Kioto

Neko Fuyu
Biznes to biznes

- Idź z Gaarą - zaproponowała, a ja od razu rzuciłam na nią pełen politowania wzrok.
- Chyba żartujesz.
- Nie żartuje. Razem więcej zauważycie - wytłumaczyła i wyciągnęła rękę po kartki.
- Będę musiała się nad tym zastanowić. Denerwuje mnie - westchnęłam - Co do tamtej sprawy… Itachi będzie myślał, że dziewczynę zabili ludzie Deidary w zamian za porwanie Tay.
- Dokładnie tak. Deidara wynajmie nas do znalezienia Tayuyi. Kiedy będziemy jej szukać możemy również zając się przejęciem niektórych interesów prowadzonych przez Douhito i Uchiha.


____________________

Zaskocz mnie biciem serca, a ja zaskoczę Cię melodią która do niego pasuje

Bartlomiej R.
V

Trwaliśmy tak w ciszy która został przerwana przez Shinji’iego, który wbiegł zasapany na dach, a kiedy znalazła się między naszą dwójką z jego ust zaczął wylatywać potok słów:
- Przygotowują się do ataku jest ich dużo, naprawdę dużo! Zbliżają się! Zaraz tu będę! – ja i Nara wzdrygnęliśmy się lekko na tę informację.
- Shinji, spokojnie i powoli – rozkazał Shikamaru.
- Dobrze – odsapnął pies – Kiedy patrolowałem teren to wyczułem jakiś obcy zapach i zacząłem za nim podążać. W pewnym momencie zacząłem czuć coraz więcej innych osób i za chwili moim oczom ukazał się wielki obóz jakichś bandytów. Usłyszałem, że przygotowują się do ataku w celu odebrania katany. Po tych słowach chciałem się szybko stamtąd ulotnić i was poinformować, ale w trakcie odwrotu nadepnąłem na gałąź i zorientowali się że tam byłem postanowiłem wiec nie zważać na nich i popędziłem do was – zakończyłem swoją historie.
- Ale skąd jest pewne, że idą akurat do nas? – spytałam, bo przecież może chcą odebrać jakiś inny miecz. W końcu dużo jest wartościowych broni. Nie mogliśmy mieć pewności, że idą do nas
- Kiedy zobaczyli moją opaskę to ktoś krzyknął, że muszę być psem tych ochroniarzy z Konohy – powiedział dumnie Shinji, a ja spojrzałam na jego zwisającą z szyi opaskę wioski.
- Nawet jeśli to skąd wiadomo, że zaraz zaatakują? – zadałam kolejne pytanie. 
- Żeby wykorzystać swoją przewagę płynącą, z krótkiego czasu jak został nam na obmyślenie jakiegokolwiek planu działania – rzucił Shikamaru i zeskoczył z dachu. – A przynajmniej ja zrobiłbym tak będąc na ich miejscu. – powiedział już z dołu budynku.


______________________

 Oszukać Śmierć

 Nikumu
Rozdział XII Skrywane nadzieje

 Sasuke czuł się w tym obozowisku jak ryba w wodzie. Zdawał się odnajdywać tu jeszcze lepiej niż w towarzystwie Tobiego, którego nie odstępował na krok przed poprzednią bitwą. Wielu tu znało jego historię i uczucie jakim pałał do wioski. Same zresztą koligacje z Madarą czyniły go osobą godną wszelkiego zaufania i szacunku w tak górnolotnych szeregach. Nieprzeciętna uroda znajdowała mu tyle samo przychylnych głosów, ile dam znajdowało się w obozie. Za to inteligencja, o jaką go osądzano przez ostatnie i poprzednie wypadki sprawiała, że w obozie szczycił się nawet większym posłuchem niż Mirin. Młody i krnąbrny Uchiha brał to za absolutny pewnik – coś, co mu się należało i jego pretensji do obozowej buławy nie mogły podważyć ni ostudzić nawet długie tygodnie nieobecności. W tym wszystkim nieczęsto pamiętał o Sakurze, którą bez nawet mrugnięcia okiem skazał nie tak dawno na smierć.
Doskonale odegrał swą rolę we wiosce, o czym przekonywały go pełne podziwu, aprobaty głosy ludzi, którzy próbując się przypodobać słodzili, zapewniając, że nigdy w niego nie zwątpili. Sasuke jak zwykle za niewiele brał sobie opinię innych – motłochu, jak zwykł mawiać o nich w myślach lub do siebie, gdy zapragnął podyskutować z kimś inteligentnym. Mimo to jego próżność łechtana była opiniami słodszymi niż najprzychylniejsza recenzja Icha Icha Paradise, którą to książkę zdołał pochłonąć w czasie pobytu w wiosce.


_______________

 Bumpy Path!

Frio Hamaguri
Rozdział XV - Obowiązki (cz.1)

- Jutro – podszedł bliżej niego, pogłaskał jego policzka swoją zimną dłonią. – W ogóle, czy coś nas tutaj trzyma? Nie, żebym 
tęsknił za Wioską. Wystarczysz mi za wszystko.
Naruto schylił się, delikatnie położył na podłodze pudełko, następnie delikatnie przytulił Sasuke do siebie, brakowało mu jego, 
ale z drugiej strony czuł, że zgubili się w swoich uczuciach. Sama znajomość drugiej osoby mogłaby wystarczyć, jakby nie 
pragnął, żyć z nim. Łatwiej znosił swoje myśli, będąc obok, niż tracić całego siebie dla niego.
Doświadczył z tym chłopakiem każdego etapu, na jaki można się zdać będąc człowiekiem. Chwilowo brakowało mu tego, co 
czuł pomiędzy - tej przyjaźni, którą ozdabiały głupie żarty i ciągła zabawa. Może teraz nie myślał, jak dorosły człowiek, jednak 
czując dłoń, jaka masowała jego plecy, rozlewając w nim poczucie bezpieczeństwa, aż westchnął.
- Może być jutro.
- O czym myślisz?
- O nas. Przepraszam. Brakuję mi tego, że staliśmy tacy poważni.


____________________

Rzeczywistość to tylko iluzja.

Mirales
Rozdział IV

Ciemne oczy spoglądały uważnie w stronę drogi oczekując uparcie na czyjeś przybycie. Ciało chłopaka spoczywało oparte o mur bramy, która prowadziła do dużego budynku szkoły. Ubrany w mundurek szkolny z lekko rozpiętą koszulą czarną skórzaną kurtką i krawatem w lewej dłoni wyglądał niemal jak model jednego z pismaków przez co dziewczyny niemal piszczały na jego widok.
-Co za debilki - mruknął przejeżdżając dłonią o ciemnych włosach. Nigdy nie starał ukryć zażenowania taką postawą jego wielbicielek. Czy one nigdy nie zrozumieją, że nie mają u niego najmniejszych szans? Przynajmniej odkąd chodzi z Yuko trochę dały mu spokój.
-Witaj Sasuke - różowo włosa dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Jej zielone oczy wpatrywały sie w niewzruszoną twarz Uchihy.
-Hej - mruknął tylko wpatrując się ciągle w ten sam punkt. Nie miał ochoty na pogaduszki z kimkolwiek.
-Czekasz na Yuko? - zapytała po chwili. Sasuke kiwnął tylko głową - Widziałam ją niedawno jak szła podajże z tym nowym - zamyśliła się na chwilę - jak mu tam było. A no tak Gaara - spojrzała znów na bruneta, który właśnie wpatrywał się w nią lekko oszołomiony.
-Ona z nim? - spytał nie odrywając swych ciemnych oczu od Haruno. Czuł, ze zaraz wybuchnie. Czemu ona zadawała się z kimś takim i czemu o niczym mu nie powiedziała?
-Myślałam, że już tutaj są. Gdy ich widziałam mijali mój dom gdy akurat stałam przy oknie - w głębi siebie była szczęśliwa gdy ich zobaczyła, bo jeśli ona zbliży się do Gaary to Sasuke stanie się łatwym celem. Kto wie może zwróci na nią w końcu swą uwagę?
-Rozumiem - odparł lodowatym tonem. Wiedziała, ze właśnie przybrał swoją maskę obojętności.


____________________

Z jednym słowem cała moja miłość przepadła

Pauu Lina
 Rozdział Piąty

Stała jak zamieniona w kamień, bez życia. Tylko od czasu, do czasu wiatr poruszał jej krótkimi włosami. Ciało zdawało się być bardziej naprężone, cera bledsza. Nie przypominała tej dawnej Sakury, pełnej radości. Na jej twarzy malowało się zdziwienie. Zdawać by się mogło, że wyglądała jak w transie.


_______________

 Kraina cieni

Mukudori
 Rozdział 10 - Zmowa milczenia

- Zabiłbyś mnie, mistrzu Sasori? – Jej cichy głos zabrzmiał niewinnie, co w jego głowie mylnie wykreowało wizję bezbronnej dziewczyny. Mimo to wyczuł, że nie jest przestraszona, ba! Była nawet pewna siebie i spokojna. Irytowało go to, że nie odczuwa przy nim strachu. To byłoby łatwiejsze. Powoli odwróciła się w jego stronę i spojrzała z niemą ciekawością na jego wypraną z emocji twarz, na niesforne, miedziane kosmyki opadające na jego czoło i te dłuższe, zakrywające uszy. Na oczy, które w tym słabym świetle, jakie dawał płomień świeczki, wydawały się czerwone. – Możesz to zrobić? – zapytała, a w pytaniu tym nie usłyszał zadziorności ani pewności siebie, a jedynie ciekawość.


____________________

 Kakashi and Sakura - Save me if I become my demons.

Maya
30. Burza różnych uczuć.

- Przestań chrzanić! Czemu przez cały czas wmawiasz sobie, że zabiłeś Rin? Kakashi?
- Ja.. – jęknął.
- Rin zrobiła to co uważała za słuszne.. Nieświadomie stworzyłeś do tego dogodną sytuację.. – szeptała spuszczając głowę – Nikt z Twoich przyjaciół, nauczycieli.. Z nas nigdy Cię o to nie winił.. Każdy wiedział co tam się wtedy stało.. Mimo tej sieki, która miała miejsce po Twoim omdleniu.. Byli tam inni ludzie.. Rin sprawuje nad Tobą opiekę, nie wini Cię.. Jest Ci wdzięczna.. Nie złamałeś przysięgi złożonej Obito, Kakashi.. – popatrzyła na niego – To nie była Twoja wina, robiłeś co mogłeś, zawsze przy niej byłeś, chroniłeś.. Każdy wokoło doskonale o tym wie, tylko nie Ty.. Uważasz się czasem za takie kompletne dno tego świata.. Za złego człowieka, który popełnia same błędy.. Nie jest tak! Każdy Cię podziwia, dzieci biegają po parku krzycząc, że w przyszłości chcą być kimś tak silnym i dobrym jak Ty. – patrzyła mu prosto w oczy – Czemu jesteś tak bardzo samokrytyczny? Nie widzisz tego, co dzieje się dookoła Ciebie. Nie widzisz tego jakim ludzie darzą Cię szacunkiem, jak bardzo nam imponujesz.
Czuł ucisk w gardle.. Na tyle silny, że wypowiedzenie słowa równoważyło się z upustem łez. Nachyliła się nad nim, przełożyła ramiona pod jego szyją i mocno się do niego przytuliła. Przez chwilę nie drgnął, jednak również mocno ją objął.
- Dziękuję Ci.. – wyszeptał ochryple.
- Za co Kakashi? Za prawdę, którą każdy znał? – zauważyła.
- Może każdy ją znał, ale Ty byłaś w stanie chociaż w minimalnym stopniu mi ją uświadomić.


____________________

Touch of the destiny

Ronny
Rozdział 1 - I'm coming home

- Długo zamierzasz się jeszcze tak fochać? - spytał nie odwracając nawet wzroku od okna. Fochać? A kto tu się focha. Napewno nie ona. No bo jak można było się obrażać za coś takiego jak zapomnienie nadania walizki.
- Nie focham się - odpowiadając, również nie zaszczyciła go spojrzeniem. Nie skłamała. No na początku była zła, nawet wsiadając do samolotu, uważała, że zakupienie nowej garderoby nie było wystarczającym odkupieniem win. Ale teraz, przedziwny ścisk w żołądku nie pozwalał jej myśleć o wczorejszym zamieszaniu. Wszystkie myśli skupiały się na niedalekiej przyszłości. Bo już za 10 minut wysiądzie, z samolotu stawiając pierwsze kroki w Tokio, miejscu w którym się urodziła i wychowała.
10 minut - Kapitan informuje, że przystępują do lądowania.
9 minut - Zaczyna odczuwać, fakt że powoli lądują
8 minut - Strach ją paraliżuje
7 minut - Mocno chwyta się siedzenia, wbijając paznokcie w obicie fotela
6 minut - Samolot kołuje
5 minut - Ayumi otwiera oczy, z radością stwierdza, że przeżyła.
4 minuty - Spogląda na brata, który nie wyglądał na zbyt przejętego lądowaniem. Chyba nie przeżył mini zawału jak ona.
3 minuty - Samolot stanął, wszystkie silniki zgasły a pasażerowie mogli odpiąć pasy.
2 minuty - Zabiera torbę podręczną, i podąża za bratem w kierunku wyjścia
1 minuty - Próbuje zawrócić, przkonując brata, że uda im się namówić pilota by ich spowrotem odstawił do domu


_________________

AGONIA UCZUĆ

Kira Iuventus
22# PRAWDA cz I

Paradoksalna sytuacja. Przed odzyskaniem wspomnień pragnęłam przygód. Marzyłam o dreszczyku emocji, o wielkiej miłości i pogmatwanych historiach rodem z filmu romantycznego. Chciałam, aby moje życie nabrało barw i nigdy nie brakowało w nim akcji. Dlaczego, więc teraz pragnęłam wrócić do nudnego i monotonnego życia? Skrywana w cieniu sylwetka, niemożliwa do rozwiązania zagadka. Cierpiałam, bo nie mogłam schować twarzy w poduszce. Brakowało mi kołdry, która chroniła mnie przed resztą świata. Byłam ja i cisza… Ja i lawina buzujących uczuć.

Szarpnęłam łańcuchami, do których byłam przykuta. Mimo, że z wyglądu przypominały złom kupiony ze szrotu, nie mogłam z nimi wygrać. Przyszpiliła mnie do podłogi, w jakimś starym opuszczonym domu. Z okna widziałam jedynie las, skrywający się pod mocą nocy. Mogłam być wszędzie, także nie marnowałam głosu na krzyk. Zdawałam sobie sprawę, że osoba uciekająca przed nami przez tyle czasu, uwięziła mnie na odludziu.

- Jak mam się stąd wydostać? – zmarszczyłam czoło i poczułam, jak zaschnięta krew naciąga moją skórę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY