Szukaj

21 września 2013

Nowe rozdziały


Tytuł: ♥Miłość i pasja♥
Adres: narutoihinata-love.blogspot.com
Autorzy: Zbuntowana, Nielegalna

Rozdział 5 - Egzamin czas zacząć.
...W kilku krokach doszedł do nich. Z drwiącym uśmieszkiem na twarzy objął szybko Hinate w pasie. Nie minęła chwila, gdy cała buzia dziewczyny była cała czerwona. Blisko siebie usłyszał ciche westchnięcie. Brązowowłosy podniósł twarz. Naruto kręcił głową widząc jego zachowanie. Sasuke puścił jego zachowanie w niepamięć spoglądając na dziewczynę.
- Chodź ze mną. Będzie fajnie rozerwiemy się z dala od tych nudziarzy. - mruczał zachęcająco w jej włosy Uchiha.
- Sasuke, dopiero zmarł Trzeci Hokage... - zaczął cicho błękitnooki.
- No i co z tego. Ta jest jak każda inna. Pójdzie za mną czy tego chcę czy nie.
Chłopak poczuł jak dziewczyna uwalnia się z jego objęć, a on sam ląduje na plecach parę metrów dalej. Pochylał się nad nim wściekły blondyn, mówiąc:
- Nie. Hinata nie będzie twoją kolejną zabawką. Sama potrafi podjąć decyzje z kim chcę spędzić czas, a ty z pewnością nie będziesz o tym decydować.
Sasuke był wściekły. Ta kupa żółtych włosów upokorzyła go na oczach wszystkich. Poczuł jak jego prawa stopa uderza o brzuch niebieskookiego. Ten zaskoczony splunął krwią. Brunet nigdy nie grał według zasad. Chciał mu przyłożyć mocniej póki nie mógł zareagować, ale...

~*~

Tytuł: Porzucone wspomnienia stoją w płomieniach twej zawistnej tęsknoty.

Autor: Kotomi Ai

Rozdział 2: Pieniądze jednak to...wszystko.
Westchnąłem. Znowu jakaś grupka dziewczyn gapiła się na mnie, w dodatku zawzięcie szeptały coś do siebie. Mogłem się domyślić o czym, a raczej o kim, rozmawiały. Zastanawiałem się, czy one nie mają nic lepszego do roboty. Czyżby nie musiały się uczyć? No już, do książek, testy się zbliżają.
A może by tak kiedyś spróbować się z którąś umówić? Nie, bez przesady, mam masę ważniejszych spraw na głowie. Swoją drogą, ciekawe, co by zrobiły, gdybym do nich zagadał?
Byłem już prawie przy bramie szkolnej, kiedy z rozmyślań wyrwał mnie czyjś głos. W dodatku nie był to głos żadnej rozchichotanej dziewczyny, co mnie zdziwiło. Nie był piskliwy, a niski i głęboki. Zdecydowanie należał do jakiegoś osobnika tej samej płci.
- Uchiha, poczekaj! - krzyczał za mną. (...)
Spojrzałem na niego pytająco, nie odzywając się na razie. Czekałem, aż on to zrobi.
- Uchiha, mam dla ciebie propozycje - zaczął poważnie - nie, może nie propozycję, prośbę.

~*~

Tytuł: "Życie to nie gra w szachy. Ludzie to nie pionki, a miłość to nie jednorazowy ruch."
Adres: checkmate-yaoi.blogspot.com
Autor: Ayu-Chan

Rozdział 14 W którym Cień dostarcza wiadomość...
Uzumaki podniósł się z posadzki i usiadł na skraju sofy, ciągle z fascynacją przyglądając się przybyszowi - połyskującym, czarnym piórom oraz ciemnym oczom, które iskrzyły się w świetle słońca niczym dwa, małe węgliki. 
- Jest przepiękny - wyszeptał z zachwytem blondyn.
- Tylko z wyglądu - mruknął Sasuke, zajmując miejsce przy boku lekarza. Widząc zaskoczenie Naruto, dodał: - Ma paskudne usposobienie. Tylko wobec mojego brata wykazuje się uczuciami. Innych traktuje z wyraźną wrogością - szczypie i drapie pazurami. Mnie szczególnie nienawidzi. Nie ukrywam, że ze wzajemnością.
Ptak wydał z siebie obrażony, gardłowy okrzyk. Wycelował uderzenie dzioba w rękę Potomka Nocy, którą ten zdążył cofnąć przed ciosem.
- A nie mówiłem?! - syknął Uchiha. - Opierzony potwór! Już od dawna mam ochotę oddać go ludziom, aby przerobili go na rosół! 
Błękitnooki wiedział, że powinien zachować powagę, ale spoglądając na rozwścieczoną twarz Potomka Nocy oraz przysłuchując się gniewnym pohukiwaniom kruka, nie zdołał się powstrzymać - wybuchnął nagłym śmiechem, który nieudolnie próbował zamaskować kaszlem.
- Co cię tak bawi?! - syknął wampir, z oburzeniem przyglądając się rozbawionemu blondynowi.
- Nic takiego - odparł Uzumaki, zakrywając dłonią obnażone zęby. - Wiesz, nie gotujemy rosołu z kruka. Do tego używamy mięsa kur, kaczek lub gęsi.
Sasuke wymamrotał odpowiedź pod nosem, lecz wypowiadał słowa tak cicho, iż Naruto nie zdołał ich od siebie odróżnić. Jednakże po tonie poznał, że Uchiha nie był zadowolony zwróceniem mu uwagi, co jedynie wywołało potężniejszą wesołość lekarza. Przyglądając się stanowi chłopaka, Potomek Nocy pokręcił głową z dezaprobatą, lecz po chwili jego rysy twarzy się rozluźniły, a kąciki ust nieznacznie uniosły.

~*~

Tytuł: Labirynt Kłamstw - Sakura Haruno.
Autor: Michiru

Rozdział 4
- Sasuke – Szepnął, gdy zniknęła. – Sasuke! – Powtórzył głośniej i wszedł na stołówkę. Szepty, które rozpoczęły się po wyjściu zielonookiej znowu ucichły. Słychać było tylko zdecydowany krok mężczyzny.
Sasuke siedział tuż przy wyjściu i z drwiącym uśmiechem na twarzy się w niego wpatrywał. Nie wyrywał się, gdy mocno złapał go za ramię i pociągnął, aby wstał. 
– Idziemy. Tym razem się nie wywiniesz. – Szepnął, gdy opuścili stołówkę. – I powiesz mi wszystko, co jej nagadałeś.
- A co, jeśli nie? Nic nie możesz mi zrobić – Odpowiedział Sasuke. Mimo spokojnego wyrazu twarzy cały był spięty. Itachi zauważając to tylko się uśmiechnął.
- W tej chwili nie. Ale wkrótce wiele się zmieni. I możesz być pewny, że mocno tego pożałujesz.

~*~


Tytuł: Nekozawa-chan
Adres: nekozawa-chan.blogspot.com
Autor: Yuki Uzumaki (dawniej Nekozawa) 

Rozdział 3 "Sprostać oczekiwaniom klanu Mashiba"
-Jasne. Również jestem jedynaczką i straciłam rodziców. Wychowują mnie: Kakashi Hatake i Ayame Miyake. Moim marzeniem jest stać się taka jak Tsunade-sama! Uwielbiam lody, ramen, herbatę i czytać. Lubię koty, zapach lasu o poranku, pić mleko z rana, patrzeć godzinami w gwiazdy – opowiedziała.
-Daremne, a to marzenie zniknie, kiedy poznasz ból- powiedział Kenta.
Yuki wstała i uderzyła dłońmi o stół. Na szczęście nic się nie wylało ani się nie rozwalił.
-Słuchaj uważnie! Nazywam się Yuki Nekozawa-Hatake. I wbiję ci do głowy, że marzenia nie umierają! –krzyknęła.
Wszyscy wpatrywali się w nią z lekkim przerażeniem i zaciekawieniem.
-Sprostam oczekiwaniom twoim, jak i twojego klanu! – dalej mówiła podniesionym głosem.

~*~

Tytuł: Dirty Ribbons
Autor: Dusty

Rozdział 5: Plotki i wrogowie.
- A z jakiej wioski pochodzisz? - Już wcześniej zauważył, że jego partner nie nosił ochraniacza z symbolem wioski. Z tym, że zawsze mógł zostawić go w pokoju lub mieć w miejscu, którego nie widać spod płaszcza. Lecz to byłoby akurat głupie...
- Z żadnej – odpowiedział natychmiast. Jego głos był w tym momencie stanowczy i... wrogi. To zdarzyło się po raz pierwszy odkąd go poznał.
- Z żadnej? - dopytywał się Hidan. Był ciekawy co stało za dobitnością jego wypowiedzi. 
- Tak – powiedział tylko i na tym zakończył całe zdanie.
Jashinista odczekał jeszcze chwilę, ale nic nie wskazywało na to, by tamten miał kontynuować. Postanowił zapytać więc o coś innego, co interesowało go równie mocno. Tym razem jednak, postarał się być ostrożniejszy i zanim zadał pytanie, dobrze sobie wszystko przemyślał, by znowu nie zostać zbytym półsłówkami.

~*~

Tytuł: Ciężko sprawić, aby Twoje myśli do kogoś dotarły.
Autor: Zochan

Rozdział 18
Dotarliśmy do mieszkania Itachi’ego mniej więcej po dwudziestu minutach. Cały czas miałam wrażenie, że jest jakiś spięty. Coś go dręczyło, to było pewne. Powiesiłam torebkę w przedpokoju, zdjęłam buty i weszłam do salonu.
Siedział z rękami założonymi na karku.
- Co jest? – Zapytałam prosto z mostu.
- Planuję ci to powiedzieć od kilku dni. – westchnąłem.
- Itachi! – Krzyknęła Haruno podirytowana. – Wydusisz to wreszcie z siebie?
- Biorę udział w Mistrzostwach Japonii w MMA. – Odpowiedziałem w końcu. 
- To świetnie. - Uśmiechnęła się. – Jestem z ciebie dumna. – Czy ona nie powinna teraz się na mnie drzeć, że jestem nieodpowiedzialnym idiotą i, że może stać mi się krzywda? Bardzo zdziwiła mnie jej reakcja na tę wiadomość.

~*~


Tytuł: Rodzina Namikaze
Autor: Dżela

Rozdział XV
- Kakashi? - mruknęła cicho i spojrzała w górę prosto w zamaskowaną twarz szarowłosego. - Wojna naprawdę się zaczyna? - szeptała. Liczyła, że jeśli nie powie tego na głos okaże się to kłamstwem.
- Tak. - odparł z ciężkim westchnieniem, jednak dalej nie spuszczał z niej wzroku.
- Dlaczego płaczę? Czemu w czasie walki wszystko przychodzi mi z łatwością, a potem... A potem wszystko przyśpiesza i nie wiem co robię?! - tym razem wrzasnęła i rozpłakała się jeszcze mocniej. Między nimi zapadła cisza.
- Bo... Jesteś człowiekiem... Masz uczucia... I na dodatek... Jesteś jeszcze za młoda... Możemy być silni, trenować, ale... Pole walki to nie miejsce dla dzieci, nawet jeśli będziemy się bardzo starać to musimy jeszcze wiele przejść. - zakończył Kakashi świdrując Kami wzrokiem. Pierwszy raz się nie kłócili i to było całkiem...miłe i zdawało się takie... naturalne?
- To ja jeszcze przeszłam za mało? - kolejne pytanie padło ciszej niż pierwsze. Powoli się uspokajała.
- Taka najwidoczniej musi być twoja droga ninja, twoja droga życia.

~*~

Tytuł: Kajdany przeznaczenia.

Autor: Moon 


Rozdział XXI- W tym świecie niemal wszystko boli. 
Spoliczkowano mnie z taką mocą, że siła uderzenia przekręciła mi głowę na bok. Zaparło mi dech, oczy zaszły łzami a z wargi, która zdążyła się zagoić, znowu popłynęła krew skapując po brodzie.
- Pytałem...- niezmiennie spokojny głos ledwo co zagłuszał moje głośne posapywania.- ... kim jesteś?

~*~

Tytuł: Szukając miłości
Adres: sasuke-sakura-szukajac-milosci.blogspot.com
Autor: Grace Wolf

Rozdział 3
Fragment: Sypki pachnący proszek co chwila atakował jej policzki, poprzez gruby pędzel z ciemnego włosia. Sakura za wszelką cenę starała się pohamować kichnięcie, ale z marnym skutkiem.
- Przeziębiłaś się, czy jak? – Temari zmarszczyła brwi i nałożyła nową warstwę pudru na pędzel.
- Apsik! – kichnęła głośno i chciała potrzeć nos, ale blondynka ją przed tym powstrzymała.
- Nie dotykaj bo wszystko popsujesz.
- Nie jestem przeziębiona – powiedziała słabo. – To przez ten puder. Sprawia, że kręci mnie w nosie. Czy to oznacza, że nie będę mogła w ogóle dotykać swojej twarzy?
- Mam nadzieje, że nie myślałaś o takiej ewentualności.
Sakura westchnęła, pozwalając by Temari posmarowała jej powieki jakąś dziwną mazią.
- Tak właściwie, to dlaczego musimy tak bardzo zmieniać nasz wygląd? –zapytała czując ciężar, zmuszający ją do zamknięcia oczu.
- Mielibyśmy kłopoty, gdyby was rozpoznali. Według nich już pięć lat temu opuściliście ten świat na zawsze, więc wielki powrót mógłby ich trochę zszokować. Zrobiliby się podejrzliwi i zaczęli by się zastanawiać jak to jest możliwe, że przeżyliście. I w końcu dostrzegliby, że skoro zrobiłyście to wy, to inni też musieli się uratować i ochronić przed atakiem Madary. Nie mówiąc już o tym, że przecież wiedzieli wasze zwłoki. Zaczęliby węszyć, a i tak mamy już dużo zmartwień na głowie.
Różowo-włosa skrzywiła się, wyobrażając sobie ten przebieg sytuacji. Szybko wypędziła obrazy z głowy, starając się zająć czymś innym.
- Co starasz się osiągnąć tym makijażem? – nie była tym zbytnio zainteresowana, ale przynajmniej mogła zająć myśli rozmową.
- Staram się byś wyglądała na zmęczoną. Shikamaru powiedział, że będziesz chciała trafić do Madary, dlatego najlepiej byłoby, gdybyś nie była zbyt atrakcyjna. Wiesz, nie chcemy, żeby ten zboczeniec Cię molestował – prychnęła – Kto by pomyślał, że stanie się tak łasy na kobiety.
Haruno uchyliła jedną powiekę, spoglądając na swoje odbicie, za co została zbesztana, ponieważ blondynka wciąż katowała jej oczy. Uśmiechnęła się delikatnie. Szło jej całkiem nieźle.

~*~


Tytuł: Mów szeptem, jeśli mówisz o miłości. 
Autor: Natalia - Chan dawna Natalia Rząsa

Rozdział 6
- Głupi projekt.- powiedziałam pod nosem, lekko zirytowana.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Otworzę!- krzyknęła mama i po chwili znalazła się przy drzwiach.
Oczywiście po drodze nie odbyło się bez kolizji. Moja rodzicielka musiała wpaść na ścianę, przy ostrym zakręcie. Jak ja ją kocham.
- O, już jesteście?- zapytała kogoś. Słyszałam w jej glosie zdziwienie...
- Tak. To źle?- usłyszałam męski głos. Chwila, co? MĘSKI GŁOS?!
Szybko wstałam z sofy i tak samo jak mama biegłam z gracją słonia do przedpokoju.
- Ała.- syknęłam, gdy nie wyrobiłam przy zakręcie.
- Sakura, znowu?- zapytała rodzicielka przez śmiech.
Już chciałam jej się odgryźć, ale do salonu wszedł jakiś facet z dziewczyną, mniej więcej w moim wieku. W sercu poczułam lekkie ukucie.
Jak ona mogła?
- Nienawidzę Cię.- warknęłam w jej stronę.- A Ty- pokazałam na tego mężczyznę- Jak coś jej zrobisz, pożałujesz tego.- dodałam na końcu.

~*~

Tytuł: Miłość bywa okrutna, dlatego nauczmy się cierpieć.
Autor: Erroay

7. Gdy sprawy wymykają się spod kontroli
– Za co wypijemy? – spytała, wplątując swoją dłoń w jego jasne włosy. – Za nas?
Lekko zaskoczony Uzumaki prawie zakrztusił się pitym właśnie sokiem. Blondyn zaczął kaszleć, a kiedy się opanował, podniósł zszokowane spojrzenie na stojącą nad nim dziewczynę. Zamiast jednak zadać planowane pytanie, powiedzieć w tej sytuacji cokolwiek, Naruto nie mogąc powstrzymać odruchu, wypluł cały sok, który znajdował się w jego ustach. Jego błękitne oczy powiększyły się do niemożliwych rozmiarów, a wraz z nimi szkarłat oblewający policzki.
Temari nie miała na sobie bluzki. Nie miała w dodatku bielizny. Była naga od pasa w górę i najzwyczajniej w świecie się tym nie przejmując, uśmiechała się do zaskoczonego chłopaka.
– Podoba ci się? – Nie czekając na jakąkolwiek reakcję sięgnęła po jego dłoń i ulokowała na swojej nagiej piersi. – Ładne, prawda?

~*~

Tytuł: Kakashi World.
Autor: Grace Wolf.

Rozdział 15
Zimno przebiegło po moim kręgosłupie, bezczelnie wdrapując się na ramiona i policzki. Wpełzło na i tak już lodowaty nos i wdarło się do środka atakując ośrodek mózgowy.
- Apsik! – ktoś kichnął głośno, zrywając mnie z łóżka. Powietrze, wydające się składać wyłącznie z drobinek lodu, uderzyło we mnie niczym zawodowy bokser o mało nie zwalając z nóg.
Rozejrzałam się, po pomieszczeniu, podejrzliwie, mając ochotę oddać komuś za tą gwałtowną pobudkę, jednak było ono beznadziejnie puste. Biel bijąca od ścian sprawiła, że mój mózg przestał normalnie funkcjonować.
Mój Boże, jestem w igloo.

~*~


Tytuł: Meaning of Life.
Autor: TheOkeyla.

Rozdział II
Fragment: Szybkim krokiem kierowałem się na salę treningową na której miałem zamiar odłączyć się od rzeczywistości, tak jak to zawsze robiłem gdy coś mnie dręczyło. Lecz co to tym razem było? Sam nie wiedziałem. Co do cholery? Nowy medyk? Kim on będzie? A może wspomnienia? Wyrzuty sumienia? 
Tylko czemu, z jakiego powodu miałbym mieć jakieś wyrzuty sumienia?
Postanowiłem dać sobie z tym spokój i podjąć się ostrego, bezlitosnego treningu w samotności.
Muszę przemyśleć parę spraw..

~*~


Tytuł: Przeszłości się nie doczekasz.
Autor: Neko Fuyu.

Prolog
- O czym ty chcesz znowu gadać, yhm?
- O twoich stosunkach z Ichi...
- Zadałem pytanie retoryczne, yhm - mruknąłem.
Mówiłem, że to było pewne? Zaraz zmiesza mnie z błotem i na tym się skończy.
- Nie zamierzam ci nawrzucać i wyzywać od skurwieli...
- Coś nowego, yhm - przerwałem mu cicho.
- Szczerze mówiąc wkurza mnie ta cała sytuacja z wami - kontynuował. - Skoro tak jej nienawidzisz, to dlaczego na jakiejś misji jej nie zabijesz?
- Nie nienawidzę jej.
- To dlaczego do chuja cały czas jej rujnujesz psychikę? Nie rozumiesz kretynie, że ona coś do ciebie czuje? No kurwa, wytrzeźwiej w końcu i obudź się.

~*~

Tytuł: "Bo źródło wciąż bije"
Autor: Mrs.None

Rozdział 4. /Jak mantrę/
Nagle usłyszał ciche kasłanie dobiegające z jego sypialni, ruszył w tamtą stronę przypominając sobie, że dzisiejszej nocy będzie pielęgniarką na pełen etat.
Uchylił lekko drzwi sprawdzając czy granatowowłosa jest w odpowiednim stanie, jeśli chodzi o jej ubiór na jego wizytę. Leżała szczelnie opatulona kołdrą, trzęsąc się we śnie z zimna. Bezszelestnie podszedł do łóżka i usiadł na małej szafeczce nocnej, na której trzymał zdjęcie swojej drużyny.
Dziewczyna lekko szczękała zębami sygnalizując, że jest jej zimno. Chłopaka aż korciło, żeby wejść do niej do łóżka i przytulić, ogrzać. W końcu czuł się za nią odpowiedzialny..

~*~

Tytuł: Życie prawdopodobnie nie ma żadnego sensu. Być może jednak znajdziesz coś interesującego póki żyjesz. Tak jak ty znalazłeś ten kwiat. Tak ja znalazłem ciebie.
Autor: Mikorie

Rozdział 16
Zupełnie nagle, jakby znikąd pojawił się Sasuke Uchiha z własną kataną w dłoni. Zmarszczyłam brwi, nadal czując spływającą po policzku krew, która zasychając przybierała brunatny odcień. Przez krótką chwilę nasze spojrzenie się skrzyżowały, czego skutkiem było przyjemne ciepło ogarniające moje ciało.
- Jeśli chcesz, by ta katana była twoją bronią, a nie zbędnym bagażem, trzymaj ją powyżej bioder. – Usłyszałam znajomy, niski głos, a jego właściciel powoli zaczął się zbliżać. Stałam niczym posąg wpatrując się w czarne tęczówki, w których mogłabym w każdej chwili zatonąć. – Inaczej przeciwnik z łatwością ci ją dobierze. – Kontynuował i dla potwierdzenia swoich słów pojawił się przede mną z prędkością światła i nim zdążyłam cokolwiek zrobić, moja katana wylądowała kilka metrów dalej. Pieprzony Uchiha miał rację, bez problemu odebrał mi broń.
- I wtedy zostaniesz bezbronna. – Jego chrapliwy, niski głos drażnił moje ucho, kiedy nachylił się nieznacznie by wypowiedzieć te słowa. Nasze ciała dzieliło jedynie kilka centymetrów, wydawało mi się nawet, że czuję na sobie jego ciepło. Przez chwilę miałam uczucie, jakby moje nogi zostały połamane i stały się niezdolne do utrzymania ciała w pozycji pionowej. Oddech Sasuke, który muskał mój policzek zdawał się wręcz parzyć. Nie podobało mi się to, Uchiha był stanowczo za blisko, a ja nie potrafiłam zachować zimnej krwi, moje własne ciało mnie zdradzało! Chciałam się cofnąć, chodź o jeden, malutki krok, jednak wtedy poczułam, że moje plecy opierając się o ścianę. Cholera! Żadnej drogi ucieczki!
- Nigdy nie będę bezbronna. – Odpowiedziałam, a mój głos był stanowczo za bardzo zachrypnięty. Chciałam go odepchnąć, w tym celu wyciągnęłam dłoń przed siebie, a wtedy brunet użył swojej katany, przebijając moją rękę, a następnie wbijając jej ostrze w kamienną ścianę. Moje serce jeszcze bardziej przyspieszyło, a czarne oczy Uchihy i jego zapach wcale mi w tym nie pomagały. Zagryzłam dolną wargę, nie tyle z bólu, który emanował z przebitej i przytwierdzonej do ściany dłoni, a ze zdenerwowania. Bez namysłu chwyciłam wolną ręką kunai’a, przykładając go do gardła Uchihy. Uniosłam brew ku górze, a na usta wstąpił mi chytry uśmiech.
Wystarczyło zagłębić ostrze w idealnej, jasnej skórze chłopaka, jednak ostatecznie coś mnie przed tym powstrzymywało. Chodź doskonale wiedziałam, że jego twarz z każdą sekundą się zbliża, a czarne kosmyki zaczynają muskać moje policzki, odsuwałam o kilka milimetrów ostrze, by przypadkiem nie uszkodzić jego skóry, jednocześnie pozwalając mu na zmniejszenie dzielącego nas dystansu do zera.

~*~

Tytuł bloga: Zwaśnione rody.
Adres: konohasenjuuchicha.blogspot.com
Autor: Dita Finger.

Rozdział 17 "Cuda i dziwy".
Uśmiechnęła się lekko z błyskiem w oku.
- Teraz się napatrz, Uchiha - szepnęła i zaczęła składać pieczęcie w milczeniu patrząc na grupę pod nimi.
Nagle w wąskiej uliczce zerwał się porywisty wiatr. Silne podmuchy szarpały i unosiły płaszcze nieznajomych, którzy stali zdezorientowani tym nagłym atakiem żywiołu. Liv zmrużyła zielone oczy i uniosła wskazujący palec, dmuchając w niego lekko. Nie mogła się nie uśmiechnąć gdy mocne uderzenie powietrza mało, że zerwało z nich kaptury to jeszcze przygwoździło do ściany. Szybko przyjrzała się każdemu z nich i anulowała technikę. Oddaliła się od skraju dachu i spojrzała zamyślona w niebo. Poznała jednego z nich. Mieli wątpliwą przyjemność skrzyżować miecze w przeszłości. Rozmyślając nad dalszymi poczynaniami usłyszała ciche kroki.
- Nowa technika.
- Mhm...
- Teraz się nie dziwię, że twoje życie towarzyskie praktycznie nie istnieje - uśmiechnął się złośliwie.
- Za to twoje jest tak bogate, że wyrabiasz podwójną normę.
- Hoho... Senju, nie sądziłem, że interesujesz się co porabiam w wolnym czasie.
- Interesuje - prychnęła z pogardą. - Nie schlebiaj sobie. Nie moja wina, że cała wioska żyje twoim życiem. Gdzie się nie ruszyć to słyszy się o wielkim paniczu Uchiha. Gdzie był? Co robił? Z kim? Do porzygania.
- Zwykłe plotki, w których nie ma nawet połowy prawdy - machnął lekceważąco ręką.
- Czy ty mi się tłumaczysz? - na jej twarzy pojawił się krzywy uśmiech. Złapała poły jego płaszcza i pociągnęła lekko. - Uchiha, ty się przejmujesz moją opinią. Nie do wiary.

~*~


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY