Szukaj

16 marca 2013

Nowe Rozdziały



Życie Sakury
Viki


Rozdział 13
-Jest śliczna. Sam ja robiłeś? – Zapytałam ubierając bransoletkę.
-Tak. Ale nie mam do takich rzeczy talentu. Kiedy ją skończyłem było już za późno, żeby zrobić coś innego. – Znowu się uśmiechnął.
Rozmawialiśmy przez kilka godzin.
-A teraz chce cię gdzieś zabrać. – Powiedział uradowany Naruto.
-Ale gdzie? – Zapytałam.
-To niespodzianka.
Wstał złapał mnie za rękę i wyciągnął z domu.


Give me love SasuSaku
Sasame Ka.


Jednopartówka: Szanuj, to co masz.
Po chwili dołączyła do nas Sakura z Hinatą i jakąś dziewczyną. Nawet nie uraczyłem ich spojrzeniem, nie obchodziło mnie, to, kim jest kobieta. Usłyszałem melodyjny głos różowo włosej.
- Naruto, Sasuke. To jest moja kuzynka – Ino.
Na dźwięk tego imienia drgnąłem. Ino… Ino.. Coś mi to przypomina. Czy to nie… ?
Spojrzałem zdzwionym wzrokiem na dziewczynę. Blond włosy, niebieskie oczy… To była ona!
Blondynka zerknęła na mnie i uśmiechnęła się delikatnie.
- Jestem Ino Yamanaka.
- Sasuke Uchiha. – odparłem chłodno.
Uścisnęliśmy sobie ręce, spojrzeliśmy nawzajem w oczy. Miała piorunujące spojrzenie, aż przeszedł mi dreszcz po plecach.
Przysunęła się do mnie i powiedziała mi na ucho, tak abym tylko ja to usłyszał.
- Nie wiedziałam, że działasz na dwa fronty Uchiha. – syknęła ironicznie.
- Nie twój zasrany interes. – odparłem bez krzty emocji.
- Nie mój? Jesteś pewny? Chyba nie chcesz by Sakura dowiedziała się, że ze mną spałeś? Myślisz, że jakby się wtedy poczuła, hm? – zapytała z jadem w głosie.
- A taka byłaś wtedy chętna – odparłem z uśmiechem na twarzy (...)


Przeszłości się nie doczekasz
Neko Fuyu


Wyjście na misje
- Chodź do mojego namiotu. Zmieścimy się tam we dwójkę.
Ta nie wiedziała co powiedzieć. Nie wiedziała jak ma się zachować. Czy zacząć się śmiać, czy grzecznie odmówić aby znów nie narobić sobie kłopotu.
- Chyba kpisz sobie ze mnie. - powiedziała zimno.
- Namiot jest dość duży, a ty przynajmniej będziesz wyspana i jutro nie będziesz opóźniała naszej misji. - warknął.
Nienawidził kiedy ktoś robi inaczej niż on chce. Nie znosił sprzeciwu tym bardziej u tej dziewczyny, która już i tak działała mu na nerwy.
Brunetka niechętnie wstała i opatulona kocem poszła za chłopakiem. Blondyn jak na wychowanego mężczyznę przystało, puścił dziewczynę przodem. Kiedy weszła do namiotu zauważyła, że ten rzeczywiście jest dość duży i zmieszczą się tu trzy osoby, a nawet na chama, i trzy by weszły.
Położyła się obok ściany, zostawiając chłopakowi jak najwięcej miejsca. Czuła się bardzo nieswojo, ale lepsze to niż nocowanie na dworze.
- Tylko mnie dotkniesz, a cię zabiję. - mruknęła, kiedy chłopak się już połozy.
- Nie jesteś aż tak atrakcyjna. - zaśmiał się.
Ta jedynie prychnęła i odwróciła się twarzą do materiału. Przez ponad pół godziny próbowała zasnąć. Przez całe dziesięć minut liczyła baranki, jak ja matka nauczyła. Kolejne piętnaście minut przeleżała, a ostatnie pięć liczyła sekundy. Nie mogła spać.
- A teraz dlaczego nie możesz zasnąć? - usłyszała pytanie.
- Ty też nie śpisz. - zauważyła.


Bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko.
Hale


Rozdział IV
Pustka. Wiesz czym jest pustka? Pustka to brak czegoś w danym miejscu. Może być to pustka w jeszcze nieumeblowanym pokoju, a może być to pustka po stracie ulubionego misia. Ale tego misia można też zamienić na człowieka. Bez tego człowieka wszystko jest puste i głupie. Drzewa są głupie, trawa jest głupia, niebo jest głupie, nawet miłość jest głupia. Wszystko zależy od tego czy ten ktoś jest obok, zajmując miejsce w twojej głowie, duszy i sercu. Zapełniając ci cały twój czas. A kiedy znika czujesz się taki samotny. Skazany sam na siebie w tym równie głupim świecie. Szukasz ratunku we wszystkim, lecz kiedy jego nie ma obok – to nie to samo. Wiele zwykłych czynności traci sens, bo robisz je sam. A nie z osobą, którą kochałeś. Taka pustka nie jest ani zdrowa, ani dobra, ani mądra. Lecz musisz walczyć. Bo nic samo się za ciebie nie zrobi.


Naruto in school
Neko Fuyu


Lekcja 14
- Noru. Znam jej ojca. Nie mieszkają teraz czasem w apartamentowcach Aioka? - zapytał ojciec, przypominając sobie rodzinę, o której była mowa.
Kiedyś dawno temu pracował z mężczyzna o tym samym nazwisko. To było około siedmiu lat temu. Pamiętał, ze zaprzyjaźnił się z tym człowiekiem pod koniec swojej pracy. Później zdobył juz lepsza pracę na Okinawie i tam też wyjechał.
- Ta. - mruknął Gaara, wyciągając komórkę.
- Porządna rodzina. A wy z czego sie śmiejecie? Ty Temari kogoś masz? - kolejne pytanie ojca.
Dziewczyna lekko się zarumieniła i nie zdarzyła nic powiedzieć, bo kto inny ja ubiegł.
- Shikamaru Nara, tato. - uśmiechnął się w stronę siostry, czerwonowłosy.
Ta spojrzała na niego wrogo i pokazała środkowy palec. Chłopak wraz z innymi przedstawicielami swojej płci i swego wieku zaśmiali się. Ciężkie jest życie jedynej kobiety w domu.
- Ten maruda? - westchnął zażenowany ojciec.
Blondynka jedynie prychnęła i nic już nie odpowiedziała. Nie miała zamiaru tłumaczyć się swojemu ojcu.
- Kankuro, Sasori? - tym razem zapytał Akasuna.
Syn pokiwał przecząco głowa. Nikogo sobie nie szukał, ani żadna dziewczyna nie była mu potrzebna do szczęścia. Wolał być wolny.
- Ja mam motocykl. - stwierdził beznamiętnie szatyn.
- Po prostu jesteś taki brzydki i głupi, że nie potrafisz żadnej dupy wyrwać. - zaśmiał się Gaara.


Ai no Ibuki
Akemii


Rozdział XXIX
"Mój umysł balansował między wściekłością, a dojmującym smutkiem. Najpierw to pierwsze dopięło swego i w większej mierze przejęło nade mną panowanie. Teraz smutek po raz kolejny zrównał się z gniewem. Zabójcza mieszanka natychmiast we mnie eksplodowała. Rozpłakałam się na dobre, a czarne oczy Sasuke zamieniły się w odmęt. Obraz pozbawiony wszelkich kształtów, bądź zarysów.
- Nie wierzę ci… - Dopiero po chwili dotarło do mnie, że właśnie się odezwałam. Jak zwykle w momentach krytycznych wszystko w moim organizmie zaczyna się buntować i działać bez zaleceń mózgu. Wiedziona własnymi nadziejami uwolniłam ręce z jego stalowego uścisku i przywarłam do jego torsu, mocno obejmując.
Sasuke zareagował momentalnie, jednym szarpnięciem odsuwając mnie od siebie.
- Nie wierzę ci! – wrzasnęłam.
- Mam ci przekazać wszystko prostszym językiem? – zapytał zgorzkniale. Szydził ze mnie. On naprawdę miał czelność tak się zachowywać.
- Proszę! Przekaż mi wszystko tak, żebym zrozumiała! No dalej!
Sasuke na powrót się spiął. Kąciki jego ust zawędrowały w dół. Z zapartym tchem wyczekiwałam bezpośredniego komunikatu. Potrzebowałam tego. Inaczej do końca mych dni będę traktowała to jako głupawy sen, wywołany moimi skrytymi lękami.
- Nie chcę cię widzieć… - wyznał cichym i zdecydowanym tonem."


W mrocznym świecie Shinobi...
Yuna N


Rozdział 4.
Obudziłam się z potwornym bólem głowy. Przyłożyłam dłoń do czoła z myślą, że ustąpi. Co ja wczoraj zrobiłam? Jak się tu znalazłam? Zaraz.. Piliśmy, graliśmy, wygrałam, wyszłam i..o nie.. Uchiha. Odwróciłam głowę na bok i to co zobaczyłam, aż mną wstrząsnęło.
- Cześć kochanie - koło mnie leżał uśmiechnięty od ucha do ucha Hidan. Nie zważając na ból głowy chłopak w kilka sekund wylądował no ścianie przebijając moja i lądując na korytarzu na którym był blondyn.
- Zabije cię.. - warknęłam wściekła idąc powoli w jego stronę. Szaro włosy jęknął głośno masując się z tyłu głowy.
- Gdybyś była spostrzegawcza, to byś zauważyła odkąd tu jesteś, że nie idzie mnie zabić.. - mruknął.
- Lider cię zabije za tą ścianę - mruknął Deidara. Puściłam mu mordercze spojrzenie, a on wyciągnął dłonie przede mną w geście obrony.
- Rób co chcesz to twoja sprawa - zaśmiał się nerwowo niebieskooki. Jashin wstał wycierając krew z brody, która poleciała mu z ust.
- Jeszcze raz mnie dotkniesz, a naprawdę znajdę sposób by cię zabić! - warknęłam. " Yuna do gabinetu. TERAZ " krzyknął mi liderek w myślach, a mnie aż skręciło.
- Co za idiota! - warknęłam trzymając się za głowę. Wiedziałam już, że ten dzień nie będzie należał do najlepszych.


Jack The Ripper SasuSaku
Sasame Ka.


Rozdział 3.
Do pokoju wszedł napalony samiec. Trzymał w ręku wino i dwa kieliszki. Skrzywiłam się, unikałam alkoholu, miałam słabą głowę. Mężczyzna podał mi naczynie, po czym wypełnił je czerwoną cieczą. Upiłam łyka, wino było wytrawne. Nienawidzę wytrawnego wina. Wykrzywiłam usta w półuśmiechu.
- Jegomość się naprawdę postarał. – powiedziałam niemrawo, usiłując przybrać jak najmilszy ton głosu.
W odpowiedzi uśmiechnął się promieniście. Usiadł obok mnie, masując moje ramię. Podniosłam kąciki ust do góry. Poczułam jego obślizgłe usta na mojej szyi. Jak ja tego nie chcę.. Ale muszę wytrzymać, w końcu to mój klient. W oczach stanęły mi łzy. Powstrzymywałam się, przed wybuchnięciem płaczem. Zaschło mi w gardle, nie mogłam powiedzieć żadnego słowa. Co się ze mną dzieje? Cała wewnątrz protestowałam, lecz nie potrafiłam się ruszyć. Wszystko działo się w zwolnionym tempie. Do moich nozdrzy doszedł zapach potu mężczyzny. Nie było to dla mnie przyjemne. Spocony, starszy facet dobierał się do mnie. Ale przecież to moja praca. – to zdanie dudniło mi w głowie. Poczułam jego ręce na moim biuście. Z mojej krtani wydobył się krzyk.
- Nie! Proszę, przestań! – cała się trzęsłam.
- Ty dziwko! Sama tutaj przyszłaś, więc zabieraj się do roboty! – Michael krzyczał na mnie wściekły.
Zaczął się do mnie dobierać, rozrywał moją suknię. Ja tylko zdołałam krzyczeć. Mężczyzna był zbyt silny…


Tajemnice przeszłości
Alice


Rozdział 17 - Podstęp
(...) - Edo Tensei – dorzucił ze spokojem wysoki brunet.
- Nosz kurwa pięknie, nie mogłeś przywołać kogoś lepszego? – karmazynowooka zapytała z ironią w głosie, zwracając na siebie uwagę przyzwanych.
- Kto to niby jest?- wrzeszczał zirytowany blondwłosy mężczyzna z kucykiem na głowie.
- Krwawy Diament – powiedziała ściszonym tonem zaskoczona siwowłosa.
- Nie będziesz się nudziła Alice – wtrącił zadowolony z siebie Kabuto.
- Przynajmniej zostaw ich osobowość, dawno się z niektórymi nie widziałam – warknęła czerwonowłosa, ściskając mocniej rękojeść swoich mieczy.
- Sasori no Danna o co tu chodzi?! – wrzeszczał blondyn.
- Zamknij się idioto, jesteśmy kontrolowani przez technikę Kabuto – warknął w jego stronę Sasori.
- Sasori, Deidara, Chio, Nagato i Itachi – zaczęła wyliczać, pokazując na każdego palcem. – Kogoś jeszcze mi tutaj przyślesz? – zapytała z sarkazmem.
- Myślę, że wystarczy – odpowiedział z uśmiechem medyk.
- Świetnie, to będzie miła odskocznia – rzuciła ze zdecydowaniem.
(...)
Biegła właśnie przez las, który otaczał wioskę. Czuła, że zbliża się do celu. Kiedy dotarła na polanę, zobaczyła w dali Naruto otoczonego chakrą Kyuubiego, a z niej wystawało pięć ogonów. Stał naprzeciw spokojnego Madary, a niedaleko nich był ciężko ranny Kakashi, ledwo stojący na nogach.
- Shimatta! – powiedziała do siebie w nerwach i ruszyła w kierunku ninja. W pierwszej kolejności dotarła do Hatake, od razu zaczęła leczenie, zmuszając go by się położył.
- Co tu robisz, przecież miałaś mieć misję? – spytał zdziwiony widokiem koleżanki.
- Zrobiłam co miałam zrobić i musiałam wam pomóc, to była pułapka – wycedziła, ledwo powstrzymując się od wybuchu gniewu.
- Dam sobie radę, pomóż Naruto – dodał poważniejąc.
- Siedź cicho. Oceniłam sytuację, jesteś w kiepskim stanie. Jeśli nie uzyskasz pomocy to długo nie pociągniesz – odparła, karcąc go wzrokiem. Nie przerywała leczenia.
- Trudno, ważniejszy jest dzieciak – warknął na nią.
- Nie mam zamiaru nikogo tutaj tracić, więc nie pouczaj mnie – podniosła głos, uciszając tym samym szarowłosego. Po chwili skończyła leczyć jego rany i podniosła się z miejsca. Zachwiała się lekko, ale utrzymała równowagę. Stanęła między Madarą, a przemienionym Uzumakim. (...)


If You let me, I'll take care of You
Raikes


Rozdział X - "Tylko proszę, nie uciekaj ode mnie..."
Kakashi obudził się jako pierwszy. Powoli otworzył oczy i spojrzał na oświetlony przez wstające słońce sufit. Pomrugał kilkakrotnie. Nagle zdał sobie sprawę, że czuje jakiś ciężar na swoim ciele. Spuścił wzrok w dół i ujrzał końcówki płomiennych włosów, oraz tatuaż białego smoka skąpanego w kwiatach wiśni i błękitnych falach, w większości przykryty przez białą koszulkę na ramiączkach. Hatake uniósł lekko brwi. Ciekawe czy śnił. Była tu, przy nim. Leżała na jego torsie z buzią wtuloną w zagłębie jego szyi i ramienia. Czuł jej ciepłą dłoń, spoczywającą gdzieś w okolicach obojczyka. Czuł jak jej klatka piersiowa unosi się na nim i opada. Czuł jej bicie serca...
Ukradkiem spojrzał na zegarek, znajdujący się na szafce nocnej. Wskazywał on, że pora na niego. Nie ma spania! Praca wzywa!
Westchnął. Ułożył dłonie na biodrach mulatki i przytulił ją do siebie. W tym momencie, Rai również zaczęła żegnać się z morfeuszem. Pomrugała kilkakrotnie powiekami, jednak nie ruszyła się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY