Szukaj

23 lutego 2013

Nowe Rozdziały



Ciężko sprawić, aby Twoje myśli do kogoś dotarły.
Zochan


Rozdział IX
- Hej, nic ci nie jest? - potrząsłem ofiarą. Miał rozciętą głowę. Powoli przewrócił się na plecy spoglądając mi w twarz.
- Dziękuję. - wyszeptał. - Czy mógłbyś jeszcze pomóc mi wstać?
- Może lepiej zadzwonić po karetkę? - zmartwiłem się, rana nie wyglądała najlepiej.
- Nie, nie. Poradzę sobie. Kilka plastrów i po sprawie.
- No dobrze. - powoli podniosłem go i oparłem jego ramię o swoje w ten sposób pomagając mu chodzić. - Pójdziemy teraz usiąść do szatni. Mam tam apteczkę, opatrzymy cię..
- Dobrze. - odparł.
Chłopak nie wyglądał na starego. Myślę, że ma około dwudziestu lat. Ma miodowe oczy i jest blondynem. Aż głupio przyznać, ale jest przystojny. Pewnie dziewczyny zmienia jak rękawiczki. Chociaż w sumie, nie wygląda mi na takiego, który lubiłby bawić się ludzkimi uczuciami. Taki trochę fajtłapa.
Doszliśmy na miejsce, pomogłem mu usiąść. Gdy to już się udało przemyłem jego ranę spirytusem (oczywiście nie odbyło się bez jęków) i opatrzyłem ją tym co było. Skoro mam już doświadczenie w pracy klawisza to może teraz ratownik medyczny? Hahahahaha.
- Tak w ogóle to nie wiem jak się nazywasz, mój wybawco. - powiedział powoli akcentując "mój wybawco".
- Uchiha Sasuke.
- Hamada Shitagaru. * Uratowałeś mnie, jeszcze raz serdecznie ci dziękuję.


Wybaczcie, ale zabłądziłem na drodze życia.
Zochan


Rozdział 1: Piąty Hokage - Hatake Kakashi
Po drodze zatrzymał mnie jakiś chuunin. Pierwszy raz widziałem go na oczy. Pewnie ktoś od Danzo. Oprócz korzenia znam prawie wszystkich z naszej wioski.
- A pan to dokąd? - zapytał podejrzliwym głosem przyglądając mi się uważnie
- Hatake Kakashi, nowy Hokage Wioski Ukrytej W Liściach. Czy mogę już przejść?
- T-tak, oczywiście. Serdecznie przepraszam, czcigodny hokage. Proszę wybaczyć, nie poznałem pana
- Nieważne. Zejdź mi z drogi, jestem strasznie spóźniony.
- Hai. -odparł szybko a po chwili już go tu nie było.
Czcigodny Hokage? Całkiem fajnie.
Wszedłem niepewnie do pokoju zauważając kilka osób, które przeszywały mnie wzrokiem. Między innymi starszyzna i Danzo. Najwyrażniej nie byli zadowoleni.
- Przepraszam za spóźnienie, ale...
- Ale co!? Znowu kot stanął ci na drodze, czy może zabłądziłeś!?- warknął Homura Mitokado.
- Czy może budzik ci nie zadzwonił? - dodała babka Utatane.
- Czytasz w moich myślach, Koharu. - powiedziałem lekko się rumieniąc.
- Kakashi, jak ty chcesz być władcą wioski skoro wszędzie się spóźniasz? To nie dopuszczalne. - powiedział już spokojniej Homura.
- Obiecuję poprawę. - wręcz wyśpiewałem te dwa słowa.


Rodzina Namikaze
Dżela


"Dlaczego Kakashi jest singlem?"
Namikaze wszedł do swojego gabinetu. Mały, skromnie urządzony pokoik. Nic nie zwykłego. Biurko, kilka krzeseł, półki oraz dwie szafy. Pierwszy co go uderzyło to zaduch, dlatego zaraz otworzył okno. I wtedy to zauważył. Nie dużych rozmiarów książeczka zatytułowana "Icha Icha Paradaisu".
- Sensei się ucieszy. - mruknął i otworzył książkę. Już nie raz miał z nią styczność, gdyż Ero - sennin kazał mu czytać jego wszystkie rękopisy. Po chwili jego oczy rozszerzyły się ze zdumienia. To nie była jakaś tam zboczona lektura, owszem okładka na to wskazywała, ale w środku... Na pierwszej stronie widniał napis
"Listy Minato Namikaze".


Przeszłosci się nie doczekasz
Neko Fuyu


Zwykły dzień
- Idź stąd. - syknął, kiedy wymieniał karty.
Dziewczyna spojrzała na niego zdziwiona. Nie rozumiała skąd ta niechęć do niej. Przyszła tylko zobaczyć, a ten od razu ja wyganiał.
- O co ci chodzi? - warknęła na chłopaka, dalej wpatrując się w jego karty.
Kompletnie nie wiedziała czy ma dobrą talię, czy złą. Nie rozumiała tej gry, ani nie potrafiła w nią grac, jednak lubiła oglądać.
- Nie dajesz mi się skupić. - skomentował wykładając karty na stół.
Było by dziwne, gdyby Hidan nie zagwizdał i nie dodał swojego głupiego i bezsensownego komentarza. Dziewczyna od razu spojrzała na niego wilkiem, dając mu do zrozumienia, że popełnia błąd.
- Sorry. - mruknął, ale po chwili uśmiechną się do dziewczyny.
- Hidan. Gdyby było jeszcze na co popatrzeć. - dopowiedział, chytrze się uśmiechając i zgarniając pieniądze ze stolika.
- Kurwa, gówniarzu jak ty to robisz?! - wściekł się Kakuzu, który ponownie najwięcej przegrał.
- Ja po prostu myślę. W odróżnieniu od ciebie. - prychnął blondyn.
Dziewczyna wraz z Hidanem się roześmiała.
- Ty myślisz? Dobry żart. - zironizowała.
- A twój był kiepski. - oburknął.


Naruto in school
Neko Fuyu


Lekcja 12
- Co jest? - zapytał czerwonowłosy zatrzymując się kilka metrów dalej.
Brunetka wpatrywała się w niebo, a po chwili zdjęła bandamkę z głowy, aby ostatnie krople deszczu orzeźwiły jej włosy. Chłopak podszedł i rownież zerknął ku górze. Nie dziwił się, że dziewczyna na chwilę przystanęła. Niebo było piekne, ponieważ miało przeróżne barwy. Był wschód słońca i do tego ta tęcza. Zapierające dech w piersiach krajobraz.
- Piękne, co nie? - zapytała rozmarzona.
- Mhm. - przytaknął.
Po chwili spojrzał na dziewczynę i poczochrał jej włosy. Ta zerknęła na niego pytające, marszcząc brwi.
- Wracajmy, jeszcze szkoła nas czeka. - przypomniał.
- Czekaj jeszcze chwilę. - westchnęła.
- Chodź. Jak poćwiczysz kondycję, to kiedyś wbiegniemy na taką jedną górę. Tam jest najpiękniejszy wschód słońca.- powiedział i ruszył w kierunku ich domów.
- Ja mam kondycję. - burknęła podbiegając do niego.
- Jasne. - prychnął nie patrząc na nią.
- Ej, a twój dom, nie jest czasem gdzieś tutaj? - przypomniała patrząc pytająco na chłopaka.
Wiedziała, że mieszka gdzieś tutaj, ale nie pamiętała gdzie dokładnie.
- Tak, ale odprowadzę cię.


Coś o czym nie pisano
Nee-chan


Rozdział 5 "Przyczyna Zemsty" cz. I 
"[...]Chce zagnać ich w kąt ciemnego pomieszczenia, zasiać w sercach bezdenne przerażenie i iskierkę złudnej nadziei, którą później beznamiętnie zgasi. Rozczłonkuje każdego, powoli, z nutką sadyzmu i pasją mordercy, wywołując ich rozdzierające krzyki, którymi będzie się rozkoszować, chłonąć jakby były najlepszym co ją w życiu spotkało. Gdy ucichną, a ich duchy opuszczą ciała, nie poprzesta na tym. Doskonale wie, że będzie pragnęła więcej. Nawet po śmierci Starszych jej wieloletnie cierpienie nie odejdzie, więc żeby zaspokoić swoje pragnienie zemsty, zbezcześci ich zimne, lekko siniejące, sztywne ciała. Poprzebija wszelkiego rodzaju brońmi, powyrywa wnętrzności i połamie kości w odciętych kończynach. Na sam koniec spali swoim własnym, czarnym płomieniem, rozkoszując tym, tak długo oczekiwanym widokiem. Wyżyje na nich wszystkie swoje zachcianki, wszystkie zduszone emocje, głęboko skrywane lęki i żale, długoletnią gorycz i tą paraliżującą tęsknotę. I kiedy to wszystko, co sprawiło jej w życiu ból, zniknie, będzie mogła zacząć żyć na nowo. [...]"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY