Szukaj

17 lutego 2013

Nowe rozdziały



Mrok nocy
Anaya

[Special] Walentynki wg Czwartego Hokage
(...) W gabinecie dopadłem swój fotel, w który opadłem z jękiem rezygnacji. Nie dość, że nie było deszczu, to na domiar złego moja asystentka postanowiła pogrzebać mnie żywcem wśród sterty papierów. Nie byłoby tak źle, gdyby stos kończył się na moim biurku. On był dosłownie wszędzie! Na masywnej komodzie, która stała zaraz obok drzwi. Na parapecie za mną, na podłodze, a nawet na szczycie regału, gdzie trzymałem wszystkie książki swojego mistrza.

- Błagam, zabierzcie mnie stąd – jęknąłem. Praca Hokage męczyła mnie tylko i wyłącznie pod tym względem. Ja po prostu nie znosiłem pracy papierkowej!

Westchnąłem i ktoś w tym samym czasie zapukał do drzwi. Po krótkiej chwili, przed moim obliczem, stał nie kto inny, jak…

- Witaj, Obito. Co cię do mnie sprowadza, mój uczniu? – Zapytałem, czując nieopisaną ulgę na jego widok.

- Mistrzu! Dobrze cię widzieć. Rin mówiła, że romansujesz z papierami, ale nie sądziłem, że miała rację. – Zdziwił się lekko, unosząc znacząco jedną brew. (...)


Przeszłości się nie doczekasz
Neko Fuyu

Diedara - sensei!
- Deidara-sensei! Ją nie mam z tobą szans! - krzyknęła rozżalona.
Zdawała sobie sprawę jaka zrobiła w tej chwili z siebie ofiarę losu, ale nie przejmowała się tym teraz. Na to będzie później czas. Miała jedynie nadzieje, ze blondyn ją zrozumie i skończy ta swoją zabawę.
- Nadajesz się tylko na niewolnicę. Więc giń, podziwiając moja sztukę, yhm!
Kolejna bomba. Spróbowała uciec, ale nie do końca się jej to udało. Wybuch był duży i ją odrzucił kilka metrów dalej. Upadając uderzyła się w głowę i zemdlała. Może to i dla niej nawet lepiej.
Co z nią? Czemu nie wstaje? No Kurwa, wstawaj! Kobieto, przecież cię nie zabiłem. Wstawaj do cholery! Hmm, a może to jakaś jej sztuczka? Ją podejdę, a ona mnie dotknie. Chociaż zresztą ona nie potrafi tego zrobić. A co jeżeli ją zabiłem? Wtedy Pain mnie zapierdoli.
Chłopak zeskoczył z drzewa. Powoli zbliżył się do dziewczyny. Pierwsze co zauważył to jej zakrwawione ręce oraz bok. Położył jej rękę na szyi, aby sprawdzić puls. Żyła. Deidara od razu się rozluźnił. Spojrzał na jej twarz. Była uśmiechnięta, ale po policzkach spływały jej łzy z oka. Czyżby płakała?


Ciężko sprawić, aby Twoje myśli do kogoś dotarły.
Zochan

Rozdział VIII
Pierwsza godzina była najgorszą godziną w moim życiu. Śmiało mogę tak powiedzieć. W sumie tylko siedziałem i nic nie robiłem. Nie lubię nic nie robić, wszystko mnie wtedy doprowadza do szewskiej pasji. Jestem ambitną osobą, nie potrafię się nudzić, myślę, że to jedna z moich zalet. Po tej cholernej godzinie dostałem listę wszystkich więźniów i wskazówki dotyczące tego, jak mam się do nich odnosić i ogólnie czym mam się w ogóle zajmować.
Moje zadania to: obchody co pół godziny; sprawdzanie czy nikt się jeszcze nie pozabijał; jestem odpowiedzialny również za to, aby nikt nie był głodny, czyli muszę przypilnować, żeby każdy dostał jedzenie o wyznaczonych godzinach. To by było na tyle, ponieważ jestem nowy. Bardzo się ucieszyłem, iż nie kazano mi zajmować się myciem tych wszystkich popaprańców. Kamień spadł mi z serca, dosłownie.
Wysłuchałem tego gościa do końca, co było niezłym wyczynem, gdyż gadał bezsensu. Przytakiwałem co chwila, żeby nie było, że go nie słucham. Kiedy w końcu sobie poszedł, ogarnąłem tą listę. Były na niej Konan i Temari,ucieszyło mnie to. Cela trzydziesta piąta i trzydziesta szósta, sektor trzynasty. To tu są jakieś sektory? Pierwszy raz o czymś takim słyszę, no ale dobra, niech już im tam będzie, sektor trzynasty.
Postanowiłem, iż zajrzę najpierw do nich. Mam nadzieję na to, że uda mi się jeszcze dzisiaj chwilę z nimi porozmawiać. Bardzo bym chciał, ale nie wiem czy one będą w stanie spojrzeć mi w oczy. Chociaż może, gdy wyjaśnię, kto mnie tu przysłał i po co...Zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

OBSERWATORZY