Życie Sakury
Viki
Rozdział 14
(...)
Po długim treningu, który chociaż mi poszedł szybko, to chłopaki długo
ćwiczyli, mistrz chciał się już pożegnać, kiedy go zatrzymałam.
-Sensei czy mogę o coś zapytać? – Zapytałam nie pewnie.
Zerknęłam czy chłopaki już poszli.
-Tak, coś się stało? – Odpowiedział pytaniem, na pytanie.
Wzięłam plecak i wyjęłam z niego zwoje.
-Rodzice
mi je przekazali. – Podałam je Kakashiemu. – Powiedzieli, że ma go dać
osobie, której ufam. Jeśli to nie będzie panu przeszkadzać, chciałabym
żeby to pan mnie ich nauczył. I nikt nie może się o nich dowiedzieć. –
Skończyłam swój monolog i czekałam na odpowiedz.
-Dobrze zaczniemy od jutra. – Odpowiedział. – Przynieś je i zaczniemy naukę. Dobrze?
-Jasne. Dziękuje. – Uśmiechnęłam się serdecznie.
-Do zobaczenia. – Pożegnał się i zniknął w kłębie dymu. (...)
Ciężko sprawić, aby Twoje myśli do kogoś dotarły.
Zochan
Rozdział XI
Przed
ponownym spotkaniem z Sasuke wybrałam się do sklepu, aby zrobić zakupy
na wieczór, który spędzić miałam wraz z ukochanym. Doczłapałam się do
mieszkania, gdzie już stał młodszy brat Itasia. Gdy zobaczył mnie
męczącą się z tymi wszystkimi siatkami o mało co nie wybuchnął śmiechem.
- Wy kobiety… Jesteście takie słabe. – odezwał się.
- Tak, mhm. Bo ty jesteś taki silny. – wyrwał ode mnie ciężkie torby.
- Położę to w kuchni, a ty weź się umaluj i uczesz bo wyglądasz jak czarownica. – śmiał się ze mnie. Ehh, co za tupet.
Rozczesałam
włosy, pomalowałam delikatnie rzęsy i wyszłam z łazienki. Sasuke
zagwizdał cicho i oznajmił, że już musimy wychodzić.
Dojechaliśmy na
dworzec w pół godziny. Te korki… Sasuke bluźnił co chwilę i marudził, że
się spóźnimy. Zdenerwowałam się więc i włączyłam radio. Dalsza podróż
minęła całkiem normalnie.
***
Peron
piąty. Stoimy już tak około dwudziestu minut. Głupi pociąg się spóźnia.
Nudzi mi się, chcę iść do domu. Sakura ciągle się drze, że zachowuję
się jak rozwydrzony bachor, ale swoją drogą nie dziwię się. Czasami
potrafię byś irytujący, ale tylko czasami. Poszedłem do automatu z
napojami i kupiłem sobie puszkę pepsi. Prawie udało mi się ją wypić, gdy
podbiegła różowo - włosa wrzeszcząc, że pociąg już nadjechał. Wytrąciła
mi napój z ręki, pociągnęła za ramię i biegła w stronę pociągu. Nie
podobało mi się to, ale usprawiedliwiałem jej zachowanie tym, iż jest
pewnie bardzo szczęśliwa z powrotu mojego starszego brata.
Czekaliśmy
na zatrzymanie pojazdu. Po dłuższej chwili ludzie zaczęli wysiadać.
Ujrzeliśmy Itachi'ego z tą jego charakterystyczną czarno – fioletową
torbą sportową i walizką. Krzyknęliśmy w jego stronę, zauważył nas i
pomachał. Leniwie wysiadł i skierował się w naszą stronę. Sakura szalała
ze szczęścia. Pobiegła w jego kierunku rzucając mu się na szyję tak, że
musiał upuścić swoje bagaże. Oho, już wiem kto będzie musiał je zanosić
do samochodu. Życie jest ciężkie… Ale też i fajne. Miło mi się zrobiło
patrząc na tę szczęśliwą dwójkę. Może ja kiedyś też znajdę swoją drugą
połówkę? Kto wie…
Give me love SasuSaku
Sasame Ka.
Rozdział 3.
Gdy
byłyśmy już w środku, każda udała się na swoje miejsce. Spojrzałam na
ławkę obok, była pusta. Wypuściłam powietrze z ust. Znowu go nie ma. –
pomyślałam
Nagle czarne włosy mignęły mi przed oczami. Serce zabiło
mi mocniej. To on. Odwróciłam się w jego kierunku. Zauważyłam, ze był
jakiś inny niż zwykle. Taki… Przygnębiony? Tak, to dobre określenie.
- Cześć Sasuke! Czemu Cię nie było w szkole? – zapytałam.
- Byłem chory. – odparł zdawkowo, nawet na mnie nie patrząc.
Coś się zmieniło. – pomyślałam. No, a teraz najgorsza lekcja – matematyka.
Wiatr Przeznaczenia - Minato i Kushina
Madeleine Evans
Rozdział 10. Względny Spokój
Cóż, czas leci, a ona dalej wylegiwała się w łóżku, w pomiętym i
brudnym ubraniu, zapewne z szopą na głowie. Miała ochotę wskoczyć pod
prysznic nie patrząc na kogokolwiek, cokolwiek, ale musiała się
wstrzymać. Dlaczego? Bo doszedł do niej leciutki swąd spalenizny. Wstała
i przejrzała się w lustrze. Tak jak sądziła. Ruina. No, nie było co
zwlekać i dołować się wyglądem. Przeczesała skołtunione włosy palcami i
wyszła z pokoju.
Czy to może instynkt, czy raczej kłęby dymu
wydobywające się z kuchni, popchały ją w tym kierunku. Nie paliło się,
bynajmniej. Po prostu Ktoś starał się zrobić coś na śniadanie. Kto?
Odpowiedź była chyba oczywista. Minato Namikaze gotuje, a raczej gotować
próbuje.
Przepraszam, ale zbłądziłem na drodze życia
Zochan
Rozdział 5: Pięknie, prawda?
Nieustające
walki. Shinobi Wioski Ukrytej w Liściach nie poddają się, walczą do
końca. Wiele z nich już oddało swoje życie w ochronie Konohy. Jeden
pionek za dobro większości. Czy ja śnię? Chwila… To genjutsu? Ale… jakim
cudem, kiedy, kto?
Cały się trzęsę widząc Rinnegan skierowany w
swoją stronę. Pies Pein’a... Jego samego nie widzę. Czyżby powoli
„genialny” plan bliski był realizacji? Nagle coś mną szarpnęło. Znajduję
się teraz w zupełnie innej części Liścia.
- Pięknie, prawda? – usłyszałem delikatny, ale przepełniony jadem głos.
- H-halo? Kim jesteś? – zapytałem niepewnie, lecz nie uzyskałem odpowiedzi. – Brzdęk, brzdęk. Kunaie, wszędzie kunaie.
Bumpy Path!
Frio
Rozdział III - Powietrze(cz.1)
Fragment:
Kojarzył podobny instrument ze swojej starej szkoły. Usiadł i
otworzywszy klapę, nacisnął pierwszy klawisz, od którego nauczył się
jednej prostej melodii. Słyszał tylko jak ktoś pięknie na nim gra. Nigdy
jednak nie wszedł do sali, by się tego dowiedzieć. Palce zaczęły
wybijać melodię, grał ją w kółko, przez cały czas czując, że pies go
wącha. Powoli przyzwyczajał się do tego, kiedy obok niego usiadł Kiba.
Zaczął mu pokazywać dalszą część granej melodii. Ich palce dotykały się,
aż w końcu zaczęli wygrywać melodie na cztery dłonie. Nawet nie
słyszeli, jak Karen weszła do pomieszczenia.
Nieidealni my
Liv-cchi
*one-shot* - Książę (cz.1)
Spojrzał na niego zza ramienia i się szeroko uśmiechnął. Machał w ręce
opakowaniem na którym widniał tytuł filmu "Teletubisie", zmarszczył nos,
gdy Książę wyrwał mu z ręki opakowanie i odłożył. Po chwili podsunął mu
pod nos film "Demony". Uzumaki z lekkim wahaniem kiwnął głową i usiadł
na kanapie. Uchiha załączył po chwili film, spauzował i spojrzał na
chłopaka.
- Mam ochotę na loda. - Powiedział drapiąc się po brodzie. - Chcesz ? - Zapytał.
- Loda ? - Szybko zamrugał, lekko się zarumienił i pokręcił głową. - Nie, dzięki.
Rozbawiony
Książę wzruszył ramionami i poszedł do kąta sali, gdzie stała
niezauważona przez blondyna maszyna z lodami. Wyciągnął wafelek i po
chwili zaczął na nim kręcić śmietankowego loda. Na jego twarzy gościł
rozbrajający uśmiech, słysząc jak Naruto wzdycha z ulgą i ze
skrępowaniem.
Usiadł obok niego i liznął loda patrząc mu w oczy.
-
A popcorn chcesz ? - Zapytał uśmiechając się, wsunął do ust całego
kręconego loda. Po chwili go wyciągnął i oblizał usta. - Dobry, żałuj,
że nie chciałeś.
Uzumaki bryknął zaciskając usta w wąską linię, ułożył się wygodniej i spojrzał na telewizor.
- Oglądajmy.. - Poprosił cicho, całkiem zmieszany tą sytuacją.
Darkxleaf
Hale Orihara
Rozdział 6
- Chce… zająć jego miejsce – powiedziała pewnie.
Sarutobi nabrał powietrza i wziął do rąk maskę ANBU, która położyła przed nim Katherine. Przyjrzał się jej uważnie.
- To Itachiego… - mruknął, przenosząc wzrok na dziewczynę, która skinęła głową.
Zmierzył ją spojrzeniem od stóp do głów, próbując znaleźć odpowiednie słowa.
- Hokage-sama… ja naprawdę jestem pewna tej decyzji! – przerwała mu dziewczyna, wlepiając w niego błagalne spojrzenie.
- Katherine Hatake – Trzeci splótł palce na stole, nadal bacznie
obserwując dziewczynę – Wiem z jakiej rodziny pochodzisz, czyją jesteś
córką, w jakiej byłaś drużynie, wiem co potrafisz oraz znam twoją
zdolność do poświęceń. Jednak… czy nie jest na to za wcześnie? Czy twoje
zdolności są na odpowiednim poziomie? Wiem, że i Itachi i Kakashi…
Maze of lies - Sakura Haruno
MichiruSan
Rozdział 11
Fragment:
Patrząc
na Sasuke zauważyła, że plotki miały rację. Był cały poobijany. Widząc
grymasy bólu na jego twarzy uznała, że dalej nie czuje się za dobrze.
Postanowiła to wykorzystać.
- Nie chciałem ci przerywać, ale nie
lubię, gdy ktoś rusza rzeczy, które do niego nie należą. – wskazując
palcem na książkę, którą czytała Sakura wystawił drugą dłoń, jakby
czekając na to, aż różowowłosa mu ją odda.
- To własność biblioteki – rzuciła oschle. – Nikt mi nie mówił, że to, co jest biblioteki należy również do ciebie.
-
Ale to, że ta książka akurat się tutaj znajduje nie znaczy, że jest
własnością szkoły. Być może ktoś celowo ją tutaj znalazł po to, żeby
mnie zdenerwować – odpowiedział. Kucając przybliżył się do Sakury tak,
że patrzył się jej prosto w oczy. Było to dla Sakury bardzo krępujące,
bo czuła jego oddech na swojej twarzy. – Dlatego radzę ci oddać moją
własność, bo zdenerwuję się jeszcze bardziej. – dodał spokojniej.
Shi ni yotte fushi ni.
Shayen
Rozdział czwarty dniem powrotów do historii.
"– W okolicy atakuje niebezpieczne zwierzę. Na dodatek ujawnia
się tylko pod osłoną nocy. Jest to chyba oczywiste, że kiedy w dzień się
nie pokazuje, musi się gdzieś ukrywać. Powiedz mi, co, oprócz
opustoszałej świątyni w głębi lasu, byłoby najlepszym schronieniem?
-Sakura
ma rację. – Poparł mnie natychmiastowo Naruto. – Jest to bardzo
niebezpieczne. Nie możemy pozwolić sobie na takie nierozważne
postępowanie."
Ai no Ibuki
Akemii
Rozdział XXX - "Kiedy miłość zawodzi"
"Nazywasz się Uchihą, a lękasz się miłości…
Powiedział do mnie, a ja natychmiast zarzuciłem mu upojenie alkoholowe.
Niestety nie miałem racji, a mój brat mówił zupełnie poważnie.
Ale
miłość – jeżeli tak mógłbym nazwać ten ambaras – miłość to wbrew pozorom
jedno z najbardziej przerażających uczuć. Niszczy, uzależnia, nie
pozwala o sobie zapomnieć. Miłość powinna być traktowana jak najgorsza i
najniebezpieczniejsza używka, powinna być karalna, zabraniana. Ale
miłość kusi. Kusi szczęściem, pocałunkami, dotykiem jedwabistych pasm
włosów, spojrzeniem szmaragdowej zieleni, dźwiękiem subtelnego głosu.
- Dawno cię takiego nie widziałam…
Który teraz słyszę…
Oniemiały
natychmiast rozpocząłem poszukiwania źródła dźwięku, ale całą akcję
ułatwił mi mój brat. Jego pośpiesznie i dudniące kroki zwróciły uwagę
pary stojącej po drugiej stronie dzielącego nas żywopłotu.
- Co do… - Itachi zatrzymał się obok mnie.
To właśnie przez miłość, zwykły obraz stojącej nieopodal dwójki staje się najboleśniejszym przeżyciem."
Wybaczcie, ale zabłądziłem na drodze życia.
Zochan
Rozdział V: Płakałeś...
W
końcu poczułam, że ktoś łapie mnie z tyłu za koszulkę. To byłeś ty…
Ciężko oddychałeś, wręcz sapałeś. Nie miałeś aż tak dobrej kondycji.
Mocno wtuliłeś się w moje plecy szlochając. Zrobiło mi się ciebie
szkoda, ale wiedziałam, iż nie mogę na długo stać. Bałam się, ktoś mógł
mnie w końcu wcześniej zauważyć i pomyśleć, że zrobiłam krzywdę tym
starym prykom. Odwróciłam się w twoją stronę odwzajemniając uścisk.
-
Kocham cię, dlatego to robię. Wątpię, że po tym co za chwilę zrobię
będziesz mnie pamiętał, ale mam wielką nadzieję, że jeszcze kiedyś się
spotkamy. Może gdy będziemy dorośli, kto wie. – uśmiechnęłam się nie
dając po sobie poznać smutku i żalu. Wiesz, nie mogę tu pozostać.
Prędzej czy później zabiliby mnie. A jeżeli by tego nie zrobili, twoja
matka zabrała by cię gdzieś daleko i pozostawiła na pastwę losu. –
powiedziałam spuszczając głowę. Cały czas patrzyłeś się na mnie tymi
słodkimi, niewinnymi oczkami. Nie wiedziałeś co odpowiedzieć, złapałeś
mnie mocno w pasie i krzyczałeś, że nie puścisz. Uśmiechnęłam się lekko.
Dałam ci do ręki kunai na którym wyryte było moje imię. Chciałam żebyś
chociaż je pamiętał… Pocałowałam cię w czoło. Wtedy uaktywniło się moje
kekkei genkai. Dotknęłam twojej głowy. Po chwili leżałeś już na ziemi.
Pierwszy raz wyczyściłam komuś pamięć, oczywiście nie całą… Tylko tą
związaną ze mną. Okryłam cię swoim płaszczem i ruszyłam dalej starając
się nie myśleć o tym co zaszło.
Tajemnice przeszłościhttp://tajemnice-przeszlosci.blogspot.com/
Alice
Rozdział 18 - Odpoczynek
(...)
- Czas się zbierać – stwierdziła i zdjęła z siebie kołdrę, wstając z
łóżka. Gdy Kakashi zobaczył swoją koleżankę, jego twarz przybrała koloru
intensywnej czerwieni.
- Pięknie – warknęła pod nosem, widząc jak
stoi w skąpych czarnych koronkowych figach i obandażowanej górnej części
ciała. – Zabiję kiedyś tą Tsunadę – dodała kąśliwie. – Odwróć się jeśli
nie możesz na mnie patrzeć – przewróciła oczami, widząc jak szarowłosy
jest speszony i zawstydzony. Posłusznie odwrócił głowę, próbując nie
patrzeć.
- Pod ścianą jest torba z twoimi rzeczami, Hokage kazała ci
zostać kilka dni pod moją opieką – wydukał z ledwością, a jego
zawstydzenie nie mijało.
- Jeszcze lepiej – mruknęła i zaczęła
grzebać w swoich rzeczach. Męska ciekawość Kakashiego wzięła nad nim
górę i ukradkiem spoglądał w stronę sąsiadki. Nie ukrywał tego, że
podobało mu się to, co widział przed sobą. Pod jego maską
niepostrzeżenie pojawił się nieznaczny uśmiech. Nie zauważył jednak, że
wszystkiemu przygląda się czerwonowłosa.
- Zdecyduj się w końcu, czy
możesz na mnie patrzeć, czy nie – założyła ręce na biodrach i spojrzała
na niego z irytacją. Mężczyzna momentalnie wyrwał się z zamyślenia i aż
podskoczył na usłyszane słowa. Jego policzki powtórnie się zaróżowiły, a
wyraz twarzy pokazywał tylko zakłopotanie i wstyd.
- Faceci – kunoichi westchnęła tylko teatralnie i złapała w ręce przygotowane przed chwilą ubrania.(...)
Uśmiechnęła się pod nosem widząc przed sobą zdjęcia.
- Biały Kieł Konohy z małym Kakashim i drużyna Minato jeszcze w pełnym składzie – oznajmiła pogodnie.
- Sporo wiesz – podsumował, przyglądając się jej zadowolonej twarzy.
-
Fajne były z was dzieciaki – rzuciła unosząc kąciki ust i odkładając
ramki na miejsce. – A Namikaze był dobrym Hokage, Naruto sporo
odziedziczył po ojcu i idzie w jego ślady – dodała.
- Skąd wiesz o Czwartym i Naruto? – zdziwił się.
-
Przecież sporo ludzi ma tego świadomość, ale to skrzętnie ukrywają
przed dzieciakiem – wyjaśniła ze spokojem. – Tak w ogóle to kto robił
wam te dwa zdjęcia? – spytała, pokazując na ramki przedstawiające
dziecięce lata Jonina. Mężczyzna podrapał się po głowie w zastanowieniu.
- Pewnie samowyzwalacz – wzruszył ramionami.
- Pewnie tak – rzuciła ciszej, a na jej twarzy pojawił się ledwo widoczny uśmiech. (...)
Nieidealni my
Liv-cchi
Rozdział 14 - Kobieta z wózkiem
Uzumaki
już się miał odezwać jednak powstrzymało go głośne chrząknięcie
okazujące wielkie poirytowanie. Zwrócili głowy stronę wejścia do salonu.
W framudze drzwi stała blondynka, krzyżowała ręce i tuptała nogą. Jej
niebieskie oczy aż mroziły. Ubrana była czarne rurki i beżowy płaszcz do
kolan, wokół szyi miała zaplątany komin - szal. Paznokcie widoczne
tylko u jednej dłoni raziły głęboką czernią. Oczy miała pomalowane
czarną kredką, ciemno-złocistym cieniem do oczu i czarnym tuszem do
rzęs. Jej włosy były spięte w wysokiego kucyka. Wyglądała zniewalająco
pięknie, szczególnie z tym mordem, który powalająco ścinał z nóg.
Ruszyła w ich stronę, a cienkie i dość wysokie obcasy echem obijały się o
podłogę.
- Chyba mamy kłopoty.. - Szepnął niebieskooki chichocząc jakby zapomniał o tym co przed chwilą miało miejsce.
Kate
tylko pokiwała powoli głową, ścisnęła dłonie na materiale płaszcza.
Uśmiechnęła się łagodnie, a zarazem okrutnie. Zatrzymała się przed
blondynem, wyciągnęła chudą dłoń, wskazującym palcem i kciukiem złapała
go za podbródek i uniosła. Poczułam na sobie podejrzane i zmieszane
spojrzenie brata swojego chłopaka. Głęboko i zła odetchnęła, opuszkiem
kciuka przejechała po dolnej wardze zdziwionego chłopca. Zrobiła krok do
tyłu i spojrzała na palec, zmrużyła oczy i warknęła. Szybko przeniosła
na nich wzrok.
- Moja szminka. - Stwierdziła chłodno.
Chłopcy cofnęli się sztywno do tyłu, niebieskooki wskazał swojego chłopaka.
- To on.. - Jęknął. - To jego wina.
Sasuke zmierzył go spojrzeniem, a gdy poczuł na sobie spojrzenie Kate uniósł ręce.
-
Wyjdźcie z domu i wróćcie wieczorem bo inaczej was rozszarpie.. -
Jęknęła, podnosząc z ziemi swoją pomadkę i ją oglądając. Rzuciła im
ostrzegawczy wzrok, a oni posłusznie szybko wylecieli na mały
przedpokój, ubrali bluzy i buty. Z trzaskiem i dysząc wyszli na
zewnątrz. Spojrzeli na siebie, a wiaterek przyjemnie zawiał gładząc ich
skórę i przeczesując włosy.
Nieidealni my
Liv-cchi
Książę (cz. 2)
Oglądnął
się szybko za siebie, ścisnął zęby i skręcił do kanciapy dla woźnego.
Położył dłoń na ustach dziewczyny, by się nie odezwała. Głęboko
odetchnął i się rozglądnął lekko przerażony panującej wokół ciemnej i
ciasnej przestrzeni. Przełknął nerwowo ślinę i zacisnął powieki. Zaraz
je szeroko otworzył, gdy poczuł, że nie czuje zgranego ciałka Hinatki, a
umięśnione, fajne w dotyku i... MĘSKIE ciało ?!
Chłopak jęknął
zaskoczony i cofnął się do tyłu uderzając głową o półkę. Przeklną pod
nosem i zaczął masować po bolącym miejscu. Zmarszczył nos i otworzył
szerzej oczy, czując jak czyjaś szczupła dłoń wplata się w jego złociste
włosy i zaczyna opuszkami palców masować jego głowę. Zacisnął dłoń na
męskim nadgarstku i brutalnie odciągnął rękę od swojej głowy. Warknął, a
jego jasne oczy błysnęły w ciemności. Bez namysłu kopnął tajemniczą
osobę w brzuch, wraz z wyważeniem drzwi wywalając ją z pomieszczenia.
Wściekle wyszedł na korytarz i otworzył szeroko oczy. Szybko zamrugał i
spojrzał na długowłosą, która stała zasłaniając usta dłońmi.
" W świecie ninja, ci którzy nie przestrzegają zasad to
śmiecie. Ale ci, którzy nie dbają o przyjaciół, są gorsi od śmieci!"
Sama
1 rozdział
"Oschle zachowuje się tylko dla nieznajomych osób, lecz dla
najbliższych przyjaciół jest znana jako "To ta najbardziej rozbrykana".
(...) - Musicie kupić większy dom.- powiedziała śmiejąc się. Spojrzała
na kiwającą macochę, a potem na ojca, który kiwał przecząco głową.
Wiedziała, że ojciec kocha jej prawdziwą matkę i blablabla, ale ona
swojej rodzicielki wprost nienawidziła.
- Nie.- odpowiedział
stanowczo pan domu. Żona jego spojrzała w jego oczy.- Nie, ponieważ to
jest dom rodzinny mój i Hinaty. Nie mam zamiaru go sprzedawać. (...) -
Tato gdybym mógł ci powiedzieć... Ale obiecałem komuś, że tego nie
zrobię.- powiedział szeptem czarnowłosy. (...) - Tato jakaś baba porwała
Hiroshiego!- krzyknęła przerażona. Blondyn..."
W mrocznym świecie shinobi
Yuna N
Rozdział 5.
Zrobiłam
krok w przód stając przy Itachim. Miałam przymknięte oczy, z mojej
twarzy nie schodził uśmieszek. Na głowach obaj mieliśmy słomiane
kapelusze, do których przywiązany był dzwoneczek.
- Akatsuki -
usłyszałam ciche warkniecie od, któregoś członka Konohy. Spojrzałam
przed siebie i ujrzałam różowowłosą. Sakura o ile pamięć mnie nie myli.
Obok niej stał nie kto inny jak słynny Kakashi Hatake, tuż obok niego
starsza kobieta i chłopak… Te blond włosy, te błękitne oczy, podobne
rysy twarzy lecz pomieszane trochę z matka i ojcem. Bez wątpienia to był
on...
- Naruto Uzumaki pójdziesz z nami - katem oka spojrzałam na
Itachiego, który podniósł palec pokazując na blondyna. Uzumaki?
Spojrzałam ponownie na blondyna. Stał zaciskając pięść z zimnym wyrazem
twarzy. Opanowany jak Minato? A może się mylę?
- Nie dość, że dwa dni
temu zabraliście Garę to teraz przyszliście po mnie? - usłyszałam jego
cichy zimny głos. Żadne z nas nie odpowiedziało. Gara o ile pamięć mnie
nie myli to ten jinchūriki z Wioski Piasku, o którym mówił Pein. Czyżby
go schwytali? No popatrz. Katem oka spojrzałam na Uchihe, który ściągnął
słomiany kapelusz rzucając go na bok.
- Nie obchodzi nas jakiś Gara - chłodny głos Itachiego przeniósł się po lesie.
-
Wy gnoje! - krzyknął blondyn biegnąc w naszą stronę. A jednak nie jest
taki sam jak ojciec, przynajmniej ma coś po matce. Nim ruszył, przed nim
stanął Hatake zagradzając mu przejście.
Ciężko sprawić, by twoje myśli do kogoś dotarły
Zochan
Rozdział XII
Moja różowo – włosa piękność siedziała na stołku, oparta głową o zimną szybę okna, a z jej oczu spływały łzy.
-
Sakura! – krzyknąłem i podbiegłem do niej. Nagle zyskałem bardzo dużo
energii. – Kochanie, czemu płaczesz, co się stało? – przytuliłem ją
najmocniej jak umiałem.
- Itachi… - otarła łzy i uśmiechnęła się
sztucznie. – Czy ja… czy mogę zostać u ciebie do jutra? – spytała. –
Znaczy, oczywiście, jeżeli to nie jest dla ciebie problem. – dodała
szybko.
-Nie ma żadnego problemu. Ale teraz powiedz mi, co się stało? – zmartwiłem się.
Na
marne zadałem to pytanie. Sakura zasnęła, momentalnie. Zaśmiałem się
cichutko i pocałowałem ją w czubek głowy, uwielbiałem to robić. Wziąłem
ją na ręce i przeniosłem do swojej sypialni. Rozebrałem ją do bielizny i
położyłem na łóżku, okrywając kołdrą. Poszedłem do łazienki, wykąpałem
się i zająłem miejsce obok dziewczyny, wtulając się w nią.
zxc
OdpowiedzUsuńhm...?
Usuń